Pokerowe zagranie May

Premier May deklaracją o chęci przeprowadzenia przyspieszonych wyborów parlamentarnych skradała wczoraj show. Choć takie zagranie może mieć dwojaki wpływ na negocjacje ws. Brexitu, to jednak inwestorzy wzięli to za dobrą monetę.

Premier May deklaracją o chęci przeprowadzenia przyspieszonych wyborów parlamentarnych skradała wczoraj show. Choć takie zagranie może mieć dwojaki wpływ na negocjacje ws. Brexitu, to jednak inwestorzy wzięli to za dobrą monetę.

Funt początkowo tracił po doniesieniach, że premier May ma wygłosić tajemnicze oświadczenie. Po tym, jak zostały potwierdzone plotki, że może chodzić o przedterminowe wybory, sytuacja na rynku diametralnie się zmieniła i brytyjska waluta w parze z amerykańskim dolarem umocniła się do poziomów sprzed październikowego flash crashu. Funt po części zyskiwał z uwagi na możliwość zastopowania Brexitu, jeśli wygrałaby opozycja, a rekordowo niskie pozycjonowanie na brytyjskiej walucie tylko spotęgowało skalę jej aprecjacji. Jednakże sondaże jasno wskazują, że przyspieszone wybory osłabią Partię Pracy, a zdecydowanie umocnią rządzących Konserwatystów. Jeśli ich wskazania by się potwierdziły, to w 650-mandatowej Izbie Gmin rządząca Partia Konserwatywna mogłaby powiększyć swój dorobek z 330 do 400 miejsc. Przy jednoczesnym spadku poparcia dla Partii Pracy i utracie 70 mandatów, mogłoby to istotnie powiększyć przewagę ugrupowaniu premier May i dałoby jej dużą swobodą prowadzenia zapowiadanych twardych negocjacji z Brukselą i tłumienia wewnętrznych konfliktów w postaci, chociażby Szkocji żądającej nowego referendum ws. niepodległości.

Reklama

Dlatego też wybory mogą oznaczać stabilniejszą sytuację polityczną. Co prawda po tak zdecydowanych ruchach należy oczekiwać odreagowania, jednak jeśli plan premier May się powiedzie, to funt powinien na dłużej odbić się od historycznych dołków.

W dzisiejszym kalendarzu jedynym ciekawym odczytem są dane ze strefy euro. O godzinie 11:00 poznamy finalne odczyty nt. marcowej inflacji, które powinny potwierdzić, że w minionym miesiącu osłabła presja na wzrost cen. Jednak postępujące ożywienie gospodarcze powinno w kolejnych miesiącach rozpalać spekulacje o możliwości ograniczenia skali luzowania przez EBC, chyba że dojdzie do jakiś nieprzewidzianych zdarzeń.

Takim czynnikiem mogą być wybory prezydenckie we Francji, gdzie rynki wciąż nie są pewne wygranej Emmanuela Macrona, a I tura już w niedzielę. Natomiast polska waluta pomimo dużego szumu dalej radzi sobie całkiem nieźle, z wyjątkiem pary z funtem, który jest silniejszy na szerokim rynku. O godzinie 9:30 za euro płaciliśmy 4,2379 zł, za dolara: 3,9512 zł, za funta: 5,0715 zł, za franka: 3,9618 zł.

Michał Dąbrowski

Młodszy Analityk Rynków Finansowych XTB

michal.dabrowski@xtb.pl

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: negocjacje ws. brexitu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »