Prywatna kolej na skardze

CTL twierdzi, że konkurencja na polskich torach jest hamowana. Dowodem ma być m.in. tajemniczy list Cargo do Rosjan.

Polska, która uchodzi za kraj o najbardziej zliberalizowanym rynku towarowych przewozów w Unii Europejskiej, może mieć sprawę o hamowanie konkurencji w tej branży. Po kilku konfliktach z PKP Cargo (m.in. odmowa podstawienia na punkt przeładunkowy cystern z gazem oraz przeciągnięcia przez granicę pociągu z kontenerami), CTL Logistics uznał, że nie będzie kopać się z koniem. Chce, żeby sytuacją na polskich torach zajęła się Bruksela, ponieważ wyczerpały się możliwości rozwiązania problemów przy pomocy instytucji krajowych. CTL składa skargę do Komisji Europejskiej, w której chce zwrócić uwagę na przypadki łamania zasady równego traktowania firm prywatnych i państwowych.

Reklama

- Zdecydowaliśmy się na ten krok, bo mamy do czynienia z ewidentnymi przypadkami łamania unijnego prawa o swobodzie wykonywania przewozów kolejowych - wyjaśnia Krzysztof Niemiec, członek zarządu CTL Logistics.

Umowa z czasów PRL

Dossier w tej sprawie liczy kilkadziesiąt różnych dokumentów. Jednym z nich jest list, który trafił w ręce CTL. Nadawcą są PKP Cargo, a adresatem koleje rosyjskie. Państwowy przewoźnik przestrzega, że kontrakt z prywatną firmą narusza warunki obowiązujących porozumień polsko-rosyjskich co do kolejowego ruchu transgranicznego. Nadawcy chodzi prawdopodobnie o umowę z 1973 r. podpisaną przez rządy PRL i ZSRR, spisaną w czasach, gdy jedynym przewoźnikiem były PKP. CTL twierdzi, że PKP Cargo wysłały list, gdy dowiedziały się, że prywatny konkurent szykuje się do tranzytu kontenerów ze Słowacji do Kaliningradu. Z kolei Kazimierz Murawski, członek zarządu PKP Cargo, wyjaśnia, że korespondencja z Rosjanami dotyczyła innej sprawy i nie ma nic wspólnego z kontraktem CTL.

Kto może za granicę

Niemniej, wskutek listu, koleje rosyjskie zdecydowały, by do czasu rozstrzygnięcia, kto ma prawo jeździć przez granicę, transportem zajęły się PKP Cargo.

- Zgodnie z obowiązującymi przepisami prywatni przewoźnicy mają takie same uprawnienia i obowiązki, co spółki wywodzące się z dawnego przedsiębiorstwa państwowego. Jedyne ograniczenia w ruchu transgranicznym mogą być nakładane ze względu na bezpieczeństwo państwa - mówi Leszek Dziuban z Ośrodka Badawczego Ekonomiki Transportu, który od kilku miesięcy zajmuje się analizą umów o ruchu kolejowym z krajami za naszą wschodnią granicą.

Sprawą interesuje się też Ministerstwo Transportu.

Eugeniusz Twaróg

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: PKP | Twierdzi | prywatnie | cargo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »