Teraz chodzi o mądre wyjście z dołka

Kanclerz Niemiec Angela Merkel zasygnalizowała w środę w Bundestagu, że przed 2013 r. niemiecka gospodarka nie osiągnie poziomu sprzed kryzysu. Ostrzegła też, że kryzys gospodarczy jeszcze się nie skończył.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel zasygnalizowała w środę w Bundestagu, że przed 2013 r. niemiecka gospodarka nie osiągnie poziomu sprzed kryzysu. Ostrzegła też, że kryzys gospodarczy jeszcze się nie skończył.

Zadaniem państw wchodzących w skład G20 jest opracowanie takich zasad, które uniemożliwiłyby sytuacje, gdzie niektóre banki stają się zbyt duże, by było możliwe ich bankructwo - powiedziała w środę kanclerz Niemiec Angela Merkel.

Kryzys się jeszcze nie skończy - powiedziała Merkel w trakcie debaty parlamentarnej na temat budżetu.Grupa 20 największych gospodarek musi opracować zasady, które uniemożliwiłyby sytuacje, gdzie niektóre banki są tak duże, że niemożliwy jest ich upadek, a rządy są zmuszone są płacić pieniądze na ich utrzymanie - powiedziała.

Reklama

Jeśli w 2013 r. - jak mówią prognozy

- uda się wrócić do poziomu sprzed kryzysu, to wykonamy dobrą robotę. To wymiar zadania, które stoi przed nami" - powiedziała Merkel podczas debaty budżetowej. Broniła też polityki antykryzysowej swego poprzedniego rządu, w tym wielomiliardowych programów walki z recesją. "Był to wkład w zapewnienie międzynarodowej stabilności - powiedziała. Ale nawet po tym, co już zrobiliśmy, kryzys jeszcze się nie skończył. Teraz chodzi o to, by mądrze wyjść z dołka - podkreśliła Merkel.

- Na pewno wywoła to kontrowersyjne debaty, ale będzie też wymagać nowego myślenia. W zeszłym roku niemiecki PKB spadł o 5 proc. Była to najgłębsza recesja w historii RFN. Prognozy na 2010 r. zakładają wzrost na poziomie 1,2 - 1,5 proc.

Według Merkel odzwierciedleniem tej bezprecedensowej sytuacji gospodarczej jest projekt budżetu Niemiec na 2010 r. Zakłada on rekordowe nowe zadłużenie w wys. blisko 86 mld euro. Niemiecka kanclerz uważa, że dążenie do ograniczenia tego deficytu byłoby błędną odpowiedzią na 5-procentową recesję. Kto tego nie widzi, nie powinien dalej brać udziału w tej debacie - powiedziała.

Zdaniem Merkel sytuacja gospodarcza zdominuje całą obecną kadencję parlamentu. Wzięliśmy sobie za cel nie tylko to, by przetrwać kryzys, ale by Niemcy wyszły z niego wzmocnione" - dodała. Niemiecka opozycja ostro skrytykowała jednak zarówno projekt budżetu na 2010 r. jak i dotychczasowe dokonania nowego rządu koalicji CDU,CSU i FDP. "Pierwsze 100 dni nowego rządu to stracony czas - ocenił poseł największej frakcji opozycyjnej SPD Anton Schaaf. Szef frakcji SPD Frank Walter Steinmeier mówił o "politycznej porażce" koalicji. "Widzę rząd, który nie rządzi, ale jest zajęty sam sobą" - dodał. Ta koalicja nie ma żadnych wartości, żadnych celów ani żadnego planu - powiedziała z kolei Renate Kuenast (Zieloni). "Projekt budżetu nie prowadzi nas w przyszłość, lecz wstecz (...) Nie ma w nim myślenia o problemach, lecz o tych, którzy mają pełne kieszenie - powiedziała.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »