Stopy do cięcia
Obniżą, tylko o ile. Oczywiście, chodzi o stopy procentowe, którymi dzisiaj zajmie się Rada Polityki Pieniężnej. Co do obniżki nie ma wątpliwości większość analityków finansowych, sporną kwestią pozostaje tylko jej skala. Dużo czy mało, ledwo ledwo czy z rozmachem?
O tym przekonamy się w środę, gdy RPP ogłosi swoją decyzję. Obniżka nie musi być mała, gdyż sygnał do cięć RPP dała już w lutym, kiedy radykalnie zmieniła swoje nastawienie do polityki pieniężnej - z restrykcyjnego na łagodne. W ciągu miesiąca nic takiego się nie stało, co mogłoby zmienić opinię RPP o gospodarce. Chyba że do głębszej refleksji skłoni ją ostatnie osłabienie złotego. Większość ekonomistów twierdzi jednak, że to tylko odreagowanie wcześniejszego wzrostu wartości naszej waluty, czyli przesilenie po lekkiej chorobie.
Gospodarka rozwija się więc w normalnym rytmie, a to dla RPP jest najważniejszy sygnał. Co może ją niepokoić, to wciąż duża niechęć polskich firm do inwestowania. Wprawdzie w przedsiębiorstwach już coś pod tym względem ruszyło, ale jeszcze nie na tyle mocno, by można było mówić o nowym, inwestycyjnym otwarciu. Kredyty dla firm nadal są drogie, a ponieważ przedsiębiorstwa mają dużo własnych pieniędzy, nie muszą za wszelką cenę zabiegać o kapitały z banku. Na małe inwestycje wystarczy im to, co mają.
Ale na duże już nie. Do inwestycyjnej ekspansji przekonać mogłyby ich taniejące kredyty. Kiedy RPP obniży stopy, stanie się to bardziej realne.
Jeżeli, oczywiście, banki pójdą w jej ślady i zmienią swe oblicze na łagodne. Może je ku temu skłonić polityka RPP. A jeżeli jej się to nie uda, swoje zrobi zachodnia konkurencja. Rywali w walce o pieniądze firm przybywa, i to z potężnym, zagranicznym kapitałem.
Stanisław Koczot
