OZZL zdecydował o rozszerzeniu strajku

Krajowy Komitet Strajkowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy przyjął uchwałę o rozszerzeniu strajku, ale o takie jego formy, które nie będą zagrażały życiu i zdrowiu pacjentów - powiedział szef OZZL Krzysztof Bukiel. Lekarze od środy zamierzają głodować.

Krajowy Komitet Strajkowy Ogólnopolskiego  Związku Zawodowego Lekarzy przyjął uchwałę o rozszerzeniu  strajku, ale o takie jego formy, które nie będą zagrażały życiu i  zdrowiu pacjentów - powiedział szef OZZL Krzysztof Bukiel. Lekarze  od środy zamierzają głodować.

Bukiel dodał, że począwszy od pierwszego lipca lekarze nie będą wypisywali na receptach numerów PESEL.

Zamierzają także na swoich stronach internetowych publikować "czarną listę" lekarzy, którzy przeszkadzają w strajku.
- Są takie miejsca, gdzie lekarze, którzy zwolnili się z pracy, są zastępowani innymi. Tak było w Puszczykowie, gdzie na ich miejsce przyjechali ortopedzi z Gorzowa Wielkopolskiego - powiedział Bukiel.

Komitet Krajowy podjął uchwałę popierającą protest pielęgniarek. Po posiedzeniu lekarze pojadą wesprzeć pikietujące przed kancelarią premiera siostry.

Reklama

Wiceprzewodniczący związku Tomasz Underman podkreślił, że jedyną osobą, która może rozwiązać problem spowodowany strajkami służby zdrowia, jest premier. Dodał, że nie chodzi tu o rozmowy, na których zostaną przedstawione stanowiska obu stron, a o "konkretne negocjacje".

Lekarze do wtorku wstrzymają się z przesłaniem petycji do Parlamentu Europejskiego, w której informują o problemach ochrony zdrowia w Polsce. Jak poinformował Bukiel, pod petycją zebrano kilka tysięcy podpisów. "Czekamy na dobry gest ze strony rządu, bo to wstyd skarżyć się na swoją ojczyznę do obcych" - wyjaśnił szef OZZL.

- Prosimy pana premiera, dla dobra Polski, którą kochamy nie mniej niż on, aby powściągnął swoje zacietrzewienie polityczne, aby usiadł z nami do wspólnego stołu rokowań. Mogę zadeklarować, że lekarze są ugodowo nastawieni i są skłonni do kompromisu. Tylko nie można go zawierać, nie rozmawiając ze sobą w ogóle - powiedział Bukiel.

Przypomniał główne postulaty OZZL: wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB, współpłacenie za niektóre usługi medyczne przez pacjentów, wprowadzenie do systemu ochrony zdrowia mechanizmów rynkowych.

Według najnowszych danych OZZL, strajk trwa w 285 szpitalach, w 46 lekarze masowo złożyli wypowiedzenia z pracy.

W 33. dniu protestu, Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy przeprowadził akcję "Dzień bez lekarza". Medycy, którzy nie strajkują, bo np. są zatrudnieni na kontraktach, mieli wziąć urlopy na żądanie.

Szefostwo śląskiego regionu OZZL nie dysponuje danymi na temat skali "Dnia bez lekarza" w regionie; zapewnia jednak, że miało "liczne sygnały", iż lekarze biorą urlopy na żądanie.

Według OZZL, do Szpitala Powiatowego w Zawierciu przyszedł policjant i wypytywał lekarzy i pielęgniarki o plany wyjazdu do Warszawy.
- Informacji nie otrzymał, dyrekcja szpitala uznała takie działanie za nielegalne. Uważamy to za bulwersującą próbę wywarcia na nas nacisku, zastraszenia - powiedział szef OZZL w szpitalu Szymon Nowak.

W Zachodniopomorskiem wiele szpitali pracowało jak na ostrym dyżurze z powodu urlopów na żądanie. W wielu placówkach nieczynne były specjalistyczne przychodnie. Większość placówek jest oflagowana i oplakatowana, personel na znak protestu nosi ciemne stroje. W Zespole Opieki Zdrowotnej w Szczecinku 50 proc. lekarzy zadeklarowało zwolnienie się z pracy od października.

W Lubelskiem protest lekarzy spowodował w piątek ograniczenie pracy 9 szpitali - poinformował na swojej stronie internetowej lubelski NFZ. M.in. w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Lublinie oddziały pracowały w trybie dyżurnym, a niemal wszystkie poradnie przyjmowały pacjentów tylko w stanach nagłych. Protestowali też lekarze w dwóch największych lubelskich szpitalach - odwołane zostały przyjęcia w specjalistycznych przychodniach Szpitala Klinicznego nr 4, a w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Kardynała Wyszyńskiego oddziały szpitalne pracowały na ostrym dyżurze.

W Płocku (Mazowieckie) w piątek lekarze oddziału wewnętrznego szpitala miejskiego św. Trójcy (placówka nie strajkuje, ale popiera ogólnopolski protest) wzięli urlopy na żądanie. Do akcji "Dzień bez lekarza" dołączyli na dwie godziny (od godz. 12 do 14.00) lekarze większości przychodni w Płocku. O akcji poinformowane zostało pogotowie ratunkowe, które przygotowało się na ewentualną większą niż zazwyczaj liczbę interwencji. W placówkach w Płocku, Sierpcu i Gostyninie nie odnotowano jednak większej liczby zgłoszeń.

Sytuacja nie zmieniła się w Małopolsce.
- Nadal strajkują 22 placówki, w tym 20 szpitali. W 12 szpitalach trwają procedury sporu zbiorowego - poinformowała Katarzyna Turek- Fornelska, wiceprzewodnicząca OZZL w regionie. W części małopolskich placówek lekarze wzięli urlop na żądanie.

- Około 50 pielęgniarek z Podkarpacia przebywa stale przed kancelarią premiera - poinformowała przewodnicząca OZZPiP na Podkarpaciu, Halina Kalandyk. Dodała, że pielęgniarki się wymieniają - zmęczone wracają do domów, a na ich miejsce przybywają nowe.

Na Podkarpaciu strajk trwa w 21 szpitalach z 27, w tym pięciu wojewódzkich oraz w większości przyszpitalnych poradni specjalistycznych i jednym ZOZ ambulatoryjnym. W szpitalu w Przeworsku lekarze zakończyli strajk dzięki podpisaniu porozumienia z dyrekcją tej placówki, dotyczącego podwyżek płac, a w Łańcucie lekarze zawiesili strajk do 29 czerwca, czyli do końca negocjacji z dyrekcją.

Jak wynika z informacji zebranych w przychodniach i szpitalach na Podkarpaciu, w piątek z urlopów na żądanie lekarze korzystali sporadycznie. Zmasowanego udziału w akcji nie odnotował także NFZ w Rzeszowie.

W Świętokrzyskiem kontynuuje strajk 16 z 24 szpitali. 433 spośród zatrudnionych w nich lekarzy złożyło już wypowiedzenia umów o pracę. W piątek 94 lekarzy w całym województwie korzystało z urlopu na żądanie.

W regionie kujawsko-pomorskim, większość szpitali w Bydgoszczy, Toruniu i Włocławku pracowała jak w dni świąteczne. Lekarze przyjmowali pacjentów tylko w nagłych przypadkach, zagrażających życiu.

W Pomorskiem wypowiedzenia z pracy złożyło 40 lekarzy ze szpitala w Wejherowie oraz dwie osoby w Pucku. Protest w województwie trwa w 15 z 31 szpitali.

Na Dolnym Śląsku sytuacja strajkujących lekarzy nie zmienia się. Obecnie strajkuje 16 szpitali z 70, w tym 6 z samego Wrocławia. Do strajkujących w tym tygodniu dołączył się szpital kolejowy we Wrocławiu. Natomiast w przyszłym tygodniu do strajkujących chcą się dołączyć lekarze z legnickiego szpitala.

Wypowiedzenia z pracy złożyło 59 lekarzy na 120 zatrudnionych w Szpitalu Wojewódzkim w Jeleniej Górze. W sumie gotowych jest odejść z pracy ponad 70 proc. załogi.

Strajkujący lekarze z Łomży (Podlaskie) powiadomili prokuraturę o zamknięciu dwóch oddziałów przez dyrekcję szpitala. W szpitalu specjalistycznym zawieszono działalność laryngologii i okulistyki.

- Zwróciliśmy się jako komitet strajkowy do prokuratury o wszczęcie postępowania wyjaśniającego w tej sprawie - powiedział dr Marek Raszczyk z komitetu strajkowego OZZL.
- Uważamy, że jest to działanie na szkodę pacjenta i podważa naszą wiarygodność jako lekarzy.

Zdaniem dyrekcji, zawieszenie działalności oddziałów to "zwykła oszczędność".
- Skoro i tak nie ma pacjentów, to po co mamy płacić za dyżury, lepiej niech lekarze wykorzystają zaległe urlopy - powiedział wicedyrektor szpitala Jan Bajno.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »