W sieci nie ma boomu
Dostawcom Internetu klientów przybywa systematycznie, niezależnie od hossy sektora na giełdzie i "dobrej prasy". Co miesiąc liczba użytkowników sieci rośnie o 20-30 procent.
Trwająca od początku roku giełdowa hossa na spółki internetowe nie spowodowała fali zainteresowania tym medium nowych odbiorców. Nie zauważyliśmy związku między wzrostami kursów akcji na giełdzie, a zwiększeniem się liczby podłączeń - powiedział nam Michał Potocki, zastępca dyrektora biura prasowego Telekomunikacji Polskiej (największego polskiego dostawcy Internetu, kontrolującego 90 proc. rynku).
Ostatnio firma odnotowuje stabilny, średnio 20-30 proc. wzrost liczby internautów miesięcznie, a ich obecna liczbę szacuje na 2,5-3 mln (dane dotyczą tylko linii dostępowej 0 202122). Inna sprawa, że dane są naprawdę szacunkowe, bowiem TP SA nie ewidencjonuje użytkowników sieci. Podobnego zdania jest Anna Kęsicka, dyrektor ds, marketingu Internet Partners, innego dużego providera. Odnotowujemy stały wzrost liczby podłączeń średnio o 30 proc. miesięcznie, niezależnie od sytuacji na GPW - powiedziała PG.
Samo zainteresowanie Internetem, sądząc po oglądalności tylko portalu Onet zwiększyło się. Obecnie Optimus Pascal (właściciel portalu) notuje od 1 mln do 1,5 mln wejść dziennie, podczas gdy jeszcze pół roku temu liczba ta była zdecydowanie niższa. Główny rywal Onetu - Wirtualna Polska deklaruje podobne wyniki.
Ale stwierdzenie, że boom na giełdzie jest nieuzasadniony to mocne nadużycie. Wspomniany już firmy giełdowe chcą zarabiać głównie na obsłudze firm, transakcjach w Internecie i reklamach, a nie udostępnianiu sieci. A ten sektor rozwija się błyskawicznie, przez co wzrosty kursów akcji wydają się uzasadnione. To tłumaczyłoby, dlaczego giełdowa hossa na spółki internetowe nie przekłada się wprost na zwiększenie się popularności Internetu.
