Szpital zapłacił, NFZ zwróci

Narodowy Fundusz Zdrowia sfinansuje podwyżki z ustawy 203. Tylko dobrze zarządzane szpitale otrzymają pieniądze. Udowodnienie właściwego wykorzystania środków z NFZ będzie trudne.

 Narodowy Fundusz Zdrowia sfinansuje podwyżki z ustawy 203. Tylko dobrze zarządzane szpitale otrzymają pieniądze. Udowodnienie właściwego wykorzystania środków z NFZ będzie trudne.

Uchwała 7 sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego - pod pewnymi warunkami - ale jednak stworzyła zakładom opieki zdrowotnej, które wypłaciły pracownikom podwyżki z ustawy 203, możliwość dochodzenia zwrotu wydanych kwot od Narodowego Funduszu Zdrowia.

W sądach w całym kraju toczą się postępowania, w których ZOZ-y domagają się od NFZ zwrotu gigantycznych kwot wypłaconych pracownikom z tytułu tzw. ustawy 203. Pełnomocnicy szpitali w pozwach stosują różne koncepcje prawne dla dochodzenie tych roszczeń.

Wśród placówek, których sprawy znalazły się w sądach, jest także Szpital Specjalistyczny w Gdańsku, który zażądał od Pomorskiego Oddziału NFZ zwrotu prawie 4 milionów złotych wypłaconych pracownikom w 2001 roku.

Reklama

Szpital swoje roszczenie oparł wprost na art. 4a ustawy o negocjacyjnym systemie kształtowania przyrostu przeciętnych wynagrodzeń u przedsiębiorców (Dz.U. z 1995 r. nr 1, poz. 2 ze zm.). Twierdził, że obowiązek zwrotu wynika z obowiązku wypłaty. Natomiast NFZ argumentował, że żadna norma prawna nie nakłada na niego obowiązku zwrotu wypłaconych przez powoda pieniędzy.

Brak podstaw do zwrotu

Sąd I instancji analizował, na jakiej podstawie szpital mógłby odzyskać wydane pieniądze. Stwierdził, że nie będzie to na pewno roszczenie odszkodowawcze za niewykonanie lub nienależyte wykonanie umowy przez NFZ (art. 471 kodeksu cywilnego), gdyż w 2001 roku, w umowie zawartej przez strony te wydatki nie były w ogóle uwzględnione, a do renegocjacji umowy nie doszło.

W ocenie sądu nie zostały także spełnione przesłanki z wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 18 grudnia 2002 r., w którym stwierdzono, że niezbędne jest stworzenie mechanizmów prawnoorganizacyjnych pozwalających na zapobieżenie pogarszaniu warunków funkcjonowania szpitala z powodu tego, że spełnia obowiązek podniesienia wynagrodzenia pracownikom.

Takie mechanizmy nie zostały stworzone. Nie można także mówić o tym, że NFZ bezpodstawnie się wzbogacił kosztem szpitala (art. 405 k.c.) Dlatego sąd I instancji oddalił powództwo.

Natomiast sąd II instancji uznał, że w sprawie występuje poważne zagadnienie prawne wymagające rozstrzygnięcia przez Sąd Najwyższy - czy art. 4a ustawy 203 stanowi prawną podstawę roszczeń samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej wobec NFZ o zwrot kosztów powstałych wskutek realizacji nałożonych tym przepisem obowiązków.

Pytanie do 7 sędziów

Sąd Najwyższy, rozpoznający to zagadnienie w zwykłym składzie, uznał, że orzecznictwo dotyczące tej kwestii jest rozbieżne, a problem tak ważny, że należy skierować sprawę do rozstrzygnięcia przez skład 7 sędziów.

Jednocześnie zwykły skład, prezentując różne koncepcje rozstrzygnięcia sprawy, wydawał się skłaniać ku temu, że jednak NFZ powinien odpowiedzieć za szkodę, jaką, z powodu niewywiązania się NFZ z umów, poniosły ZOZ-y wypłacając podwyżki.

Pełnomocnik szpitala argumentowała, że art. 4a jest podstawą do zwrotu, bo NFZ jest jedynym źródłem finansowania i udzielania świadczeń zdrowotnych, zaś wynagrodzenia są elementem tychże świadczeń. Pełnomocnik NFZ nie przyjechał do Sądu Najwyższego.

Natomiast obecny na rozprawie prokurator Prokuratury Krajowej także prezentował stanowisko, że art. 4a stanowi podstawę roszczeń ZOZ, jednak roszczenia te nie muszę być zaspokajane w całości - ze względu na to, że zgodnie z ustawą o NFZ świadczenia udzielane są w ramach środków finansowych posiadanych przez NFZ.

Wątpliwości wreszcie rozstrzygnięte

Sąd Najwyższy w uchwale stwierdził, że art. 4a stanowi podstawę prawną roszczeń samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej w stosunku do Narodowego Funduszu Zdrowia. Przepis ten nie jest samoistną podstawą roszczeń.

Sąd wskazał, że art. 4a musi być w takiej sytuacji powiązany z art. 56 k.c., który mówi o tym, że czynność prawna - czyli umowa między NFZ a ZOZ - wywołuje nie tylko skutki w niej wyrażone, ale również te, które wynikają z ustawy, zasad współżycia społecznego i ustalonych zwyczajów. Jest jeszcze jedno ograniczenie - można żądać zwrotu kosztów zwiększonego wynagrodzenia pracowników, tylko wtedy, gdy zakład opieki zdrowotnej mimo prawidłowego gospodarowania środkami uzyskanymi z umowy nie mógł tych kosztów pokryć w całości lub w części.

Sygn. akt III CZP 130/05

OPINIE

Ryszard Olszanowski, Izba Gospodarcza "Medycyna Polska"
Być może, nie jest to uchwała, której spodziewały się szpitale, ale moim zdaniem uporządkuje ona nieco kwestię, pod czyim adresem zadłużone placówki ochrony zdrowia powinny adresować swoje roszczenia wynikające z wypłaconych podwyżek z tytułu ustawy 203.

Problematyczne jest jednak to, co sąd miał na myśli, twierdząc, że przeciwko funduszowi będą mogły występować tylko te szpitale, które prawidłowo gospodarowały swoimi środkami. Czy będą mogły to robić tylko te, które mimo wypłaty nie zadłużyły się, czy także takie, które właśnie z tego powodu popadły w długi.

Wiktor Masłowski, przewodniczący Federacji Związków Pracodawców ZOZ
Uważam, że jest to kolejna dziwna decyzja sądu w sprawie, kto ponosi współodpowiedzialność za wypłacone podwyżki 203. Zastrzeżenie, że sprawy przeciwko NFZ będą mogły kierować szpitale, które mimo prawidłowego gospodarowania środkami nie były w stanie pokryć ich kosztów, tak naprawdę nie precyzuje bardziej, niż dotychczas, adresata roszczeń szpitali.

Dominika Sikora, Maria Sankowska

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »