Szkoda czasu na próby nowelizacji Konstytucji

Narodowy Bank Polski został wyjątkowo mocno usytuowany w Konstytucji RP, a w ślad za nią - w ustawie o NBP. Co jakiś czas pojawiają się jednak pomysły rewizji niektórych zapisów.

Narodowy Bank Polski został wyjątkowo mocno usytuowany w Konstytucji RP, a w ślad za nią - w ustawie o NBP. Co jakiś czas pojawiają się jednak pomysły rewizji niektórych zapisów.

Narodowy Bank Polski został wyjątkowo mocno usytuowany w Konstytucji RP, a w ślad za nią - w ustawie o NBP. Co jakiś czas pojawiają się jednak pomysły rewizji niektórych zapisów. Najpierw klub AWS zafrasował się, że organów NBP nie ma na liście uprawnionych do wydawania rozporządzeń i chciał je tam wpisać - sondując, czy w ogóle da się tknąć Konstytucję. Z kolei miesiąc temu odrzucony został w pierwszym czytaniu PSL-owski projekt nowelizacji dwóch ustaw bankowych. Zaś obecnie szum medialny tworzy klub SLD, zgłaszając pomysł odebrania RPP prawa do ustalania celu inflacyjnego.

Reklama

Przypomnijmy, że ustawa o NBP (podobnie jak prawo bankowe) pochodzi z 29 sierpnia 1997 r. i została uchwalona bezpośrednio po Konstytucji przez poprzedni skład Sejmu, który w sprawie usytuowania banku centralnego osiągnął zgodność wszystkich klubów - to znaczy SLD, PSL, UW i UP. Jeszcze nie upłynęła kadencja, a już niektóre z tych partii inaczej odczytują konstytucyjne zapisy o samodzielności NBP. Generalnym celem PSL i SLD stało się przesunięcie punktu ciężkości w uprawnieniach do prowadzenia finansów państwa z NBP do Rady Ministrów.

Lejmotywem takich inicjatyw jest teza o braku synchronizacji decyzji czy nawet sabotowaniu wysiłków rządu przez bank centralny, a zwłaszcza przez RPP. Natomiast powodem prawdziwym - perspektywa współpracy rządu, utworzonego po zwycięskich wrześniowych wyborach, z prezesem NBP. Za największe zagrożenie uznawana jest apodyktyczność Leszka Balcerowicza, który może bezwzględnie wykorzystywać zapisy ustawowe w taki sposób, że minister finansów szybko stanie się dla szefa banku centralnego petentem, a nie partnerem.

Nasza opinia, sformułowana w tytule zeszłorocznego komentarza do inicjatywy PSL, pozostaje aktualna. Jakakolwiek strategiczna zmiana uprawnień NBP wymaga NAJPIERW nowelizacji art. 227 Konstytucji. Ust. 1 głosi, że "Przysługuje mu (tzn. bankowi centralnemu) wyłączne prawo emisji pieniądza oraz ustalania i realizowania polityki pieniężnej". Z kolei ust. 6 mówi, że "Rada Polityki Pieniężnej, w ciągu 5 miesięcy od zakończenia roku budżetowego, składa Sejmowi sprawozdanie z wykonania założeń polityki pieniężnej". I tyle, nie ma nawet mowy o przyjmowaniu takiego sprawozdania.

Konstytucyjne przyznanie RPP wyjątkowego statusu "świętej krowy" budzi naturalny sprzeciw innych, okresowo rozliczanych organów państwowych - w tym głównie rządu. Ależ taka właśnie, głęboko przemyślana była koncepcja twórców Konstytucji! Listę współdecydujących partii przypomnieliśmy powyżej. Zdumiewa, że niektóre z nich mają tak krótką pamięć. Ciekawe, co na to wszystko prezydent, który jest wyjątkowo przywiązany do idei stabilności ustawy zasadniczej.

Na zmianę Konstytucji nie widać na razie szans. Co prawda jej rozdział X "Finanse publiczne" nie należy do kategorii referendalnych, ale i tak jest prawie nie do ruszenia - także po wrześniowych wyborach (nie ukształtuje się koalicja, licząca 2/3 Sejmu). A zatem próby legislacyjnego podkopywania NBP są kompletnie bez sensu. Raczej należałoby się zająć sprowadzeniem obecnego składu RPP z obłoków na ziemię, aby nie ustalał celu inflacyjnego na podstawie chciejstwa i danych z sufitu.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »