Niejasnoć drugim imieniem FED

Dziś wtorek, ale wydarzenie tygodnia już najprawdopodobniej za nami. Wczorajsze przemówienie Lael Brainard z FOMC miało przygotować rynek na podwyżkę stóp we wrześniu, jednak nic takiego nie miało miejsca. Balonik oczekiwań pękł z hukiem, a wraz z ulatniającym się z niego powietrzem spadły także szanse na wyższe stopy procentowe w USA.

Dziś wtorek, ale wydarzenie tygodnia już najprawdopodobniej za nami. Wczorajsze przemówienie Lael Brainard z FOMC miało przygotować rynek na podwyżkę stóp we wrześniu, jednak nic takiego nie miało miejsca. Balonik oczekiwań pękł z hukiem, a wraz z ulatniającym się z niego powietrzem spadły także szanse na wyższe stopy procentowe w USA.

Ostatnia wypowiedź członka FOMC przed okresem ciszy nie mogła przybrać bardziej absurdalnego tonu. Od Jackson Hole praktycznie każdy z członków Rezerwy Federalnej sugerował możliwość podwyżki stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu. Każdy, aż do wczoraj. Brainard uderzyła w mocno gołębi ton, który widoczny był u niej także w czerwcu. Jej wystąpienie było niezwykle istotne także z uwagi na zwyczaje panujące w Rezerwie Federalnej. Brainard jest członkinią zarządu Rezerwy, dlatego też ma permanentne prawo głosu. Jej ton sugerował, że ostatnią rzeczą, którą chciałaby ujrzeć na najbliższym posiedzeniu jest podwyżka stóp, a to sprawia, iż będzie głosować przeciwko takiemu ruchowi. Gdyby więc Yellen i spółka planowali zacieśnić politykę monetarną, to Brainard byłaby pierwszym członkiem zarządu od ponad 11 lat, który sprzeciwił się prezesowi. Patrzą na reakcję rynku z dość dużą pewnością można jednak stwierdzić, że wrzesień nie będzie miesiącem kolejnego ruchu ze strony FED. Dolar słabnie, akcje odbijają, spadają rentowności. W skrócie - odwracane są ruchy z piątku.

Reklama

W trakcie wtorkowej sesji poznamy kilka interesujących figur, wśród których najciekawiej zapowiadają się dane z Wielkiej Brytanii. Figurą dnia, niezwykle istotną dla GBP, będą dane o inflacji za sierpień. Konsensus spodziewa się wzrostu inflacji bazowej do poziomu 1.4% w skali r/r, a także wzrostu głównego wskaźnika do poziomu 0.7% r/r. Dane dotyczą sierpnia, czyli będą uwzględniać dołki na parach z GBP, dlatego też pozytywny odczyt nie jest wykluczony. Na próżno szukać z kolei punktu zaczepienia dla amerykańskiej waluty, gdyż najbliższe dane poznamy dopiero w trakcie czwartkowej sesji. Oznacza to, iż USD powinien być kierowany wczorajszymi słowami Brainard, a także ruchami na rynkach giełdowych.

Na rynku obserwowana jest także słabość złotego, który cierpi z uwagi na zawirowania na rynkach giełdowych. Nie pomogła decyzja, a raczej jej brak, ze strony agencji Moody's. Bez poprawy nastrojów na światowych parkietach będzie niezwykle ciężko o umocnienie złotego, dlatego też polska waluta wsparcia szukać powinna u giełdowych byków. O godzinie 8:44 za euro płacono 4.3551 zł, a za dolara 3.8773 zł.

Jakub Stasik

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »