Spółdzielnie poza kontrolą

Lustracje w spółdzielniach nie wykazują nieprawidłowości w zarządzaniu majątkiem. Kontroli dokonują prezesi, członkowie zarządów i pracownicy innych spółdzielni. Spółdzielcy chcą, aby działalność spółdzielni badał NIK.

 Lustracje w spółdzielniach nie wykazują nieprawidłowości w zarządzaniu majątkiem. Kontroli dokonują prezesi, członkowie zarządów i pracownicy innych spółdzielni. Spółdzielcy chcą, aby działalność spółdzielni badał NIK.

W latach 2000-2001 w Spółdzielni Mieszkaniowo-Budowlanej "Jary" na warszawskim Ursynowie wykonano ocieplenia budynków. Część kosztów inwestycji (7,5 mln zł) pokryto z kasy funduszu zasobowego spółdzielni. Zarząd następnie postanowił odzyskać tę sumę ze składek na fundusz remontowy. Wzbudziło to podejrzenia spółdzielców.

- Fundusz zasobowy jest tworzony jedynie z wpisowego, czyli około 100 zł od członka. Przez lata przelewano na niego pieniądze z przekształceń lokali i zgromadzono tam bezprawnie kilkanaście milionów zł. Zarząd nie miał prawa wykorzystać tych środków na ocieplenia, a tym bardziej nie może domagać się ich zwrotu od spółdzielców - mówi Jaromir Gazy, członek rady nadzorczej SMB "Jary". Prezes spółdzielni Ryszard Sołtysiak twierdzi, że sprawa była badana przez kolejne lustracje, które nie wykazały nieprawidłowości.


Lustracja co trzy lata

Każda spółdzielnia powinna co najmniej raz na trzy lata poddać się lustracji, a jeśli jest w likwidacji - raz w roku. Coroczna kontrola jest obowiązkowa także w spółdzielniach mieszkaniowych, które są w trakcie budowy mieszkań. Jest ona przeprowadzana na podstawie umowy ze związkiem rewizyjnym lub Krajową Radą Spółdzielczą (KRS). Spółdzielnia sama może wybrać określony zakres spraw do kontroli i niezależnie od tego lustracja jest ważna.

- Niedopuszczalne jest, aby spółdzielnia najpierw określała zakres lustracji, a następnie na tej podstawie zawierała umowy. Doprowadza to do sytuacji, że organy spółdzielni mają możliwość pomijania niewygodnych dla siebie obszarów - mówi Lidia Staroń, poseł PO.

Prezes sprawdza prezesa

- Lustratorami są przeważnie prezesi, członkowie zarządu, główni księgowi innych spółdzielni mieszkaniowych - mówi Anna Grabska z Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców. Uprawnienia lustracyjne może zdobyć praktycznie każdy. Wystarczy przejść odpowiedni kurs, zdać egzamin i KRS przyznaje uprawnienia lustracyjne.

- Uprawnienia lustracyjne mają pracownicy spółdzielni, członkowie zarządu, ale sami prezesi lustrują bardzo rzadko. Ustrój spółdzielni jest specyficzny, dlatego ich badaniem powinny zajmować się osoby związane ze spółdzielczością - tłumaczy Artur Nycz, dyrektor Regionalnego Związku Rewizyjnego SM w Szczecinie.

Znowelizowane w ubiegłym roku prawo spółdzielcze dało spółdzielcom dodatkowe uprawnienia polegające na możliwości złożenia skargi na działalność organów spółdzielni do ministra właściwego ds. budownictwa, gospodarki przestrzennej i mieszkaniowej. Minister może zlecić dodatkową lustrację. Ale nadal będą to ci sami lustratorzy. Minister nie ma nawet uprawnień, aby zlecić kontrolę wybranemu lustratorowi. O tym decyduje związek rewizyjny.

Za wysokie koszty

Małe spółdzielnie często narzekają na wysokie koszty procedur lustracyjnych. Twierdzą, że jest to głównym powodem niewywiązywania się przez nie z obowiązku dokonania tego badania. Sprawą tą już dwukrotnie zajmował się Rzecznik Praw Obywatelskich, który domaga się wprowadzenia do prawa spółdzielczego zasad określających sposób ustalania kosztów lustracji.

Lustrator nie ma określonych godzin pracy. Ma określone zadanie i czas na jego wykonanie wskazane w umowie ze związkiem rewizyjnym lub KRS. Ta zawiera też wynegocjowaną przez spółdzielnię opłatę za przeprowadzoną kontrolę.

- Opłata jest uzależniona od liczby lustratorów i dni, w których przeprowadzana jest kontrola, oraz od wielkości spółdzielni i od tego, czy często się lustruje. Jeden dzień pracy lustratora w naszym związku to 165 zł dla spółdzielni, które są zrzeszone w związku i 220 zł dla niezrzeszonych - mówi Artur Nycz.

Pieniądze są przekazywane krajowej radzie i związkowi. Te - jak nas poinformowano w Zespole Lustracji KRS - przekazują 60 proc. lustratorom tytułem wynagrodzenia za wykonaną pracę.

Propozycje zmian

Pod koniec maja Krajowy Związek Lokatorów i Spółdzielców przekazał premierowi Kazimierzowi Marcinkiewiczowi list, w którym domaga się wprowadzenia gruntownych zmian w spółdzielczości mieszkaniowej - w tym zniesienia lustracji i zastąpienia jej kontrolą NIK-u.

- Chcielibyśmy, żeby ustawodawca umożliwił NIK-owi badanie działalności spółdzielni. Wtedy kontrola byłaby rzetelna i pozbawiona nadużyć - mówi Anna Grabska. Teraz nie ma takiej możliwości, bo spółdzielnie nie wykorzystują środków publicznych.

Jest jednak furtka, która pozwoliłaby izbie na taką kontrolę. Zdaniem Lidii Staroń - Skarb Państwa ma roszczenie co do kwoty umorzonych kredytów w mieszkaniach lokatorskich.

Z takim postulatem nie zgadzają się przedstawiciele związków rewizyjnych.

- W Polsce jest ponad 3 tys. spółdzielni mieszkaniowych. Aby je wszystkie skutecznie skontrolować NIK musiałby się powiększyć się kilkakrotnie - twierdzi Artur Nycz.

POSTULUJEMY

Lustratorami nie powinny być osoby związane zawodowo ze spółdzielnią mieszkaniową - członkowie zarządów i rad nadzorczych, księgowi. Spółdzielnie powinny być lustrowane przez niezależnych audytorów, np. biegłych rewidentów. Dzięki temu uniknie się konfliktu interesów i uzyska się wiarygodną kontrolę.

Reklama

Adam Makosz

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: pracownicy | nieprawidłowości | spółdzielnia | poża | NIK | uprawnienia | POZ | kontrola
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »