Podobieństwo znaczeń to nie wszystko

Użycie tego samego wyrazu w dwóch różnych znakach towarowych nie przesądza jeszcze o uznaniu ich za identyczne - orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie.

Użycie tego samego wyrazu w dwóch różnych znakach towarowych nie przesądza jeszcze o uznaniu ich za identyczne - orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie.

Domar Poznań S.A. jest znaną od lat firmą prowadzącą sieć sklepów z wyposażeniem mieszkań i domów. Powstała ona w 1991 r. w wyniku wykupienia majątku państwowej firmy przez jej pracowników. Wcześniej było to państwowe przedsiębiorstwo handlowe działające przez kilkadziesiąt lat na terenie całego kraju.

Firma Domar Poznań założyła zrzeszenie przedsiębiorców, którzy w różnych miastach Polski prowadzili działalność, używając nazwy "Domar", na którą firma uzyskała od Urzędu Patentowego ochronę w 1991 r. Po rozwiązaniu tego zrzeszenia, jego członkowie uznali spółkę Domar Poznań za właściciela znaku towarowego, którym się posługiwali, i wystąpili do tej spółki o udzielenie im licencji na dalsze prowadzenie działalności pod nazwą "Domar". Spółka poznańska wszystkim, którzy o to wnieśli, takiej licencji udzieliła.

Upoważnienia licencyjnego nie miała natomiast firma Domar-Byd-goszcz. Uzyskała ona jednak od Urzędu Patentowego ochronę znaku towarowego "Domar-Bydgoszcz" pisanego w odmienny sposób niż znak spółki poznańskiej. Firma Domar S.A. Poznań wystąpiła do UP o unieważnienie firmie bydgoskiej prawa z rejestracji wymienionego znaku, argumentując, że używanie przez firmę bydgoską znaku zawierającego człon "Domar" może wprowadzać kupujących w błąd, zwłaszcza że obydwie spółki działają w tej samej branży. UP odmówił unieważnienia prawa firmie bydgoskiej, gdyż uznał, że znaki posiadają wyraźne elementy różnicujące je, a wnioskodawca nie wykazał, na czym jego zdaniem miał polegać brak znamion odróżniających.

Na tę decyzję UP spółka Domar Poznań złożyła skargę do WSA. WSA uznał decyzję UP za odpowiadającą prawu. Potwierdził, że znaki towarowe "Domar" i "Domar-Bydgoszcz" różnią się między sobą kolorystyką, pewnymi elementami graficznymi, a także użyciem słowa "Bydgoszcz". Co do podobieństwa towarów, których sprzedażą zajmują się obydwie spółki, sąd argumentował, że w trakcie postępowania spornego UP wykreślił bydgoskiej firmie z zastrzeżonych przez nią klas towarowych towary kolizyjne, czyli takie, które pokrywały się w asortymencie obydwu spółek.

Podoba sytuacja zaistniała w stosunku do spółki Domar z siedzibą w Łodzi, która także nie posiada licencji od firmy poznańskiej, a uzyskała ochronę dwóch znaków towarowych zawierających element słowny "Domar". W tym przypadku WSA wydał dwa różne orzeczenia. Oddalił skargę spółki Domar Poznań w stosunku do jednego ze znaków łódzkiej firmy. Zawierał on różnicujący element nosorożca i odmienną kolorystykę. W przypadku drugiego znaku sąd podzielił zdanie skarżącej spółki. Zauważył bowiem podobieństwo w znaku towarowym oraz widoczne podobieństwo w obrębie towarów, na które spółka łódzka uzyskała ochronę.

Sygn. akt II SA 1652/03, 1667/03, 1668/03

Reklama

Katarzyna Rychter

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »