Zdecydowanie niekorzystnie odebrana została przez rynek informacja o możliwym przyspieszeniu publicznej oferty akcji TP SA. Po wtorkowym spadku kursu o 3%, w środę telekomunikacyjne walory straciły kolejne 4% (do 24,70 zł). Przeciętny obrót akcjami spółki, oscylujący wokół 1 mln szt., w środę został zdublowany.
Gwałtowną przeceną inwestorzy zareagowali na informację, że planowana pierwotnie przez resort skarbu na wrzesień sprzedaż 20% kapitału akcyjnego Telekomunikacji Polskiej może dojść do skutku już w maju lub czerwcu. Z puli tej 14% kapitału (196 mln akcji) znajdzie się w publicznej ofercie i trafi na giełdy w Warszawie i Londynie, a 6% ma kupić France Telecom.
- Uważam, że sytuacja szybko się uspokoi. Tak silny spadek notowań TP SA na tle rosnącego rynku to efekt zdecydowanie zbyt nerwowej reakcji niektórych inwestorów. Jest to tym bardziej nieuzasadnione, że wszyscy byli przecież uprzedzeni o ofercie. Dysponującym silnymi nerwami radziłbym wykorzystać spadki do kupna - mówi Włodzimierz Giller z Erste Asset Management, która to firma wycenia walor Telekomunikacji Polskiej na poziomie 32,5 zł. Jego zdaniem, kurs akcji Telekomunikacji szybko zakończy silne spadki i zacznie zachowywać się zgodnie z rynkiem.
Z kolei według Andrzeja Kosińskiego z ABN Amro, informacja o ofercie rzeczywiście może w długim terminie wpłynąć negatywnie na notowania. Trzeba jednak pamiętać, że w przypadku tej spółki atmosfera potrafi zmienić się bardzo gwałtownie. Société Générale (Londyn) w odtajnionym raporcie z 29 grudnia wyceniło akcję TP SA na 36 zł.
