Złoty wyraźnie wzrósł

Polska waluta w ciągu ostatnich kilku dni bardzo wyraźnie zyskała na wartości. Czemu przypisać ten wzrost?

Polska waluta w ciągu ostatnich kilku dni bardzo wyraźnie zyskała na wartości. Czemu przypisać ten wzrost?

Po pierwsze koalicja SLD-UP zdecydowała się w środę uchylić rąbka tajemnicy w sprawie obsady stanowisk w przyszłym rządzie (o ile oczywiście uzyska ona bezwzględną większość w nowym parlamencie). Z punktu widzenia rynków finansowych najważniejsze jest to, że kandydatem na wicepremiera i ministra finansów jest Marek Belka, aktualnie szef doradców ekonomicznych Prezydenta. Jest to osoba, która, zdaniem inwestorów, daje szanse na gruntowną reformę finansów publicznych. Dzień później Belka przedstawił zarys swojego programu gospodarczego i to był drugi ważny czynnik wzrostu optymizmu. Deficyt budżetowy w 2002 roku na poziomie maksymalnie 40 mld złotych i 5% wzrostu PKB po dwóch latach reformy - to informacje, które uspokoiły rynki. No i po trzecie zaczęto prawdopodobnie zamieniać środki na trzecią cześć płatności za koncesję na telefonię UMTS. Chodzi o około 250 mln euro. W piątek w pewnym momencie dotarliśmy do 7.9% powyżej starego parytetu. Dolar kosztował 4.13 zł, euro 3.81 zł. Jeszcze w poniedziałek na otwarciu kursy wynosiły 4.23 i 3.92 zł, odpowiadało to poziomowi 5.45%, wzrost był więc bardzo wyraźny. Tydzień kończyliśmy na 7.25%, przy poziomach 4.18 i 3.82.

Reklama

Spodziewano się, że w drugim kwartale doszło do wyraźnego spowolnienia wzrostu gospodarczego i rzeczywiście PKB wzrósł zaledwie o 0.9%. Z kolei sierpniowe dane o produkcji i cenach produkcji pozytywnie zaskoczyły. Znacznie większa od oczekiwań produkcja i wyższy PPI mogą oznaczać, że polska gospodarka zaczęła wreszcie przyspieszać. Jednak z definitywnymi opiniami musimy poczekać przynajmniej do danych za następny miesiąc.

We wtorek i w środę odbędzie się kolejne posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej.

Ostatniego tygodnia na rynku wspólnej waluty nie można uznać za spokojny. Ale trudno się dziwić. Inwestorzy byli pod wielką presją. W poniedziałek po raz pierwszy po przerwie wywołanej atakiem terrorystycznym ruszyła giełda nowojorska. Korekta była, ale na szczęście nie doszło do jakiegoś dramatycznego tąpnięcia. Aby zmniejszyć zagrożenie jeszcze przed rozpoczęciem transakcji na NYSE Fed obniżył stopy procentowe. Za amerykańskim bankiem centralnym poszły także inne. Cięcia dokonały np. ECB, banki Japonii, Szwecji, Danii. W następnych dniach także wiele się działo. Nie było stabilizacji na giełdach, reagowano na informacje o rozwoju wydarzeń w Afganistanie, o możliwej interwencji zbrojnej, o stratach przedsiębiorstw lotniczych, ubezpieczeniowych itd. Japoński Bank Centralny trzykrotnie interweniował w obronie jena. Wszystko to spowodowało, że kurs euro oscylował miedzy 0.9331 (najwyższy poziom od pół roku), a 0.9140. Kończyliśmy właśnie na 0.9140.

brak
Dowiedz się więcej na temat: złoty | polska waluta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »