Pożyczki na zdrowie
Narodowy Fundusz Zdrowia będzie mógł udzielać kredytów i pożyczek - wynika z przepisów omawianych teraz w Sejmie. Komu? Każdemu, nawet i przedsiębiorcom - uważają przedstawiciele NIK.
W Sejmie trwają prace nad nową ustawą zdrowotną. Pojawił się w niej i taki zapis, że Narodowy Fundusz Zdrowia może udzielać pożyczek i kredytów. Komu? Chyba każdemu, kto się zgłosi do NFZ, ponieważ zapisy nie zostały sprecyzowane. To ma zostać zrobione w "odrębnych przepisach". - Równie dobrze za "odrębne przepisy" można uznać kodeks cywilny, który reguluje kwestie pożyczek, jak i prawo bankowe, które dotyczy kredytów - powiedziała Dorota Safian, doradca prezesa Naczelnej Izby Kontroli. - Rzeczywiście, udzielanie kredytów przez Narodowy Fundusz Zdrowia nie jest sprzeczne z prawem bankowym - przyznaje Jerzy Bańka, ekspert Związku Banków Polskich. - Wprawdzie banki teoretycznie mają monopol na udzielanie kredytów, jednak i inne jednostki mają do tego prawo - na przykład, Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe - dodał.
Zgodnie z nowymi zapisami, NFZ kredytów mógłby udzielać wyłącznie z pieniędzy niepochodzących ze składek na ubezpieczenie zdrowotne. Jest ich całkiem sporo - w tym roku tego typu dochody funduszu mają wynieść co najmniej 150 mln zł. To niewiele w stosunku do aktywów, jakie zgromadziły największe polskie banki, ale znacznie więcej niż trzeba na uruchomienie banku. Według prawa bankowego, do tego konieczne jest 5 mln euro (ponad 22 mln zł).
Możliwe jednak, że NFZ będzie mieć znacznie większą "zdolność kredytową". Dlaczego? Bo, zdaniem NIK, praktycznie nie da się wyodrębnić środków pozaskładkowych z całości dochodów funduszu. W tej sytuacji mógłby on korzystać z całości dochodów, które w tym roku wyniosą ponad 31 mld zł.
Jednak nowe regulacje nie oznaczają wyłącznie zwiększonej konkurencji dla banków. Mogą one także na nich skorzystać. Zgodnie z nowymi przepisami, NFZ będzie mógł kupować papiery wartościowe, np. obligacje komercyjne. A - jak się okazuje - w tym instytucje publiczne nie są zbyt dobre.
- To bardzo ryzykowne inwestycje. Prawo do takich operacji miał np. Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i na nich tracił - powiedziała D. Safian. - W instytucjach publicznych nie pracują analitycy giełdowi - dodała.