Przebudzenie niedźwiedzi

Mimo dość optymistycznego rozpoczęcia wczorajszej sesji, byki nie były w stanie utrzymać swojej dominacji. Nie pomagały dane z Eurolandu. Informacje z USA oraz korekcyjne cofnięcie tamtejszych indeksów również nie wpłynęły pozytywnie na zakończenie naszych notowań.

Mimo dość optymistycznego rozpoczęcia wczorajszej sesji, byki nie były w stanie utrzymać swojej dominacji. Nie pomagały dane z Eurolandu. Informacje z USA oraz korekcyjne cofnięcie tamtejszych indeksów również nie wpłynęły pozytywnie na zakończenie naszych notowań.

Nasz rynek nadal pozostaje jednym z najsłabszych na Starym Kontynencie. WIG20 zakończył wczoraj dzień spadkiem o 1,01 proc. przy nieco większych niż ostatnio obrotach, wynoszących 796 mln zł. Niemiecki DAX, którego zachowanie było pilnie obserwowane w dniu wczorajszym przez naszych inwestorów, spadł o 0,90 proc. Podobny spadek stał się udziałem indeksu DJ Euro Stoxx. W USA skala spadku nie była aż tak dotkliwa, ale na tamtejszych rynkach również dominowała czerwień. Dow Jones spadł o 0,21 proc., S&P500 o 0,33 proc., Nasdaq o 0,52 proc. Sporego pecha miał wczoraj Dell, którego akcje przeceniono o prawie 6 proc. Spółka podała nieco gorsze od oczekiwań wyniki kwartalne oraz niezbyt optymistyczne prognozy na przyszłość.

Reklama

Głównym powodem wczorajszych spadków były rozczarowujące dane, które napłynęły na rynki. Rozczarowanie było tym większe, iż spodziewano się poprawy poszczególnych wskaźników. Wprawdzie zamówienia w przemyśle strefy euro wzrosły w grudniu zeszłego roku o 1,9 proc. m/m, wobec spadku o 1,1 proc miesiąc wcześniej, ale niestety na te dane akurat specjalnie nie reagowano. Następnie poznaliśmy całą serię odczytów wskaźników PMI określających koniunkturę w sektorze przemysłowym i usługowym dla Niemiec, Francji i całej strefy euro. Większość z nich okazała się być poniżej prognoz, niestety niektóre z nich nadal utrzymują się na poziomach recesyjnych, czyli wynoszą mniej niż 50 pkt. Z kolei w USA zanotowano spadek o 4,5 proc. indeksu wniosków o kredyt hipoteczny.

Bardzo rozczarowały inwestorów zza oceanu dane o styczniowej sprzedaży domów na rynku wtórnym. Wprawdzie poziom sprzedaży był najwyższy od maja 2010 roku i wyniósł 4,57 miliona, ale prognozy mówiły o poziomie 4,70 miliona. Dodatkowo zweryfikowano w dół dane na temat grudniowej sprzedaży. Wcześniej podawano, że sprzedaż wzrosła o 5 proc. m/m, po korekcie okazało się, że wzrosła jedynie o 0,5 proc.

Dziś inwestorzy zwrócą uwagę na odczyt indeksu klimatu gospodarczego niemieckiego instytutu Ifo. Reakcja na te dane jest zazwyczaj zauważalna na rynkach. Tym razem analitycy prognozują wzrost do poziomu 108,8 pkt. Poprzedni odczyt wynosił 108,3 pkt. Po południu, jak co czwartek, poznamy ilość nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA. Na półtorej godziny przed końcem handlu na naszym parkiecie poznamy raport o cenach domów, również w USA.

Eliza Dąbrowska

Noble Securities S.A.
Dowiedz się więcej na temat: giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »