Rok 2005 - zmierzch dolara?

Amerykańska waluta nadal traci na wartości. Dolar jest najtańszy w historii w relacji do euro, a od 12 lat w stosunku do funta. Wszyscy czekają na interwencję banków japońskich i europejskich. Być może się doczekają, ale skuteczność tej interwencji i tak będzie chwilowa...

Na rynkach walutowych wszystko może się zdarzyć. Ważne, aby nie postępować pochopnie i nie ulegać nerwowym ruchom. Jednak... łatwo się mówi.

Krok od katastrofy

Waluta amerykańska dramatycznie traci na wartości i nie jest to tylko kwestia ostatnich tygodni. Jeszcze niedawno inwestorzy za euro płacili 0,86 dolara. Na początku listopada kurs euro zbliżał się już do poziomu 1,35 dolara, co było swoistym rekordem od czasu wprowadzenia europejskiej waluty w 2002 r.

Po wyborach prezydenckich amerykańska waluta pobiła kolejne poziomy słabości. Dziś zbliża się do poziomu 1,37 dol. za euro! Inwestorzy walutowi, jak i kredytobiorcy zastanawiają się, gdzie jest dno dla dolara?

Reklama

Wszystko może się zdarzyć

Ekonomiści prześcigają się w katastroficznych prognozach. Główny ekonomista Deutsche Bank na Europę, Thomas Mayer uważa kurs 1,40 dolara za euro za całkiem realny, a Jim ONeill z banku inwestycyjnego Goldman Sachs spodziewa się nawet 1,50 dolara za euro. Główny ekonomista HVB Group Martin Huefner szacuje, że euro może umocnić się do 1,50 - 1,60 USD do końca 2005 r.

Natomiast zdaniem amerykańskiego ekonomisty C. Fred Bergstena, kurs sięgnie 1,80, a nawet 2,20 dolara za euro.

Strach ma azjatyckie oczy

Rosną obawy, że osłabienie dolara może mieć poważniejsze skutki niż przypuszczano. W Stanach Zjednoczonych mocna waluta jest gwarancją niskich stóp procentowych i dużego popytu, natomiast w Azji i Europie jest warunkiem sprawnie funkcjonującej gospodarki eksportowej.

Dlatego sztucznie utrzymywany kurs juana, który jest o ok 20 proc. zaniżony, napędza chińską gospodarkę i promuje eksport.

2005 rokiem dolara?

Ekonomiści nie są jednomyślni, jak będą kształtować się kursy walut w przyszłym roku. Na niekorzyść waluty amerykańskiej przemawia rosnący deficyt, na niekorzyść europejskiej - brak reformy finansów publicznych. Skupmy się jednak na dolarze.

Obecnie rynek ocenia, że USA nie zrobią nic, aby powstrzymać spadek wartości własnej waluty. Przedstawiciele resortów finansów z eurolandu stwierdzili na spotkaniu w Brukseli, że USA powinny podjąć starania, aby zredukować rekordowo wysoki deficyt budżetowy i deficyt na rachunku obrotów bieżących, który ma wpływ na notowania amerykańskiej waluty na światowych rynkach finansowych.

Jak przyszłość dolara i euro widzą główni ekonomiści naszych banków?

Stanisław Kluza, główny ekonomista BGŻ:
dolar na koniec 2005 - 3,50 zł
euro na koniec 2005 - 4,25 zł

Katarzyna Zajdel-Kurowska, główny ekonomista Banku Handlowego:
dolar na koniec 2005 - 3,25 zł
euro na koniec 2005 - 4,35 zł

Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Pekao:
dolar na koniec 2005 - 3,00 zł
euro na koniec 2005 - 4,15 zł

Ryszard Petru, główny ekonomista BPH:
dolar na koniec 2005 - 3,30 zł
euro na koniec 2005 - 4,26 zł

Instytucje:

Analitycy CASE uważają także, że złoty będzie się umacniał:
dolar na koniec 2005 - 2,70 zł
euro na koniec 2005 - 4,10 zł.

M.Z. Bicz

INTERIA.PL/inf. własna
Dowiedz się więcej na temat: ekonomista | waluta | waluty | deficyt | ekonomiści
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »