Ropa bardzo kosztowna

Wysokie ceny ropy mogą niekorzystnie odbić się na sytuacji polskiej gospodarki. Nie tylko mogą doprowadzić do utrzymania wysokiej inflacji, ale także spowolnić tempo wzrostu gospodarczego, a także wywołać stagnację na giełdzie.

Wysokie ceny ropy mogą niekorzystnie odbić się na sytuacji polskiej gospodarki. Nie tylko mogą doprowadzić do utrzymania wysokiej inflacji, ale także spowolnić tempo wzrostu gospodarczego, a także wywołać stagnację na giełdzie.

Od początku ub.r. ceny ropy naftowej wzrosły blisko 3-krotnie, a wzrost cen paliw, czyli przede wszystkim benzyny, był jeszcze większy. W Polsce bezpośrednim skutkiem tego trendu była wyższa inflacja. A stopa inflacji zmusiła RPP do podwyżek stóp procentowych.Ekonomiści oceniają, że utrzymywanie się wysokich stóp procentowych już w tej chwili wpływa na spadek tempa wzrostu gospodarczego. Ostatnia, sierpniowa podwyżka, odbije się na tempie wzrostu gospodarczego w przyszłym roku.

Zdaniem prof. Stanisława Gomułki, doradcy ministra finansów, przyszłoroczna prognoza wzrostu gospodarczego, wynosząca 5,7% powinna być obniżona o 1 pkt. proc.Sytuacja może być jeszcze gorsza, jeśli wysokie ceny paliw będą utrzymywały się przez dłuższy czas albo nadal będą rosły. Pojawiły się już bowiem analizy, mówiące o cenie baryłki na poziomie 50 dolarów. Ze wzrostem inflacji tym spowodowanym banki centralne będą chciały walczyć za pomocą wysokich stóp procentowych, co z kolei oznacza niższe tempo wzrostu. Dla Polski najbardziej groźne będzie spowolnienie tempa wzrostu w Unii Europejskiej.

Reklama

Już w tej chwili bowiem widać spadek popytu wewnętrznego, a rolę motoru polskiej gospodarki przejmuje eksport, napędzany właśnie wyższym tempem wzrostu w Europie Zachodniej. Gdy z tamtej strony spadną zamówienia, mogą pojawić się problemy.

- Jeżeli taki scenariusz się zrealizuje, to w Polsce może dojść do spadku tempa wzrostu gospodarczego, spadku eksportu i ponownego pogorszenia się wyniku na rachunku obrotów bieżących - powiedział PARKIETOWI Bogusław Grabowski, członek Rady Polityki Pieniężnej.

Zdaniem Krzysztofa Rybińskiego, głównego ekonomisty ING Barings, wysokie ceny ropy naftowej mogą oznaczać kryzys globalny, a w Polsce, poza spowolnieniem tempa wzrostu, wysoką inflację, z czym RPP może walczyć poprzez kolejne podwyżki stóp procentowych. Taki scenariusz oznacza w najlepszym razie stagnację na GPW.

- Wysokie stopy procentowe, które będzie utrzymywać RPP, nie są korzystne dla inwestycji giełdowych - powiedział.

- Może się więc okazać, że na przebicie poziomu 20 tys. pkt. giełda będzie musiała poczekać. Wysokie ceny paliw już w tej chwili negatywnie wpływają na kondycję przedsiębiorstw giełdowych, przede wszystkim - transportowych.

- Koszty paliw stanowią co najmniej 30% ogółu kosztów, a gdy ceny rosną, ten udział jeszcze się zwiększa - powiedziała Anita Drapiewska z Caspolu.

Wysokie koszty paliw pogarszają także wyniki hurtowników leków.

- Nasze zadanie w znacznym stopniu polega na przewożeniu - od producentów do nas i od nas do aptek - powiedział Wojciech Rosicki z PGF. Wbrew pozorom, także PKN wcale nie jest zadowolony ze wzrostu cen ropy naftowej. Dla spółki oznacza to bowiem większe koszty, ze względu na konieczność zaciągania wyższych kredytów obrotowych na zakup drożejącego surowca, a także zmniejszenie popytu na paliwo. Zakładano, iż będzie on rósł w kraju w tempie 4% rocznie, ale w tym roku ten wzrost będzie zapewne sporo niższy.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: tempo | ropa naftowa | Rada Polityki Pieniężnej | ceny ropy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »