Tylko Hyundai wie, dlaczego Słowacja

Z listu wysłanego przez wiceprezesa Hyundai/KIA do wicepremiera Jerzego Hausnera wynika wiele i nic. Jedno wiadomo na pewno: przegraliśmy.

Z listu wysłanego przez wiceprezesa Hyundai/KIA do wicepremiera Jerzego Hausnera wynika wiele i nic. Jedno wiadomo na pewno: przegraliśmy.

Dong-Jin Kim, wiceprezes Hyundai/KIA, przysłał wczoraj wicepremierowi Jerzemu Haunserowi list z kondolencjami. Chociaż polska oferta była równie dobra, co słowacka, warunki kontraktu bardzo korzystne, a praca PAIIZ wzorowa, koreański koncern zdecydował się na Słowację.

- Rząd Polski zapewnił Hyundaiowi maksymalnie racjonalny pakiet. Nie można jednak zapomnieć, że inwestycja musi być opłacalna dla państwa - skomentował Mirosław Zieliński, wiceminister gospodarki.

Ważne drobiazgi

Przy wyborze lokalizacji brane pod uwagę były następujące czynniki: sieć poddostawców, koszty pracy, dostępność siły roboczej, koszty logistyki, stabilność polityczna, gospodarcza i społeczna, koszty usług komunalnych, zgodność prawa i systemów rachunkowości ze standardami światowymi, system podatkowy, warunki środowiska naturalnego oraz pakiet zachęt inwestycyjnych i warunki umowy.

Reklama

- O decyzji przesądziły istotne detale. Między wierszami można przeczytać, że słowacka lokalizacja jest troszkę lepiej skomunikowana. Jeśli idzie o możliwość doprowadzenia bocznicy kolejowej, to może w przypadku Słowacji okazało się to nieco łatwiejsze. Koszty pracy w branży motoryzacyjnej są w Polsce wręcz o 4 proc. niższe niż na Słowacji - mówi Andrzej Zdebski, prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych oraz rzecznik inwestorów.

Idzie na lepsze

Dodaje, że Polsce mogły zaszkodzić problemy, które przeżywa obecnie koreański LG: spółka musi negocjować ze związkami zawodowymi warunki płac.

- Na życzenie Hyundaia przygotowaliśmy raport o związkach zawodowych. Ale nie uważam, żeby siła polskich związków odstraszała. W końcu to nie w Polsce 600 tys. związkowców podpisało dokument, by odwołać rząd i przeprowadzić wybory - mówi prezes PAIIZ.

Trwają prace nad przygotowaniem wiążących zasad podatkowych gwarantujących stabilność prawa podatkowego. PAIIZ zapowiada też stworzenie w każdym województwie miejsca przygotowanego dla inwestycji. Do końca marca mają też zostać ogłoszone 2-3 duże inwestycje. Każda z nich będzie warta 80-130 mln EUR i stworzy 600-1000 nowych miejsc pracy.

Małgorzata Grzegorczyk

Wywiad: Ryszard Petru, ekonomista Banku Światowego ds. Polski i Węgier

Prężne reformy, infrastruktura i determinacja pomogły Słowacji wygrać Hyundaia. Nie przegraliśmy jednak z kretesem, tylko o włos.

Dlaczego przegraliśmy inwestycję Hyundaia?

Ryszard Petru: Odpowiedź nie jest tak prosta, jak w przypadku przegranej w 2003 r. inwestycji PSA, gdy polska lokalizacja - Radomsko - była zdecydowanie gorsza od słowackiej. Tym razem obie lokalizacje były równie dobre, a oferowana pomoc publiczna musiała być podobna ze względu na przepisy UE. Nie wiem, co było czynnikiem decydującym i nie wiem, czy się tego kiedykolwiek dowiemy. Jest jednak kilka kwestii, które mogły mieć znaczenie: Słowacy przeprowadzają reformy (m.in. wprowadzili w tym roku 19-proc. podatek liniowy), a my nie. Mają lepszą infrastrukturę, są krajem, któremu zależy, by być nowoczesnym, rozwijać się i zdobywać inwestorów. Mam jednak wrażenie, że nie przegraliśmy 5:1, ale raczej 5:4. Ale to tylko wrażenie.

Czy z tej porażki można wyciągnąć jakąś naukę?

RP: Oczywiście. Polska powinna postawić na reformy i walczyć o inwestorów. PAIIZ bardzo się starał, ale to ewidentnie za mało.

Czy Polska może, wbrew pozorom, na inwestycji Hyundaia na Słowacji skorzystać?

RP: Trudno mi ocenić, skąd będą pochodzić poddostawcy koncernu, ale obawiam się, że raczej ze Słowacji niż z Polski. Polscy pracownicy też nie bardzo co mają liczyć na zatrudnienie na Słowacji, bo tam jest wysokie bezrobocie i kłopotów z kadrą nie będzie.

Czyli Słowacja wygrała na wszystkich frontach...

RP: Niekoniecznie. Zdarza się przecież, że duże koncerny przenoszą produkcję do innych miejsc i wówczas redukują zatrudnienie i zamykają fabryki. Dlatego zbyt duże uzależnienie od jednego rodzaju przemysłu może być groźne. Słowacja stanie się w obecnej sytuacji największym producentem samochodów na głowę w tej części Europy.

A więc Słowacy mogą mieć za jakiś czas problem...

RP: Teoretycznie tak, ale wolałbym stanąć przed takim dylematem i mieć tę inwestycję w swoim kraju, niż nie mieć ani ewentualnego problemu, ani pieniędzy, ani miejsc pracy.

Izba Motoryzacji ma ofertę dla PAIIZ

Producenci części mają szansę na dostawę komponentów dla Hyundaia. Strona polska powinna jednak przedstawić spójną ofertę.

Branża motoryzacyjna twierdzi, że porażka Polski w walce o inwestycję Hyundaia to nie koniec świata. Nadal przecież na koreańskiej inwestycji w Słowacji mogą zarobić firmy produkujące w Polsce części i komponenty samochodowe.

- Hyundai sam jednak do nas nie przyjdzie. Strona polska musi zaprezentować Koreańczykom spójną ofertę. Myślę, że Polska Izba Motoryzacji łącznie z PAIIZ powinna wspólnie zorganizowanie forum poddostawców części. Możemy ułatwić kontakt z firmami, a agencja mogłaby wziąć na siebie sfinansowanie działań marketingowych - mówi Roman Kantorski, szef rady PIM.

Nasze zalety

Krąg potencjalnych dostawców jest bardzo duży. Są to zarówno duże międzynarodowe koncerny: Delphi, Faurecia, Bosch czy Valeo oraz wiele mniejszych krajowych producentów, choćby tych spod znaku Polmo.

- W grę wchodzą firmy, które położone są w promieniu 500 km od fabryki, czyli w odległości, z której producentowi opłaca się sprowadzać części. Krajowi dostawcy mają duże szanse. Wszystkich części Hyundai nie będzie w stanie zamówić w tak małych krajach, jak Słowacja czy Czechy. Niemcy z kolei mają zbyt wysokie koszty pracy - ocenia Roman Kantorski.

To nie wszystkie nasze zalety.

Koreańczycy będą w Polsce poszukiwali wysoko wykwalifikowanych pracowników - inżynierów czy specjalistów od jakości. Słowacja ma już inwestycje Volkswagena czy PSA, a dostęp do kadr jest tam umiarkowany. Polskie fabryki na południu Polski musza więc liczyć z odpływem pracowników - twierdzi Tadeusz Wojnowski, prezes Findlay Industries Polska, producenta elementów siedzeń z Tomaszowa Mazowieckiego.

Wolą swoich?

Zdaniem prezesa Wojnowskiego, sytuacja krajowych producentów części nie jest jednak łatwa.

- Koreańczycy przeważnie wolą sprowadzać własne firmy - zaznacza szef Findlay.

To mogłaby być również szansa dla Polski na pozyskanie nowych inwestycji. Jedna z nich już jest stracona. W związku ze słowacką inwestycja Hundaia, koreańska firma Hankook Tire rozważa budowę fabryki opon w Czechach. Inwestycja jest warta 500 mln USD.

Paweł Janas

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Słowacja | reformy | Slowacja | Wiem | firmy | wiedźmy | fabryka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »