Uważaj gdzie płacisz rachunki
Blady strach padł na agencje pośredniczące w opłacaniu rachunków za prąd i gaz. Kilkanaście dni temu upadła jedna z nich - sieć MM w Łodzi. Jej klienci zostali z nieopłaconymi rachunkami, sięgającymi nawet kilkuset złotych. To jeszcze nie koniec.
- Możemy mieć kilka, a nawet kilkanaście takich przypadków - mówi Paweł Majewski, dyrektor sieci PF Mieszko.
MM wbił pośrednikom nóż w plecy, gdyż naraził na szwank ich opinię. A bez zaufania klientów nie ma mowy, by rozwijać ten interes. Nawet przedstawiciele dużych sieci przyznają, że przypadek MM to dla nich poważny kłopot. - Tracimy potencjalnych klientów - mówi P. Majewski.
Wpadka MM to nie jedyny tego typu przypadek. Czarna seria ruszyła w ubiegłym roku, kiedy Grupa Finansowo-Handlowa NOVA z Gdańska, działająca przez sieć punktów Multikasa, oszukała około 1500 osób. Ich wpłaty nie trafiały na konta wierzycieli - zakładów energetycznych, gazowni czy firm telekomunikacyjnych. Pod lupą prokuratorów znalazła się też agencja pośrednictwa finansowego Vigo w Pruszczu Gdańskim.
Pieniądze - zamiast na konta wierzycieli - trafiały do kieszeni nieuczciwych pośredników. Oszukani klienci za rachunki będą musieli zapłacić jeszcze raz: w tego typu firmach płacimy je na własną odpowiedzialność - ostrzega Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ryzyko przelewu w całości obciąża wpłacającego. Wyjątek to poczta i banki. Tak jest na przykład w agencjach PKO BP. - Kiedy agent okaże się nieuczciwy i zagarnie środki wpłacone w agencji przez klientów, stroną, od której klient dochodzi swoich roszczeń, jest zawsze PKO BP - zapewnia Marek Kłuciński z PKO BP. Podobnie jest w UniKasie należącej do Citibanku Handlowego.
Polacy garną się jednak do pośredników, gdyż u nich jest taniej. W okienku bankowym opłata za jeden rachunek wynosi 3,5-5 zł, u pośrednika - od kilkudziesięciu groszy do 2,50 zł. Gra jest warta świeczki, bo co miesiąc Polacy opłacają 50 mln domowych rachunków. Konkurencji tanich pośredników przestraszyła się poczta, która w styczniu obniżyła opłaty z 3,5 zł do 2,5 zł. Być może obniżki będą jeszcze większe, gdyż pośrednicy mają już 10 proc. rynku, a w ciągu najbliższych 2-3 lat chcą zdobyć 25 proc.
Jednak kilka jeszcze takich wpadek jak z MM i ich plany okażą się nic nie warte. Dlatego agenci zabrali się do sprzątania własnego podwórka i w połowie kwietnia chcą powołać izbę gospodarczą, która stworzy fundusz gwarancyjny pokrywający ewentualne straty klientów. Jednak nic za darmo, bo to oznacza, że wzrosną koszty i ceny opłat mogą pójść w górę. - To podważyłoby sens istnienia tanich pośredników - mówi Małgorzata Cieloch z UOKiK.
Za bezpieczeństwo trzeba jednak płacić.
Monika Krześniak