Spotkanie G-7 rozczarowało inwestorów

Spotkanie grupy G-7 przyniosło na rynek więcej niepokojów niż nadziei. Grupa skupia ministrów finansów z siedmiu najbogatszych państw świata - USA, Kanady, Japonii, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji oraz Włoch. Jednym z efektów spotkania była dość negatywna prognoza dla światowej gospodarki, według której jej spowolnienie potrwa na pewno do końca 2009 roku.

Spotkanie grupy G-7 przyniosło na rynek więcej niepokojów niż nadziei. Grupa skupia ministrów finansów z siedmiu najbogatszych państw świata - USA, Kanady, Japonii, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji oraz Włoch. Jednym z efektów spotkania była dość negatywna prognoza dla światowej gospodarki, według której jej spowolnienie potrwa na pewno do końca 2009 roku.

Inwestorów rozczarował również brak dyskusji wokół rekordowego osłabienia funta brytyjskiego w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. Dziś na otwarciu sesji europejskiej GBP po raz kolejny osłabił się w stosunku do głównych walut na fali informacji, jakie podała Brytyjska Izba Przemysłowa, według której tamtejsza gospodarka w bieżącym roku skurczy się dwukrotnie bardziej niż to wcześniej przewidywano.

Niewiele uwagi na spotkaniu G-7 poświęcono również dynamicznej aprecjacji jena, która ma miejsce na fali wzrostu awersji do ryzyka i związanego z tym ograniczenia transakcji typu carry-trade. Umocnienie japońskiej waluty ma bardzo negatywny wpływ na drugą największą gospodarkę światową, której filarem wzrostu jest eksport. (szczególnie w obliczu spowolnienia gospodarczego jej głównych partnerów handlowych).

Reklama

Dane, jakie napłynęły dziś z Japonii wskazują na kolejny kwartał pod znakiem spadku PKB w tym kraju - w czwartym kwartale gospodarka japońska skurczyła się o 3,3% kw/kw i aż o 12,7% w stosunku rocznym.

Wyrazem pogorszenia nastrojów na międzynarodowym rynku walutowym był spadek notowań EUR/USD poniżej poziomu 1,2800, który w ostatnich dniach wyznaczał dolne ograniczenie przedziału wahań tej pary walutowej. Na otwarciu sesji europejskiej kurs eurodolara kształtował się w okolicach 1,2750 - na tym poziomie zwykle zatrzymywała się większość prób wybicia dołem z konsolidacji.

Czynnikiem, który osłabił sentyment wokół wspólnej waluty, mógł być również wzrost oprocentowania CDS dla Irlandii do historycznego maksimum 337 punktów. Inwestorzy zaczynają bowiem dyskontować możliwość problemów ze spłatą zadłużenia przez rząd irlandzki, który w ostatnim czasie zasilił krajowy sektor finansowy kwotą stanowiącą dwukrotność PKB; zadłużenie irlandzkich banków stanowi natomiast 11-krotność rocznej produkcji tego kraju.

Oprocentowanie CDS dla Irlandii, gospodarki o ratingu na poziome AAA (wg Fitch Ratings) przekracza obecnie oprocentowanie tego typu kontraktów dla krajów, których ocena kredytowa znajduje się na poziomie BB, czyli o 11 stopni niższym. Rynek obawia się, że podobne problemy mogą pojawić się w innych słabszych gospodarkach Eurolandu - Gracji, Hiszpanii czy Portugalii. Stanowiłoby to dość duże zagrożenie dla spójności polityki monetarnej w strefie euro.

Notowania euro względem złotego rozpoczęły dzisiejszą sesję europejską w pobliżu poziomu z piątkowego zamknięcia, tj. 4,6400. Kurs USD/PLN natomiast odnotował umiarkowany wzrost do 3,6450, na skutek aprecjacji dolara na światowych rynkach. Jednak już w pierwszej godzinie notowań złoty uległ większemu osłabieniu. Kursy tych par walutowych wzrosły ponad dotychczasowe tegoroczne szczyty, tj. 4,7000 oraz 3,6600.

Jeśli nie nastąpi szybki powrót poniżej tych poziomów, perspektywy dla polskiej waluty na najbliższe dni ulegną zdecydowanemu pogorszeniu. Złoty traci na wartości podobnie jak waluty regionu takie jak np. forint czy też korona czeska. Kurs EUR/HUF powrócił ponad psychologiczną barierę 300,00. Walutom tym szkodzi dalszy wzrost awersji do ryzyka na światowych rynkach.

Parkiety na Starym Kontynencie rozpoczęły dzisiejszą sesję od spadków, co w pewnym stopniu można tłumaczyć rozczarowaniem inwestorów po weekendowym spotkaniu państw G7. Większe spadki głównych europejskich indeksów giełdowych oraz mogłyby sprawić, iż wybiłyby się one dołem z kilkutygodniowej konsolidacji. Doprowadziłoby to prawdopodobnie do podobnego wybicia w notowaniach EUR/USD.

Z tego typu rozstrzygnięciami rynek jednak może powstrzymać się przynajmniej do jutra, kiedy to do gry po dzisiejszym święcie powrócą inwestorzy ze Stanów Zjednoczonych. Fakt ten rodzi nadzieję, że w dalszej części sesji wyhamuje osłabienie walut regionu, w tym złotego.

Na dzisiaj została zaplanowana publikacja raportu NBP na temat perspektyw wejścia naszego kraju do strefy euro. Jednak ze względu na to, że notowaniami złotego rządzą obecnie przede wszystkim nastroje panujące na światowych rynkach, publikacja ta może nie mieć większego wpływu na wartość polskiej waluty.

Tomasz Regulski, Joanna Pluta

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: spotkani | rozczarowanie | waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »