Złoty oddaje grosz po groszu

Od dnia uwolnienia (12 kwietnia) złoty stracił wobec dolara aż 7,7%, a wobec euro 1,9%. Na osłabieniu naszej waluty skorzystają eksporterzy, w tym niektóre spółki giełdowe.

Od dnia uwolnienia (12 kwietnia) złoty stracił wobec dolara aż 7,7%, a wobec euro 1,9%. Na osłabieniu naszej waluty skorzystają eksporterzy, w tym niektóre spółki giełdowe.

Mocny dolar jest niekorzystny dla firm, które są mocno zadłużone w dolarach. Decydującym dniem dla złotego może okazać się najbliższy czwartek.

W piątek pod koniec dnia dolar kosztował 4,47 zł, podczas gdy dzień wcześniej tylko 4,39 zł. Osłabienie kursu złotego wpływa na poprawę sytuacji finansowej eksporterów, jednak głównie tych, którzy kontrakty rozliczają w dolarach. 60-70% polskiego eksportu trafia do państw Eurolandu, które wprowadziły jednolitą walutę. Złoty osłabił się tymczasem wobec euro znacznie mniej niż wobec dolara. Około połowy handlu polskich firm ze strefą euro rozliczane jest ciągle w dolarach, a więc korzyści odniosą jedynie ci eksporterzy, którzy zostali przy dolarze.

Reklama

Według Iwony Pugacewicz--Kowalskiej, analityka CDM Pekao, na piątkowy spadek złotego wobec dolara wpływ miał przede wszystkim brak pozytywnych informacji. - Inflacja wprawdzie spada, ale nie tak, jak wszyscy by chcieli. Podobnie jest ze wzrostem produkcji. Niezbyt korzystne było też podwyższenie stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny o 25 punktów bazowych, gdyż wszyscy spodziewali się więcej - powiedziała. Jej zdaniem, jest jeszcze za wcześnie, by dokładnie określić, w jakim stopniu wahania polskiej waluty odczują spółki giełdowe. - Pewne jest tylko to, że wzrośnie zainteresowanie transakcjami zabezpieczającymi, które teraz nie są zbyt popularne wśród polskich firm - mówi analityk CDM Pekao.

Spółką, która z pewnością skorzysta na osłabieniu złotego, jest niewątpliwie KGHM Polska Miedź. Zarząd tej firmy przyjął w ub.r. plan techniczno-ekonomiczny, w którym założył 512 mln zł zysku netto. Jednym z warunków jest średnioroczny kurs dolara na poziomie 4,15 zł, a więc znacznie niższy niż w piątek. Wynikom KGHM sprzyja także dodatkowo odbicie cen miedzi - w piątek przekroczyły one poziom 1720 USD za tonę.

Mimo korzystnego splotu tych czynników, nie należy się spodziewać, aby w najbliższych tygodniach KGHM skorygował w górę prognozę swoich wyników.

Najwcześniej korekta prognozy wyników KGHM nastąpi pod koniec czerwca. Jest jednak prawdopodobne, że na najbliższych sesjach inwestorzy będą chcieli wykorzystać nadarzającą się okazję i przystąpią do zakupów akcji tej spółki.

Wzrost kursu dolara jest z kolei niekorzystny dla Polskiego Koncernu Naftowego, który kupuje ropę naftową za granicą za dolary, a więc musi teraz za nią płacić więcej w złotych. Ostateczne skutki wzrostu kursu dolara odczują jednak przede wszystkim kierowcy, którzy najprawdopodobniej muszą się liczyć z kolejnymi podwyżkami cen paliw. - Nigdy nie podejmowaliśmy decyzji w sprawie zmian cen w oparciu o jednodniowe wydarzenia - mówi Tomasz Zakrzewski, rzecznik prasowy PKN Orlen. Nie wyklucza jednak, że koncern podniesie ceny, jeśli tendencja do umacniania się dolara wobec złotego utrzyma się. - Najgorsza byłaby sytuacja, gdyby poza wzrostem kursu dolara mielibyśmy także wzrost cen ropy oraz wzrost cen paliw na giełdach - dodaje T. Zakrzewski.

Wzrost kursu dolara z pewnością nie służy także Telekomunikacji Polskiej, której większość pożyczek zaciągnięta jest właśnie w tej walucie. W ub.r. TP SA uplasowała na rynku obligacje denominowane w euro, co doprowadziło do dywersyfikacji struktury zadłużenia. Mimo to dolarowy dług Telekomunikacji Polskiej SA wynosi ponad 1 mld USD. Natomiast przychody spółka osiąga w złotych.

O tym, czy piątkowe osłabienie złotego przerodzi się w głębszy kryzys walutowy, okaże się być może już w przyszłym tygodniu. W czwartek zostaną przedstawione najnowsze dane nt. deficytu obrotów bieżących. - Na rynku panuje bardzo duża nerwowość. Jeśli dane nie będą korzystne, można spodziewać się dalszego spadku złotego - mówi I. Pugacewicz-Kowalska. Jej zdaniem, analitycy zajmujący się rynkiem walutowym są nieco zdezorientowani odmiennymi danymi nt. deficytu, które publikuje Główny Urząd Statystyczny i Narodowy Bank Polski (dane GUS są korzystniejsze). Do wzrostu zamieszania przyczyni się zapewne także przedłużony weekend. Wtorek, choć jest oficjalnie dniem roboczym, będzie w praktyce dniem wolnym. Wiele osób wzięło sobie urlopy na 2 maja. W tym dniu nie pracuje także giełda.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: grosze | waluty | KGHM Polska Miedź SA | złoty | spółki giełdowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »