Ropa odrobiła 4 USD

Po osiągnięciu najniższych rekordowo niskich poziomów w końcówce ubiegłego tygodnia, cena ropy skorzystała na poniedziałkowej nieobecności części inwestorów z USA i odrobiła ok. 4 USD. Po południu baryłka kosztowała 37,7 USD.

Po osiągnięciu najniższych rekordowo niskich poziomów w końcówce ubiegłego tygodnia, cena ropy skorzystała na poniedziałkowej nieobecności części inwestorów z USA i odrobiła ok. 4 USD. Po południu baryłka kosztowała 37,7 USD.

Miedź po fatalnych danych o japońskim przemyśle potaniała o ponad 100 USD do 3220 USD za tonę. Największy związek zawodowy pracowników kopalń z RPA przestrzegł, że tylko w tym roku w tym niezwykle zasobnym w złoża metali kraju w branży wydobywczej może ubyć nawet 50 tys. miejsc pracy.

W okolicach kilkumiesięcznych szczytów zdołała utrzymać się cena złota, które chociaż jest już dość drogie w obliczu turbulencji na rynku walutowym wydaje się jedną z bezpieczniejszych form inwestycji.

Łukasz Wróbel, Emil Szweda

Reklama

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o inwestowaniu, zapytaj doradcy OpenFinance Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania.

Open Finance
Dowiedz się więcej na temat: dolar | ropa naftowa | cena ropy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »