Reakcja rynku walutowego na wygraną SLD

Zwycięstwo SLD w wyborach chyba dla nikogo nie było zaskoczeniem. Uczestnicy rynku byli na to przygotowani od kilku ładnych miesięcy. Dlatego reakcja na wygraną nie była i nie powinna być wielka.

Zwycięstwo SLD w wyborach chyba dla nikogo nie było zaskoczeniem. Uczestnicy rynku byli na to przygotowani od kilku ładnych miesięcy. Dlatego reakcja na wygraną nie była i nie powinna być wielka.

Naszym zdaniem w krótkim okresie (w ciągu miesiąca) złoty może podążać dotychczasowym trendem, czyli wzmacniać się. Będzie to spowodowane nadzieją na poprawę finansów publicznych. Jednak istnieje duże prawdopodobieństwo, że zmiany finansów państwa będą tylko zmianami kosmetycznymi. Jeśli taki scenariusz się sprawdzi, złoty po miesiącu wejdzie w trend spadkowy.



Sukces polskiej socjaldemokracji został już zdyskontowany, a psychiczne przygotowanie inwestorów oddziaływało pozytywnie na rynek. Nie obserwowaliśmy ucieczki od złotego powodowanej niepewnością przedwyborczą. Wręcz przeciwnie, wydaje się, że wcześniejsze ujawnienie nazwisk i zaproponowanie Marka Belki na ministra finansów i wicepremiera napawa rynek optymizmem. Większość postrzega Belkę jako zwolennika podjęcia radykalnych działań w celu zreformowania finansów publicznych i ratowania budżetu. Z ostateczną oceną sytuacji rynek poczeka jednak do momentu ogłoszenia szczegółów planu gospodarczego, czyli cztery tygodnie po wyborach. Do tego czasu powinien panować względny optymizm, a złoty może podlegać dotychczasowej aprecjacji.

Reklama



Natomiast, czy będą takie reformy i jak zostaną wcielone w życie to inna sprawa. Nie wiadomo jakie nowy minister finansów będzie miał poparcie dla swojego planu naprawy finansów publicznych. Znany jest przecież program gospodarczy Leszka Millera, który w dłuższej perspektywie nie wróży dobrze polskiej walucie. SLD zapowiada utrzymanie deficytu budżetowego i niezbilansowanie wydatków i dochodów rządu w najbliższych latach. Jest to równoznaczne z opiekuńczą polityką, utrzymaniem funduszy docelowych i zwiększaniem wydatków rządowych. Restrukturyzacji wydatków więc nie będzie, co może być negatywnie odebrane przez rynek. Zamrożenie progów podatkowych, wprowadzenie nowych podatków oznacza z kolei dalsze pogarszanie sytuacji gospodarczej w naszym kraju, a tym samym słabszą złotówkę. Można przypuszczać, że chcąc pobudzić wzrost gospodarczy, SLD nie będzie dążyło do zdyscyplinowanego ograniczania inflacji. Wyższa inflacja to słabszy złoty.



Częste wypowiedzi Marka Belki upatrujące źródło spowolnienia gospodarczego w wysokich stopach procentowych pozwalają przypuszczać, że ze strony przyszłego ministra finansów powstaną naciski na RPP, aby poluzować politykę monetarną. Sytuacja może przerodzić się w konflikt pomiędzy rządem, a RPP, co także nie wpłynie dobrze na polską walutę.



Tuż przed wyborami, w piątek kurs dolara do złotego ustanowił dołek na poziomie 4,1265. W godzinach popołudniowych nastąpiło odbicie do wartości 4,1800. Po ogłoszeniu wyników w poniedziałek rano polska waluta wciąż traciła na wartości. Tymczasowa słabość złotego jest odreagowaniem poprzednich wzmocnień. Maksymalne osłabienie może dojść do poziomu 4.2000. Potem przewidywana jest dalsza aprecjacja złotówki, aż do poziomu 4.1000. Cena euro, za sprawą ruchów na rynku międzynarodowym, od piątku oscyluje wokół poziomu 3,8100. W poniedziałek o godzinie 12.30 kurs dolara do złotego wynosił 4,1830, a za jedno euro trzeba było zapłacić 3,8210.

WGI Dom Maklerski SA
Dowiedz się więcej na temat: SLD | reakcja | złoty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »