Zadziwiający spokój
Tylko ok. 10-16% akcji pracowniczych Telekomunikacji Polskiej SA zmieniło właściciela od momentu wprowadzenia ich do obrotu. Giełdowi analitycy potwierdzają, iż sytuacja taka jest dużym zaskoczeniem.
Akcje te zadebiutowały na GPW 8 listopada br. Wtedy to do obrotu trafiło niemal 210 mln walorów, czyli tyle samo, ile wcześniej było notowanych na giełdach w Warszawie i Londynie. Większość analityków, co prawda, nie spodziewała się gwałtownego załamania kursu, jednak nikt nie przewidywał, że podaż będzie tak mała.
Od 8 listopada do wczoraj na sesjach właściciela zmieniło 42,5 mln walorów (w transakcjach pakietowych kolejny 1 mln). - Można przypuszczać, że ok. 20 mln szt. był to obrót nie wynikający ze sprzedaży akcji pracowniczych - powiedział PARKIETOWI Krzysztof Skoczyński, analityk branży telekomunikacyjnej w CDM Pekao SA. Oznaczałoby to, iż w niespełna miesiąc od debiutu akcji pracowniczych właściciela zmieniło jedynie 10% z nich.
Z porównania średniego dziennego wolumenu w okresie wrzesień-październik (393 tys. - łącznie fixing i ciągłe) i na sesjach po 8 listopada (2,3 mln) wynikałoby z kolei, iż pracownicy sprzedali już 16% posiadanych akcji. Tak czy inaczej, jest to zdecydowanie mniej, niż oczekiwał rynek. - Jest to bez wątpienia duże zaskoczenie - stwierdził Sławomir Gajewski z Credit Suisse Asset Management.
Giełdowi specjaliści wymieniają kilka powodów tak niskiej aktywności osób, które odebrały walory pracownicze. Jednym z nich miałoby być odniesienie obecnego kursu giełdowego do ceny, po jakiej walory kupił inwestor strategiczny - konsorcjum France Telecom i Kulczyk Holding (było to 38 zł). Zbliżona w swej wymowie teoria mówi, iż dzięki prowadzonej m.in. przez biura maklerskie akcji edukacyjnej panuje dość głębokie przekonanie, że papiery TP SA są niedowartościowane. - Pomagają tu artykuły prasowe mówiące o słabej koniunkturze na GPW - uważa Jacek Lichota z ING BSK TFI. Jego zdaniem, stosunkowo niska podaż akcji pracowniczych ma też przyczyny czysto techniczne. - Chodzi tu o dostęp do biur maklerskich, szczególnie w mniejszych miastach - wyjaśnia.
- Osoby posiadające akcje pracownicze TP SA zachowały zadziwiający spokój - podsumowuje S. Gajewski.