Złoty wyraźnie słabszy

Dzisiaj rano złoty otworzył się wyraźnie słabszy w relacji do wczorajszego zamknięcia. O godz. 9:44 za jedno euro płacono 3,9520 zł, a za dolara 3,1130 zł. To wynik zamieszania na Węgrzech, a także rosnącego prawdopodobieństwa przyspieszonych wyborów parlamentarnych w końcu listopada b.r.

Dzisiaj rano złoty otworzył się wyraźnie słabszy w relacji do wczorajszego zamknięcia. O godz. 9:44 za jedno euro płacono 3,9520 zł, a za dolara 3,1130 zł. To wynik zamieszania na Węgrzech, a także rosnącego prawdopodobieństwa przyspieszonych wyborów parlamentarnych w końcu listopada b.r.

Rynek krajowy

Nocne zamieszki w Budapeszcie były największe od czasu upadku komunizmu w 1989 r. W starciach rannych zostało ponad 100 osób, co skłoniło tamtejsze władze to zwołania w trybie pilnym posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Wszystko zaczęło się od wyemitowania przez publiczne radio wypowiedzi rządzącego premiera Ferenca Guyrcsanego, który w maju b.r. na zamkniętym posiedzeniu socjalistycznych deputowanych, przyznał, że rząd kłamał, aby wygrać kwietniowe wybory do parlamentu. Wypowiedź okraszona była epitetami, co dodatkowo podgrzało atmosferę. Prezydent Laszlo Solyom powiedział, że premier doprowadził do "kryzysu moralnego", który zagraża demokracji na Węgrzech. To w połączeniu z gwałtownymi, ulicznymi demonstracjami może sprawić, że dni gabinetu Ferenca Gyurcsanego są w zasadzie policzone. W takiej sytuacji szefem rządu mógłby zostać lider opozycyjnego Fidesz-u, Viktor Orban. Warto jednak przypomnieć sobie przedwyborcze hasła tego ugrupowania, aby zastanowić się nad realnymi szansami na realizację zapoczątkowanego przez obecny rząd programu zmierzającego do ograniczenia ogromnego deficytu budżetowego. Tym samym Węgry stanęły przed kolejnym problemem, który może wywołać spore osłabienie tamtejszej waluty w najbliższych tygodniach. Fakt ten niewątpliwie wpłynie na notowania polskiej waluty.

Reklama

Zwłaszcza, że u nas wydarzenia w polityce także mogą nabrać tempa. Dzisiaj w "Sygnałach Dnia" premier Kaczyński przyznał, że Andrzej Lepper powinien zdeklarować się, czy chce pozostać w koalicji, gdyż tak się rządzić nie da. Dodał, że ma nadzieję, że ta kwestia zostanie rozwiązana w ciągu najbliższych dni. Takie słowa w ustach szefa PiS, mogą sugerować, iż decyzja o przeprowadzeniu przyspieszonych wyborów w końcu listopada w zasadzie już zapadła. Wszystko może wyjaśnić się już podczas dzisiejszego posiedzenia rządu, które ma rozpocząć się w południe. Z kolei przysłowiową "kropką nad i" będzie najpewniej zawetowanie przez Andrzeja Leppera przyszłorocznych założeń budżetowych, podczas jutrzejszego spotkania gabinetu w tej sprawie.

Trudno liczyć na to, aby zapowiedź przyspieszonych wyborów w jakimś stopniu cieszyła inwestorów, gdyż zawsze wiążą się one z niepewnością. Mogą się wprawdzie pojawić opinie, iż ewentualny powrót Zyty Gilowskiej do rządu w najbliższych dniach (chociaż, czy wróci?) może poprawić notowania PiS w oczach zachodniego kapitału, ale patrząc na ostatnie sondaże preferencji politycznych można się zastanawiać, czy nowy układ w Sejmie przyniesie jakieś wiążące rozstrzygnięcie. Ani PiS, ani PO nie będą mogły utworzyć samodzielnie rządu bez wsparcia Andrzeja Leppera. Chyba, że Platforma znów przegra wybory, co mogłoby doprowadzić do rozłamu w tym ugrupowaniu.

Polityka w najbliższym czasie przysłoni pozostałe informacje. Należy jednak je odnotować - dzisiaj o godz. 14:00 poznamy dane o produkcji przemysłowej i cenach PPI za sierpień. Szacunki rynkowe mówią o odczycie na poziomie 14,7 proc. r/r (lepiej niż wcześniej) i 3,6 proc. r/r (wobec 3,5 proc. r/r poprzednio). Naszym zdaniem dynamika produkcji przemysłowej może być nieco gorsza (13,7 proc. r/r), ale przy wyraźniejszym wzroście inflacji PPI (do 3,8 proc. r/r). Teoretycznie będzie to kolejny argument dla RPP, za rozważeniem wcześniejszej podwyżki stóp procentowych, tyle, że obóz "gołębi" nadal jest dosyć silny. Warto jednak zwrócić uwagę, iż członkowie RPP nie rozpatrywali jeszcze potencjalnego wpływu destabilizacji na scenie politycznej.

Naszym zdaniem po chwilowej stabilizacji złoty może nadal tracić na wartości. Tym samym okolice 3,95 zł za euro i 3,1050 zł za dolara warto wykorzystywać do zakupów walut za złote. Pierwszym celem są odpowiednio okolice 3,98 zł i 3,14 zł.

Rynek międzynarodowy:

Wczorajsza sesja na rynku EUR/USD nie przyniosła rozstrzygnięcia i w efekcie kurs EUR/USD nadal oscyluje wokół figury 1,27. Osłabienie dolara widoczne w trakcie sesji japońskiej (nad ranem) nie doprowadziło jednak do naruszenia oporu na poziomie 1,2730. Warto jednak zwrócić uwagę na pewną siłę amerykańskiej waluty biorąc pod uwagę informacje, jakie napłynęły na rynek wczoraj. O godz. 14:30 podano, że deficyt na rachunku obrotów bieżących wzrósł w II kwartale do poziomu 218,4 mld USD, a napływ kapitałów netto w lipcu wyraźnie spadł do 32,9 mld USD, co było wynikiem zmniejszenia zakupów amerykańskich papierów skarbowych. Z kolei kolejne "jastrzębie" wypowiedzi napływały ze strony przedstawicieli Europejskiego Banku Centralnego. Tyle, że w tym wypadku rynek zdaje się w pełni wyceniać potencjalny wzrost stóp do poziomu 3,50 proc. z obecnych 3,00 proc. do końca roku.

Dzisiaj uwaga rynku skupi się na danych z Niemiec i kolejnych informacjach ze Stanów Zjednoczonych. Oczekuje się, że wskaźnik ZEW pogłębił we wrześniu spadek do poziomu "minus" 7,8 pkt. z wcześniejszych "minus" 5,6 pkt. Kluczowe będą jednak dane nt. liczby wydanych pozwoleń i rozpoczętych budów w sierpniu w USA i publikacja informacji nt. inflacji na poziomie producentów (PPI). Rynek obawia się, że dane z rynku nieruchomości będą gorsze od prognoz, co tym samym potwierdzi negatywny trend w tym sektorze gospodarki i znajdzie swoje przełożenie w jutrzejszym komunikacie FED. Na drugim biegunie mamy jednak odczyt inflacji PPI i jeżeli okazałaby się ona większa od prognoz (bazowa 0,2 proc. m/m), to mogłyby się okazać, że jutro bank centralny zdecyduje się pozostawić sobie furtkę do ewentualnej, jeszcze jednej podwyżki stóp procentowych. Rynek znajduje się tym samym na rozdrożu i pomóc tutaj może analiza techniczna.

Piątkowe zachowanie się notowań EUR/USD potwierdziło nieznaczną przewagę strony podażowej. Tym samym sądzimy, że okolice 1,2700 warto wykorzystywać do sprzedaży euro za dolary. Spodziewamy się, że dzisiaj dojdzie do przetestowania okolic 1,2650. Na większy ruch trzeba będzie najpewniej zaczekać do jutrzejszego wieczora. O godz. 9:45 kurs EUR/USD wynosił 1,2687.

Marek Rogalski

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: Prawo i Sprawiedliwość | złoty | waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »