Piłka jest po drugiej stronie

Ubiegły tydzień był fatalny dla amerykańskiej waluty.

Ubiegły tydzień był fatalny dla amerykańskiej waluty.

Najpierw jastrzębi ton porzucił Harker, potem łagodny wydźwięk przybrała Yellen prze Kongresem, a w piątek napłynęła fatalna porcja informacji z gospodarki: rozczarowała i kluczowa dla Fed inflacja bazowa i sprzedaż detaliczna. W rezultacie dolar osłabił się do poziomów nienotowanych od października ubiegłego roku. Aprecjacyjne trendy w niektórych przypadkach są ekstremalnie silne (AUD, CAD). Długoterminowe maksima swojej siły względem USD ustanawiał cały szereg walut.

W nadchodzących dniach kalendarz w USA zawiera jedynie drugorzędne publikacje, które nie zmienią postrzegania ścieżki inflacji i konsekwencji dla polityki Fed. Szansą dla dolara pozostaje fakt, że rentowność dziesięcioletnich obligacji zdołała pomimo fatalnych danych pozostać powyżej 3,30 proc. W tym tygodniu piłka znajdzie się po drugiej stronie: to pozostałe waluty będą musiały "udowodnić", że stoją za nimi czynniki uzasadniające aprecjację względem USD. W poniedziałkowy poranek niepokojące sygnały zaczęły docierać z Chin, pomimo dobrego odczytu PKB, Shangahai Composite mocno dołował, rozwinięcie się głębszej korekty na tym rynku mogłoby uderzyć w nastroje i przełożyć się na schłodzenie optymizmu względem bardziej ryzykownych walut. Na razie jednak czynnik ten pozostaje na liście "do obserwacji", nie ma przesłanek by stał się motywem przewodnim notowań.

Reklama

W Europie wyróżnia się czwartkowe posiedzenie ECB , gdzie należy się spodziewać dalszych modyfikacji w komunikacie w kierunku stopniowego przygotowywania się do wygaszana programu skupu aktywów. Z jednej strony ECB chce przyjąć bardziej neutralne stanowisko, z drugiej woli uniknąć podsycania wyprzedzającej wyprzedaży obligacji. Inwestorzy szukają pretekstów, by kupować euro i będą bardziej gorliwi w szukaniu jastrzębich wzmianek na konferencji prezesa Draghiego. Jeśli ich nie znajdą to rozczarowanie będzie mocne - pozycjonowanie jest skrajne.

W Wielkiej Brytanii na pierwszym planie będzie inflacja CPI (wtorek) i sprzedaż detaliczna (czwartek). Pierwsza pozostaje podwyższona przez efekt kursowy i kolejna poprawa czteroletnich szczytów CPI jest realna. Sprzedaż detaliczna ma niską bazę odniesienia po spadku w maju, więc słaby odczyt będzie zaskoczeniem. Rynek już porzucił myśl o podwyżce stopy procentowej przez Bank Anglii w sierpniu, ale listopadowa decyzja wciąż jest w grze. Lepsze dane wzmocnią te oczekiwania, a razem z nimi funta.

Przyszły tydzień w Japonii przynosi posiedzenie BoJ (śr-czw), gdzie nie oczekuje się zmian w polityce monetarnej. Choć ostatnie dane powinny skłonić bank do pozytywnej rewizji perspektyw gospodarczych, inflacja wciąż pozostaje słaba i BoJ pozostaje daleki od komunikowania rychłego odejścia od ekspansji monetarnej. To ustawia JPY na gorszej w porównaniu z większością walut G10. USD/JPY powinien odnowić trend wzrostowy w kolejnych tygodniach.

Na Antypodach uwaga skupi się na rynku pracy z Australii (czwartek) i CPI z Nowej Zelandii (wtorek). W pierwszym przypadku po solidnym odczycie za maj teraz oczekuje się odreagowania, więc zagrożenia dla AUD są ograniczone. Odczyt z Nowej Zelandii, jeśli wypadnie powyżej prognoz, wzmocni presję na zaostrzenie stanowiska RBNZ. Wydaje się jednak, że rynek częściowo ustawia się na taki rezultat i ryzyko leży po stronie rozczarowania.

Bartosz Sawicki

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »