Trudna zmiana statutu

Skarb Państwa, nawet jeśli będzie chciał, nie zdoła samodzielnie przeforsować dwóch kontrowersyjnych uchwał, których projekty znalazły się w porządku obrad dzisiejszego WZA KGHM.

Skarb Państwa, nawet jeśli będzie chciał, nie zdoła samodzielnie przeforsować dwóch kontrowersyjnych uchwał, których projekty znalazły się w porządku obrad dzisiejszego WZA KGHM.

Pierwsza dotyczy pozbawienia rady nadzorczej prawa odwoływania i powoływania zarządu. Druga - ustalenia kapitału docelowego. Na walne miedziowego potentata zarejestrowanych zostało blisko 136,4 mln akcji, co daje SP niespełna 65 proc. głosów.

Zarząd sprawuje swoją funkcję w spółce w imieniu akcjonariuszy, dlatego przede wszystkim oni powinni mieć wpływ na jego skład. Tak zarząd KGHM, kierowany przez Mariana Krzemińskiego, uzasadnia umieszczenie w porządku obrad dzisiejszego WZA budzącego kontrowersje projektu uchwały zmieniającej treść 12 statutu spółki.

Reklama

W projekcie zaproponowano, aby obowiązek oraz prawo odwoływania i powoływania zarządu KGHM przypadły na wyłączność walnemu zgromadzeniu akcjonariuszy, które mogłoby dokonać zmiany kierownictwa spółki dwiema trzecimi głosów oddanych przy obecności co najmniej połowy kapitału. Radzie nadzorczej pozostałaby jedynie możliwość zawieszenia menedżmentu w pełnieniu obowiązków (3/4 głosów).



Ścisłe związki



- Nowy kodeks spółek handlowych dopuszcza takie rozwiązanie. Pozwala ono na zbudowanie ściślejszego związku między zarządem a właścicielami spółki Ń tłumaczy Jerzy Pietraszek, rzecznik prasowy KGHM.

- To tylko propozycja. Ostateczna decyzja w tej sprawie nie należy do żadnych grup nacisku, ale wyłącznie do akcjonariuszy. Dziwi mnie, że projekt krytykują także ci posiadacze akcji KGHM, którzy nie zablokowali swoich papierów na WZA, pozbawiając się tym samym prawa do decydowania Ń dodaje Jerzy Pietraszek.

Jego zdaniem, przeforsowanie proponowanej uchwały jest bardzo trudne, wymaga bowiem 75-proc. poparcia w obecności quorum, czyli minimum połowy akcjonariatu.



Języczek u wagi



Ministerstwo Skarbu Państwa jest w posiadaniu aż - a zarazem - tylko 44,28 proc. głosów, co przy zarejestrowaniu na WZA niespełna 68,20 proc. akcji daje mu blisko 65-proc. udział w głosach. W tej sytuacji nie ma szans na samodzielne przeforsowanie kontrowersyjnego rozwiązania. MSP nie może też liczyć na wsparcie ze strony PKO BP, które w ogóle nie zarejestrowało swojego przeszło 5-proc. pakietu.

Zakładając, że MSP rzeczywiście zamierza poprzeć sporną uchwałę - a w świetle ostatnich pogłosek, nie jest to wcale pewne - języczkiem u wagi może być postawa Bankers Trust Company - banku depozytariusza w programie emisji kwitów depozytowych (GDR) KGHM - do którego należy 18,91 proc. akcji. Jeśli MSP i BTC poprą zmianę statutu, to protest mniejszościowych akcjonariuszy i pozew o unieważnienie uchwały jest pewny. Zapowiada go m.in. Stanisław Siewierski, były prezes KGHM (do marca 1999 r.), a zarazem akcjonariusz spółki (50 akcji zarejestrowanych na WZA). Jego zdaniem, przekazanie pieczy nad zarządem walnemu zgromadzeniu to nic złego, nie ma jednak potrzeby, aby ewentualna zmiana kierownictwa wymagała aż 2/3 głosów i obecności minimum połowy kapitału.

- Jeśli tak ważne sprawy jak udzielenie absolutorium władzom spółki wymagają zwykłej większości, to powinna ona również wystarczyć do ich odwołania. W przeciwnym razie KGHM może się znaleźć w sytuacji patowej, kiedy nie będzie można zebrać dostatecznego poparcia dla odwołania zarządu nieakceptowanego przez większość akcjonariuszy - uważa Stanisław Siewierski.



Wróg nie śpi



Jeszcze poważniejsze wątpliwości byłego szefa KGHM budzi projekt uchwały o kapitale docelowym spółki. Zgodnie z możliwościami, jakie stworzył nowy kodeks spółek handlowych, w porządku obrad znalazła się propozycja uchwalenia docelowego kapitału KGHM w maksymalnej przewidzianej prawem wysokości (175 proc. obecnego kapitału zakładowego). W myśl projektu uchwały, o ewentualnych podwyższeniach kapitału spółki w ramach tego limitu, a także o cenie emisyjnej nowych akcji, ma decydować zarząd spółki. Może on również przy akceptacji rady nadzorczej wyłączyć prawo poboru dotychczasowych akcjonariuszy i skierować walory do wybranego inwestora.

Według Stanisława Siewierskiego, przekazanie takiej swobody zarządowi jest nieuzasadnione, a wręcz niebezpieczne, stwarza bowiem groźbę wrogiego przejęcia spółki.

- Uchwalenie takich zmian w statucie potencjalnie umożliwi zarządowi jednorazowe podwyższenie kapitału o 1,5 mld zł i wprowadzenie do KGHM inwestora, który obejmie blisko 43 proc. głosów, stając się największym akcjonariuszem spółki. Jest również możliwe, że zarząd, chcąc przed wyborami umocnić się na stanowisku, doprowadzi do takiego rozdrobnienia kapitału, że stanie się praktycznie nie odwoływalny - uważa Stanisław Siewierski.

- Poza tym każde podwyższenie kapitału powinno być poprzedzone akceptacją przez WZA biznesplanu przedsięwzięcia, na które zarząd zamierza przeznaczyć dodatkowe środki. Uchwalenie kapitału docelowego pozbawia akcjonariuszy wpływu na politykę inwestycyjną firmy - dodaje były szef KGHM.

Analitycy wątpią, aby wpływy z ewentualnego podwyższenia kapitału zarząd spółki zamierzał przeznaczyć na zwiększenie zaangażowania KGHM w Polkomtela, operatora Plus GSM. Ich zdaniem, wbrew deklaracjom zarządu, miedziowy potentat Ń podobnie jak inni państwowi udziałowcy teleoperatora - jest zainteresowany sprzedażą swojego blisko 20-proc. pakietu na rzecz zachodnich udziałowców spółki (Vodafone lub TeleDanmark).



Tylko przygrywka



Jerzy Pietraszek podkreśla, że proponowana uchwała nie jest zapowiedzią podniesienia kapitału, a jej intencją jest jedynie "otwarcie możliwości szybkiego działania przy pozyskiwaniu środków na finansowanie inwestycji w przyszłości". Jego zdaniem, nowe regulacje kodeksowe są korzystne, ponieważ dzięki nim spółki uzyskały m.in. możliwość sprawnego reagowania na pojawiające się propozycje inwestycyjne poprzez szybką emisję akcji w najlepszym momencie przy jednoczesnym obniżeniu kosztów pozyskania kapitału.

- Z podobnych uprawnień zamierza skorzystać lub już skorzystało kilkanaście spółek w Polsce. Powszechnie korzystają z nich również spółki w innych krajach Europy i, co istotne w przypadku KGHM, konkurenci w branży miedziowej, jak Norddeutsche Affinerie w Hamburgu - twierdzi Jerzy Pietraszek.

I właśnie tę niemiecką spółkę miedziową wymienia się nieoficjalnie jako jednego z czołowych kandydatów do objęcia ewentualnej dużej emisji akcji KGHM. W zamian Polska firma miałaby objąć akcje w podwyższonym kapitale NA.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: KGHM Polska Miedź SA | chciał | MSP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »