Sadowski: Najbogatsi Polacy nie byliby bogaci, gdyby płacili podatki w kraju

"George Orwell zauważył, że nikt nie jest patriotą, gdy chodzi o płacenie podatku. Jak popatrzymy na listę stu najbogatszych Polaków to się okaże, że nie byliby tak bogatymi Polakami, gdyby płacili podatki w Polsce" - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Berendą Andrzej Sadowski z Centrum Adama Smitha.

Krzysztof Berenda: Jesteśmy w środku podatkowej gorączki. Właśnie teraz najwięcej osób wypełnia zeznania podatkowe. Zawsze przy tych zeznaniach zastanawiam się, na co idzie ten wielki podatek, który jest zabierany z mojej i z każdej pensji. Na co idą te pieniądze?

Andrzej Sadowski, ekonomista z Centrum Adama Smitha: - My nie wiemy, na co dokładnie idą te pieniądze, które nam są zabierane. Pamiętajmy, że rząd nie ma własnych pieniędzy. Ma tylko te, które zabierze obywatelom. Stąd tzw. bezpłatna służba zdrowia jest finansowana z naszych pieniędzy.

Pobierz: darmowy program PIT 2012

A według pana, na co rząd powinien wydawać najwięcej pieniędzy?

- Przede wszystkim na bezpieczeństwo obywateli i na funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Co do reszty obywatele sami doskonale sobie dają radę. Rząd nie powinien finansować edukacji, o czym świadczy to, że Polacy są społeczeństwem, które płaci najwięcej za prywatne nauczenie w Europie. Jesteśmy w stanie sobie naprawdę wszystko załatwić, nie potrzebujemy do tego pośrednictwa rządu. Pamiętajmy, że te pieniądze, które rząd nam zabiera na rzekomo bezpłatną służbę zdrowia, bardzo drogo nas kosztują. Pośrednictwo rządu powoduje, że te pieniądze, które już docierają do lekarzy, są dosyć ograniczone, a jeszcze w dodatku źle zarządzane przez rząd. Służba zdrowia jest całkowicie nieefektywna i niedostępna dla zwykłego obywatela.

Ale rozumiem też, że nie da się wszystkich wydatków zniwelować. Trzeba cały czas płacić odsetki od długu publicznego - od tego nie uciekniemy.

- Dlatego też rząd powinien się skupić na doprowadzeniu do spłaty zobowiązań. Gdyby dzisiaj nie było długu publicznego, nie byłoby tez deficytu bieżącego z tego względu, że koszt obsługi spłaty samych odsetek od długu to mniej więcej tyle, ile wynosi właśnie bieżący deficyt budżetowy, który rząd tak mocno eksponuje jako pewien element propagandowy. O wiele ważniejszą kwestią jest zadłużenie, które nieustannie rośnie i które za chwile może być nie do spłacenia i doprowadzić do destabilizacji sytuacji gospodarczej w naszym kraju. Tak, jak obserwowaliśmy to w innych krajach Eurolandu, gdzie zadłużenie, które pozaciągały rządy ponad miarę możliwości gospodarek, przygniotło te państwa.

Z tego, co pan mówi można dostać jakiejś depresji, jak się wypełnia to zeznanie podatkowe, bo te pieniądze w większości są marnowane. To jak tu rozliczać się z fiskusem?

- Podatki są daniną przymusową, stąd obywatele nie mają wyboru, chyba że tak jak już setki tysięcy, a nawet miliony naszych obywateli wybrali inne kraje w Unii Europejskiej, inne jurysdykcje podatkowe, gdzie płacą.

Ale do tego nie chyba ma co zachęcać, żeby uciekali i płacili gdzieś indziej.

- George Orwell zauważył, że nikt nie jest patriotą, gdy chodzi o płacenie podatku. Jak popatrzymy na listę stu najbogatszych Polaków to się okaże, że nie byliby tak bogatymi Polakami, gdyby płacili podatki w Polsce, bo wszyscy mają jurysdykcję poza granicami naszego kraju.

Krzysztof Berenda

RMF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »