Zawiedzione oczekiwania GPW

Oczekiwania odnośnie grudnia wśród inwestorów były duże, a nawet bardzo duże. Powszechne było oczekiwanie, że w grudniu nie może stać się nic złego. Statystyka to potwierdzała. Gdyby chcieć w kilku słowach podsumować 2006 rok na warszawskiej giełdzie, to niewątpliwie bardziej pasowałoby stwierdzenie, że był to "ciekawy rok", niż że był to "rok hossy".

Oczekiwania odnośnie grudnia wśród inwestorów były duże, a nawet bardzo duże. Powszechne było oczekiwanie, że w grudniu nie może stać się nic złego. Statystyka to potwierdzała. Gdyby chcieć w kilku słowach podsumować 2006 rok na warszawskiej giełdzie, to niewątpliwie bardziej pasowałoby stwierdzenie, że był to "ciekawy rok", niż że był to "rok hossy".

Jak wyliczył Grzegorz Zalewski z futures.pl średnia stopa zwrotu indeksu WIG w grudniu wyniosła w dotychczasowej historii 6,7 proc., natomiast mediana, która dokładniej oddaje rzeczywistość, 4,9 proc. Tym samym pod tym względem grudnie przegrywają jedynie ze styczniami, kiedy to średnia stóp zwrotu wyniosła 7,4 proc., natomiast mediana 5,4 proc.

Ostatecznie zeszłoroczny grudzień tylko częściowo nawiązał do tej statystyki, bowiem WIG jednak zakończył miesiąc na plusie. Tyle tylko, że plus ten wyniósł 0,3 proc. Rynek zdecydowanie liczył na więcej.

Reklama

Sam uległem tym powszechnym oczekiwaniom dobrej końcówki roku, wychodząc z założenia, że trend trwa dopóki nie pojawia się sygnały jego zakończenia, a tymczasem, ani rozgrywającym na GPW, ani na świecie, nie będzie zależało na pogrążeniu rynków pod koniec roku.

Oczekiwałem w najgorszym razie stabilizacji, przy czym, dając temu scenariuszowi jednak raczej małe szanse. No i oczywiście, zdając sobie sprawę, że grudzień może być ostatnim dobrym miesiącem zarówno w Warszawie, jak i na świecie, przed przynajmniej nieco większa korekta. Akcje bowiem, tak samo jak drzewa, nie rosną do nieba. Stad też, kres rozpoczętych w połowie lipca, praktycznie nie przerywanych znaczącymi korektami, impulsów wzrostowych zarówno na GPW i świecie (szczególnie na Wall Street) był coraz bliższy.

Wydaje się, że przed ta oczekiwana korekta może ostrzegać grudniowa stabilizacja indeksu WIG. A właściwie nieudany wzrost, który ostatecznie zakończył się stabilizacja. To zresztą nie jedyne ostrzeżenie. Za takowe można bowiem uznać również załamanie tajlandzkiej giełdy, nieudany debiut LSI Software, czy też przecenę małych spółek w połowie miesiąca w Warszawie.

Ostrzeżenie nr 1

19 grudnia doszło do załamania na tajlandzkiej giełdzie, co w pewnym stopniu przełożyło się również na zachowanie polskiego rynku (tego samego dnia). Powodem załamania, w efekcie którego główny indeks giełdy w Bangkoku SET spadł w jeden dzień o 15 proc., była regulacja ograniczająca inwestycje finansowe kapitału zagranicznego. Zgodnie z nią, inwestorzy zagraniczni mogli inwestować jedynie do 70 proc. swoich aktywów. Pozostałe 30 proc. miało być blokowane na rok. Celem tej regulacji było ograniczenie spekulacyjnego umocnienia tajlandzkiego bahta. Regulacja ta została jeszcze tego samego dnia odwołana, co przyniosło silny wzrost indeksu SET, ale ta łatwość z jakim indeks ten się załamał, pokazuje jak niewiele trzeba, żeby rynki emerging markets popadły w niełaskę wśród globalnych graczy.

Ostrzeżenie nr 2

Grudzień na GPW był kolejnym miesiącem debiutów. W oczy rzuca się jednak coraz większa ostrożność graczy. Przykładem może być spółka LSI Software. Jest to niewielka firma informatyczna produkująca oprogramowanie dla przedsiębiorstw z branży handlowej oraz hoteli i gastronomii. Akcje LCI Software były sprzedawane w ofercie po 11 zł. Pierwsze transakcje nimi na giełdzie zawierano po cenie 10,65 zł. Dzień debiutu zakończyły się natomiast spadkiem o 6,5 proc. do poziomie 10,29 zł. Był to pierwszy od lipca, debiut na minusie. To też można traktować jako swego rodzaju ostrzeżenie przed pogorszeniem koniunktury.

Ostrzeżenie nr 3

Podobnie jak to, co wydarzyło się 15 grudnia z indeksem średnich spółek. Dotychczas MidWIG jawił się on jako prosta maszynka do robienia pieniędzy. Wtedy ta maszynka się zacięła. W pewnym momencie sesji MidWIG tracił bowiem 5,5 proc. Ostatecznie zamknął się on "jedynie" 1,94 proc. na minusie. Jednak z tej sesji płynie istotna lekcja na przyszłość. Pokazują ona, że średnie i małe spółki są stosunkowo mało płynne. Łącząc to z ich, nierzadko kosmicznymi cenami, może się zdarzyć, że gdy przyjdzie prawdziwa, silna korekta, będzie to oznaczać dla posiadaczy akcji tych spółek, prawdziwy dramat. Żeby bowiem wyjść z takiej inwestycji, trzeba będzie akceptować dużo niższe ceny.

Wnioski na 2007 rok

Koniec roku, to tradycyjnie okres podsumowań. Gdyby chcieć w kilku słowach podsumować 2006 rok na warszawskiej giełdzie, to niewątpliwie bardziej pasowałoby stwierdzenie, że był to "ciekawy rok", niż że był to "rok hossy". To drugie co prawda doskonale ilustruje wysokie stopy zwrotu głównych indeksów, ze szczególnym uwzględnieniem ponad 60% zwyżki MidWIG-u, który 72 razy w ciągu ostatnich 12 miesięcy ustanawiał nowe historyczne rekordy. Jednak pomija tak istotne wydarzenia, jak majowo-czerwcowe załamanie, które obniżyło wartość indeksu dużych spółek o 1/4.

Obecnie, tamten spadek jest tylko złym wspomnieniem. Warto jednak go przypomnieć, gdyż pojawia się coraz więcej sygnałów, że rok 2007 może przynieść korektę w porównywalnej skali. Można pokusić się o prognozę, że WIG spadnie do 36-37 tys., natomiast WIG20 do 2500 pkt. I co więcej, chociaż sama korekta, może skala przypominać te majowo-czerwcowa, nie musi być równie dynamiczna i nie musi prowadzić do równie szybkiego odrobienia strat. Nawet pomimo dobrych perspektyw polskiej gospodarki. Jednak pomimo tego, będzie ono okazja do kupna akcji, tyle że w długim terminie.

Marcin Kiepas

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: oczekiwania | WIG | korekta | GPW | ostrzeżenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »