Żegnaj artykule 32a, a ty, 105 - przepadnij!

W trzecim dniu obrad Sejm przeprowadził pierwsze czytanie rządowego projektu nowej ustawy o podatku od towarów i usług.

W trzecim dniu obrad Sejm przeprowadził pierwsze czytanie rządowego projektu nowej ustawy o podatku od towarów i usług.

Debatę nad drugim podatkiem pośrednim, akcyzą, izba zdążyła odbyć jeszcze przed przerwą wakacyjną, 25 lipca. Przypomnijmy, że dotychczas obowiązuje w Polsce wspólna dla VAT i akcyzy ustawa z 8 stycznia 1993 r., która w ciągu 10 lat doczekała się 38 nowelizacji - i ani jednego tekstu jednolitego. Jej żywot zakończy się 31 grudnia, a 1 stycznia wejdą w życie dwie ustawy odrębne.

Oprócz projektu rządowego, Sejm skierował do komisji także dwa projekty poselskie, będące nowelizacjami owej ustawy odchodzącej w przeszłość. Propozycje w nich zawarte powinny zostać wszczepione do nowej ustawy o VAT. Ciekawostką jest okoliczność, iż oba projekty są inicjatywami międzyklubowymi, co w Sejmie trafia się bardzo rzadko. Jeden wniosło lobby strażackie (chodzi o zniżkowy VAT na sprzęt przeciwpożarowy), drugi zaś jest dorobkiem Parlamentarnego Zespołu Przedsiębiorczości oraz "Pulsu Biznesu". Chodzi o słynny bubel prawny, czyli wielokrotnie opisywany na naszych łamach art. 32a, który odpowiedzialność za poprawność rozliczeń przerzuca z fiskusa na obywatela i paraliżuje działalność gospodarczą.

Reklama

Trudno w to uwierzyć, ale - mimo wielomiesięcznej kampanii, dowodzącej szkodliwości wspomnianych przepisów - Ministerstwo Finansów przeniosło je do art. 105 projektu nowej ustawy o VAT! Potwierdza to, iż przygotowując ten ważny akt prawny w przededniu naszej integracji z UE, rząd w ogóle nie myślał o stworzeniu rozwiązań poprawiających konkurencyjność polskiej gospodarki. Dyrektywa nie unijna, lecz jak najbardziej krajowa, brzmiała: "ściągalność nade wszystko!". Politycznym decydentom perspektywę przesłania strach o domknięcie się budżetu, którego dochody w tym roku pochodzą w 62 proc. z VAT i akcyzy (patrz diagram).

Nasze prawo dostosowywane jest do norm unijnych, ale w bardzo specyficzny sposób. Na przykład dyrektywa regulująca VAT zawiera szereg zapisów fakultatywnych, pozostawiając spory margines swobody ustawodawcy krajowemu. Rządowy projekt nowej ustawy jest kompilacją najwygodniejszych dla fiskusa uregulowań unijnych oraz starych przepisów. Jego ratio legis rozszyfrowała Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych. Według niej, gdy dyrektywa UE:

- wprowadza instytucjonalne rozwiązania korzystne dla podatnika - Polska z ich implementacji rezygnuje;

- zezwala na złagodzenie norm - Polska z takiej możliwości nie korzysta;

- zezwala na większą restrykcyjność - a, takiej okazji nasz fiskus nie przepuszcza...

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: VAT | Ty | dyrektywa | Sejm RP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »