Rynkowy "dzień po"
Można by stwierdzić, że za spadki na warszawskiej giełdzie odpowiadają politycy, ale wygląda na to, że nie są oni aż tak ważni. Spadały dziś indeksy na całym świecie.
WIG20 spadł o 1,8 proc., WIG o 1,6 proc., złoty tracił wobec euro i franka - czy to efekt zawirowań politycznych? Tylko częściowo. Tylko poranny spadek złotego i akcji - kiedy aktywność inwestorów nie była zbyt wielka - można przypisać politykom. Jednak nie są oni aż tak ważni dla naszych inwestorów jak zachowanie rynków światowych.
W Europie Zachodniej mieliśmy zaś ponad 1-proc. spadki indeksów (o czym niżej) i to one w większym stopniu odpowiadają za GPW, która nie miała szans odrobić strat, nawet gdyby wszystkie wczorajsze wydarzenia z polityki zostały anulowane. Oczywiście można sobie wyobrazić różne długoterminowe następstwa upadku koalicji (słaby budżet, złe przygotowanie do Euro 2012 etc.), ale polityka okazała się dziś mało istotna dla inwestorów.
SYTUACJA NA GPW
Od kilku sesji dobra postawa GPW wynikała przede wszystkim z popytu na akcje spółek surowcowych. Stawało się jasne, że kiedy ten popyt się urwie, rynek znajdzie się w tarapatach. I właśnie dziś się znalazł - PKN spadł o 3,7 proc., KGHM o 2,5 proc., więc i WIG20 stracił 1,8 proc. Przy czym warto odnotować, że spółki paliwowe spadały mimo drożejącej ropy. Czyżby raport na temat osiągnięcia "peak oil" w 2012 r. zrobił tak wielkie wrażenie? Można dodać, że spadek WIG20 miał miejsce przy mniejszych obrotach, więc nie był tak istotny.
Co jednak powiedzieć o spadku sWIG, przy obrotach na poziomie 640 mln PLN (drugie co do wielkości w historii)? Korekta się rozpoczęła, a jej podłożem nie jest polityka, lecz zachowanie rynku walutowego. Dla porządku dodajmy - rosły dziś kursy 64. spółek, spadały 210. Gdyby nie Elektrim i Ruch, na rosnące spółki przypadłoby mniej niż 300 mln PLN obrotu.
GIEŁDY W EUROPIE
Po nieudanej wczorajszej próbie wspięcia się na nowe szczyty, na europejskich parkietach zagościły dzisiaj głębokie spadki. Poza realizacją zysków po bardzo dobrym ubiegłym tygodniu, były one reakcją na spadki cen surowców oraz złe informacje płynące ze spółek. Home Depot (amerykańska sieć sklepów z materiałami budowlanymi) obniżył prognozę zysku na ten rok, a D.J.Horton (druga największa firma budowlana w USA) zapowiedział stratę, co natychmiast obudziło obawy o kondycję amerykańskiego rynku nieruchomości i przełożyło się na spadki cen akcji sektora budowlanego w Europie. O godz. 17 niemiecki DAX i francuski CAC40 traciły 1,6 proc., a brytyjski FTSE był niżej o 1,3 proc.
Pogłębienie spadków (do wspomnianych poziomów) było rezultatem niskiego otwarcia za Oceanem. S&P stracił 0,6 proc., a Dow Jones 0,4 proc.