Polityką w eksporterów

Wiceminister finansów poinformował, że Polska nie będzie sie spieszyć do strefy euro, będzie natomiast stopniowo osłabiać złotego. Grozi to znów konfliktem z NBP i zawirowaniami na rynku walutowym. Na tych zawirowaniach najbardziej stracą eksporterzy, w których interesie politycy rzekomo występują.

Wiceminister finansów poinformował, że Polska nie będzie sie spieszyć do strefy euro, będzie natomiast stopniowo osłabiać złotego. Grozi to znów konfliktem z  NBP i zawirowaniami na rynku walutowym. Na tych zawirowaniach najbardziej stracą eksporterzy, w których interesie politycy rzekomo występują.

Rząd znów chce majstrować przy kursie złotego. Ryszard Michalski, wiceminister finansów, na spotkaniu Międzynarodowego Funduszu Walutowego w Waszyngtonie stwierdził, że Polska nie powinna się spieszyć z wprowadzeniem euro, natomiast w sposób kontrolowany osłabiać naszą walutę. NBP nie będzie komentował ministra Michalskiego - usłyszeliśmy od Łukasza Kwietnia, doradcy prezesa banku centralnego.

Rynek za to zareagował natychmiast i złoty stracił pół proc. do euro i dolara. Ta deklaracja zaskoczyła ekspertów, ponieważ szef resortu finansów wicepremier Grzegorz Kołodko oraz przedstawiciele banku centralnego byli zgodni, że nasz kraj powinien jak najszybciej wejść do mechanizmu ERM II (regulowanego pasma wahań, a następnie do strefy euro).

Reklama

Takie stwierdzenie oznacza wahania polskiej waluty i grozi zdestabilizowaniem gospodarki, oraz odnowieniem konfliktu na linii rząd-NBP. Eksperci są zgodni: w Polsce politycy zachowują się tak, jakby nie zdawali sobie sprawy jak poważny ze swojego wpływu na rynki walutowe i poziom złotego

Jednak firmy prowadzące wymianę handlową z zagranicą nie uczestniczą w rozważaniach makroekonomicznych. Eksporterzy obawiają się tylko, aby kurs krajowej waluty - obojętnie, czy zbyt niski, czy też zbyt wysoki - nie zaczął niepokoić polityków i aby nie zaczęli oni "w ich obronie" usiłować zmienić wyceny złotego. Próby zmiany kursu zwykle nie dają trwałych efektów, lecz tylko destabilizują kurs złotego. Nie jest ważne czy są to słowne interwencje polityków, czy też bezpośrednia interwencja banku centralnego, który skupuje walutę waluty przez bank centralny. Przykładem mogą być próby osłabienia jena. Jednorazową interwencję japońskiego banku centralnego szacowano na 500 mln dolarów. Czeski bank centralny również wielokrotnie interweniował na rynku walutowym, próbując powstrzymać wzrost wartości korony. Żadna nie odniosła skutku. Dymisja Marka Belki ze stanowiska ministra finansów i informacja o powołaniu na jego miejsce Grzegorza Kołodki spowodowała, że złoty stracił ponad 30 groszy do euro.

Zarządy firm prowadzących wymianę handlową z zagranicą zaczynają z obawą obserwować wystąpienia polityków "w obronie eksporterów". Oznaczają bowiem jedno - znaczne zawirowania na rynku walutowym i nie dające się przewidzieć tego skutki.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: politycy | strefy | waluty | wiceminister finansów | wiceminister
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »