Politycy próbują ratować twarz?

Po wczorajszych rewelacjach - wpierw o możliwym odwołaniu niedzielnego szczytu Unii Europejskiej (spekulował o tym dziennik Die Welt), później o tym, iż w niedzielę nie dojdzie do przyjęcia wiążących ustaleń w kwestii funkcjonowania Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (o tym informowały źródła w niemieckiej koalicji rządowej), wreszcie po wieczorną informację o tym, iż w środę zwołany zostanie jeszcze dodatkowy szczyt, który ma ostatecznie zamknąć spory związane z EFSF - dzisiaj na rynku nadal jest nerwowo.

Po wczorajszych rewelacjach - wpierw o możliwym odwołaniu niedzielnego szczytu Unii Europejskiej (spekulował o tym dziennik Die Welt), później o tym, iż w niedzielę nie dojdzie do przyjęcia wiążących ustaleń w kwestii funkcjonowania Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (o tym informowały źródła w niemieckiej koalicji rządowej), wreszcie po wieczorną informację o tym, iż w środę zwołany zostanie jeszcze dodatkowy szczyt, który ma ostatecznie zamknąć spory związane z EFSF - dzisiaj na rynku nadal jest nerwowo.

Bo inwestorzy zdają sobie sprawę z faktycznej nieudolności europejskich polityków, którzy rozpaczliwie próbują ratować swoją wiarygodność - dobrze to widać po notowaniach franka, który gwałtownie się umacnia. Dzisiaj rano na rynku pojawiły się nawet spekulacje, iż rynek mógłby sprawdzić w najbliższych dniach determinację SNB do obrony bariery 1,20 na EUR/CHF - to może być realny scenariusz, zwłaszcza, że inwestorzy zaczynają wątpić w pozytywne wyniki obu najbliższych europejskich szczytów. Bo, jeżeli agencja Bloomberg donosi powołując się na źródła, iż jednym z pomysłów zwiększenia "siły finansowej" EFSF (obecnie ma 440 mld EUR z czego 160 mld EUR już wydał) ma być jego połączenie z Europejskim Mechanizmem Stabilizacyjnym, który ma być wart 500 mld EUR, to widać, iż sensownych pomysłów jest coraz mniej...

Reklama

Chociaż taka połączona hybryda teoretycznie miałaby kapitały rzędu 940 mld EUR pomniejszone o wspomniane wcześniej 160 mld EUR, to wart 500 mld EUR wehikuł ESM i tak nie ruszy wcześniej, niż w połowie przyszłego roku (pierwotnie miał to być rok 2013 r.). Poza sporem o EFSF kluczowe będzie też wypracowanie sensownego rozwiązania dla banków (chociaż najprawdopodobniej skończy się tym, że potrzebne 100 mld EUR będą musiały wyasygnować we własnym zakresie rządy poszczególnych krajów), a także uzgodnień w kwestii większej partycypacji inwestorów prywatnych w stratach na greckim długu (najbardziej prawdopodobny wariant to redukcja o 50 proc. - wciąż dobrowolna, przynajmniej w teorii - ciekawe, zatem co na to powiedzą banki).

Poza tematyką unijnego szczytu wraca nam znów problem francuskiego ratingu - dzisiejsza prasa powołując się na przedstawicieli agencji S&P pisze o ryzyku utraty przez Francję prestiżowych literek AAA w sytuacji pojawienia się poważnej recesji w Eurolandzie. Wcześniej wspominałem już, że temat francuskiego ratingu stanie się nowym, długoterminowym "story" dla rynków.

Opublikowany o godz. 10:00 indeks IFO z Niemiec pokazał październikowy odczyt na poziomie 106,4 pkt. - to nieco lepiej od spodziewanych 106,3 pkt., ale i tak słabo względem odczytu z września na poziomie 107,4 pkt. Negatywnej reakcji rynku za bardzo jednak nie widać - taka pojawiłaby się wtedy, kiedy spadek IFO byłby znacznie wyższy. W dzisiejszym kalendarzu mamy jeszcze dane z Kanady i spotkanie ministrów finansów Eurogrupy, którzy mają przygotować grunt do rozmów przed niedzielnym szczytem - być może zobaczymy kolejne plotki i jakąś próbę zbliżenia na linii Paryż-Berlin odnośnie funkcjonowania EFSF - każda zostałaby odebrana dość dobrze przez rynki, niezależnie od tego jak byłaby wiarygodna.

W piątek rano nadal słaby pozostaje złoty - to wciąż echa wczorajszych słów przedstawiciela agencji Moody's, który zagroził obniżką perspektywy ratingu dla Polski w ciągu najbliższych 3-4 miesięcy, jeżeli rząd nie przedstawi wiarygodnego planu konsolidacji fiskalnej. Inwestorzy obawiają się też scenariusza w którym europejskie banki w celu poprawy swoich bilansów będą bardziej skłonne do redukowania zbyt ryzykownych, ich zdaniem pozycji. A polskie aktywa, zaczynają takimi być...

EUR/PLN: Po wczorajszym wieczornym sforsowaniu bariery 4,40 w kolejnych godzinach rynek się nieco uspokoił, ale korekta była dość płytka (4,39) i obecnie znów zaczynamy się osłabiać. Wygląda na to, że dość prawdopodobny staje się ruch w stronę 4,45 na początku przyszłego tygodnia, zwłaszcza, że po niedzielnym szczycie UE nie można oczekiwać żadnych pozytywów, a wizja rosnącej presji ze strony agencji ratingowych na Polskę nie będzie poprawiać nastrojów. Mocne wsparcie to okolice 4,37-4,38. Dzienne wskaźniki zaczynają potwierdzać ruch w górę.

USD/PLN: Wczoraj wieczorem złoty osłabił się do dolara nawet w okolice 3,2350, później cofnęliśmy się poniżej 3,20, ale wiele wskazuje na to, że wczorajszy szczyt zostanie dzisiaj pobity. Analiza techniczna sugeruje, iż możemy iść w stronę 3,25 na początku przyszłego tygodnia. Wiele będzie zależeć od zachowania się EUR/USD.

EUR/USD: Jeżeli na rynek spojrzymy z perspektywy kilku dni, to widzimy jak skuteczna jest strefa oporu 1,38-1,39. Na razie silne wsparcie buduje nam się wokół 1,3650-1,3700, ale wiele wskazuje na to, iż ta strefa padnie - wtedy otworzy nam się droga do ruchu w stronę 1,3550. Czy dojdzie do tego dzisiaj? Trudno to określić, bardziej prawdopodobny jest przyszły tydzień.

GBP/USD: Silny opór to strefa 1,5800-1,5850 - sytuacja jest dość podobna do tej na EUR/USD. Z kolei wsparcia to 1,5650-1,5700. Test tych drugich jest dość prawdopodobny w perspektywie do poniedziałku. W dłuższym okresie możemy zmierzać jeszcze niżej.

Sporządził:

Marek Rogalski - analityk DM BOŚ

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: twarzy | Twarz | waluty | polityków | ratowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »