Finał tygodnia na wysokich poziomach

Dobiegający końca tydzień był czasem znacznego umocnienia się euro kosztem dolara, zaś złotówki kosztem dolara i euro.

Dobiegający końca tydzień był czasem znacznego umocnienia się euro kosztem dolara, zaś złotówki kosztem dolara i euro.

W kierunku 1,34

Od poniedziałku do środy wykres kursu pary EUR/USD poruszał się jeszcze w konsolidacji pomiędy 1,32 i 1,33. Poniedziałkowe odczyty indeksu PMI dla usług w różnych krajach były raczej dobre, choć nie na tyle, by byki odważnie zaatakowały 1,33. Co ciekawe, w Niemczech wskaźnik obniżył loty, dalej jednak lokując się powyżej 50 pkt. Sprzedaż detaliczna w Strefie Euro wypadła na minusie (dynamika za czerwiec), jakkolwiek lepiej od przewidywań. Wszystko to jednak nie było na tyle mocne, by przeć do góry na wykresie, co więcej poniedziałek zakończył się na niższych poziomach.

Reklama

We wtorek i środę koncentrowaliśmy się na danych o przemyśle niemieckim (we wtorek były to zamówienia, w środę produkcja). W obu przypadkach odczyty publikowano w południe. We wtorek można było obserwować próby naruszania 1,33 i wejście ponad tę linię, w środę - po krótkiej korekcie - ruch ten był kontynuowany. Odczyty wypadły bardzo dobrze i istotnie w środę przebicie 1,33 się potwierdziło. Pod koniec dnia notowano poziomy rzędu 1,3340, a w czwartek ruszyliśmy jeszcze wyżej, mimo braku istotnych danych fundamentalnych. W piątek chińskie dane o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej wypadły nieźle (te o produkcji lepiej od prognoz), ale najwyraźniej nie wzbudziło to euforii. Mówi się zresztą ostatnio dużo o tym, że oficjalne doniesienia chińskie mogą często być mało wiarygodne i zawyżone, takie przynajmniej są spekulacje części mediów i ekonomistów.

Rano przewidywaliśmy zatem wędrówkę raczej na południe, choć nie na dużą skalę - podawaliśmy wsparcia rzędu 1,3345 i 1,3310. Istotnie, po południu kurs osunął się nieco niżej, do 1,3350, jakkolwiek przed 16:00 oscyluje przy 1,3360. Skłonni bylibyśmy jednak przypuszczać, że wieczór i noc przyniosą raczej przecenę euro niż skok na 1,34 - w obliczu braku faktów makroekonomicznych i wypowiedzi "czynników oficjalnych".

Tydzień bez polskich danych

W minionym tygodniu rodzime kalendarium makroekonomiczne było pozbawione istotnych odczytów. Ruchy złotego były więc uzależnione przede wszystkim od tego, co wydarzyło się na wykresie EUR/USD, danych z szerokiego rynku oraz zachowania obligacji. Te ostatnie tylko w poniedziałek odnotowały wzrost rentowności (spadek ceny), co jednak w niewielkim tylko stopniu przełożyło się na ruchy złotego, który również tego dnia umocnił się w stosunku do głównych walut.

W zasadzie cały tydzień upłynął pod znakiem siły polskiej waluty. Jedynie w środę pary złotowe złapały niewielką zadyszkę. O ile jeszcze w poniedziałek EUR/PLN znajdował się w okolicach 4,23, o tyle w piątkowe popołudnie oscylował już wokół 4,1840. Podobny spadek (umocnienie złotego) zaliczyła para USD/PLN, która zniżyła się z 3,1840 do 3,1340.

W przyszłym tygodniu czeka nas już kilka ważnych odczytów z polskiej gospodarki. W poniedziałek, na godzinę 14:00, zaplanowano odczyt bilansu płatniczego. Zdecydowanie ważniejszy wydaje się jednak środowy odczyt - wtedy bowiem poznamy wstępne dane o PKB za drugi kwartał oraz dynamikę inflacji konsumenckiej za lipiec.

Tomasz Witczak

FMC Management

FMCM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »