Premier: Sawicki świetnym ministrem

- Marek Sawicki jest świetnym ministrem rolnictwa, który zarówno w rządzie, jak i w Brukseli twardo broni interesów polskich rolników - tak premier Donald Tusk bronił w piątek ministra rolnictwa podczas sejmowej debaty nad wnioskiem PiS o wotum nieufności dla Sawickiego.

- Wielokrotnie w czasie spotkań Rady Ministrów, także tych tuż przed Brukselą często toczymy bardzo gorące spory, ponieważ to premier Pawlak, czy minister Sawicki w sposób nieugięty bronią interesów polskich rolników. Nawet wtedy, kiedy ja czasami uważam, że interes całego państwa wymaga pewnych kompromisów, są dla mnie bardzo wymagającymi i trudnymi partnerami - powiedział premier.

Jego zdaniem, właśnie taka postawa pozwala Sawickiemu osiągać wreszcie w Brukseli pewne postępy, jeśli chodzi o wsparcie dla polskiego rolnictwa. Tusk podkreślił, że "minister Sawicki ostrą szarżą i groźbą użycia weta" uzyskał w UE wyraźną większość na rzecz zmian, odchodzenia od historycznych i niekorzystnych dla polskich rolników ustaleń dotyczących zasad rozdziału płatności.

Reklama

Tusk zaznaczył, że po objęciu władzy po PiS, polski rząd nie miał w Unii zbyt wielu zwolenników. - Nasz minister jakkolwiek się nazywa, z jakiejkolwiek jest partii, musi jechać do Brukseli z pomysłem na argumentację, z pomysłem na sojuszników, na taktykę postępowania, żeby krok po kroku uzyskiwać efekty. I Sawickiemu się to udało. Naprawdę tak jest - dodał.

Szef rządu mówił także o innych sukcesach swojego ministra. Zaznaczył, że rządy Sawickiego, to 10 mld zł nadwyżki w handlu zagranicznym artykułami rolno-spożywczymi.

- Także dzięki polityce zagranicznej rządu minister Sawicki mógł uzyskać 2,6 mld zł tej nadwyżki w Rosji i 2,5 mld w Niemczech - podkreślił premier. - Nie muszę chyba nikomu w Polsce mówić, jak by te liczby wyglądały, gdyby dalej rządzili w Polsce ci, którzy z tymi dwoma sąsiadami chcą toczyć wyłącznie wojnę - dodał.

Premier, który zabrał głos po pośle PiS, b. ministrze rolnictwa, Krzysztofie Jurgielu, który uzasadniał wniosek o odwołanie Sawickiego, mówił, że jednym z powodów, dla których Jurgiel wystąpił ze swoją "mową oskarżycielską" jest drożyzna i sytuacja związana z wysokimi cenami cukru. Tymczasem - jak zaznaczył Tusk - potrzebny jest wspólny wysiłek w walce z tymi zjawiskami.

- Mamy dzisiaj do czynienia ze zjawiskiem dokuczliwym dla każdego żyjącego w Polsce, ale też we wszystkich krajach już nie tylko Europy, ale też i świata, mamy do czynienia ze zjawiskiem nie notowanym w ostatnich kilkudziesięciu latach radykalnych podwyżek cen wszystkich surowców - podkreślił.

Jego zdaniem, wobec tego najwłaściwsze byłoby zastanowienie się wspólnie jak przeciwdziałać skutkom takiej drożyzny, skoro nikt do tej pory na świecie nie znalazł dobrego sposobu, aby obniżyć spekulacyjne ceny surowców.

Przemówienie Tuska wcześniej przerywane głośnym śmiechem, w tym momencie zaczęło być przerywane krzykami polityków opozycji. Szef rządu odpowiadał im, że konsekwencje drożyzny są ważne dla ludzi, a on jest człowiekiem który szuka sposobu jej przeciwdziałania.

Mówił, że Jurgiel użył argumentu "uderzająco niesprawiedliwego" dotyczącego stawek podatku VAT. Przypominał, że w ostatnim czasie u nas obniżony został ten podatek na podstawowe artykuły żywnościowe. Zapewniał, że nie wahałby się, zmniejszyć VAT np. na pieczywo, czy przetwory mięsne, gdyby się okazało, że decyzja ta wpływa na obniżkę cen.

Tłumaczył, że problem polega na tym, że regulacje VAT-owskie nie wpływają na ceny tych produktów. - Nikt z nas, począwszy od ministra Sawickiego nie zastanawiałby się nawet minuty, gdyby obniżenie VAT miało bezpośredni wpływ na obniżkę cen w tym sektorze - zapewniał.

Premier wspomniał także o nieudolnych, jego zdaniem, unijnych negocjacjach Jurgiela ws. reformy rynku cukru. Zdaniem premiera, to właśnie one są głównym powodem wysokich cen cukru.

Tusk ocenił, że te negocjacje, mające miejsce w 2005 r., były jedną z najbardziej dotkliwych porażek polskiej dyplomacji. Jego zdaniem Jurgiel doprowadził swoją nieudolnością do rozpadu wstępnej koalicji 11 krajów i o ile dziewięciu z tych krajów udało się podczas nocnych negocjacji osiągnąć korzystne dla siebie rozwiązania, to Jurgiel nie wziął w nich udziału argumentując to tym, że "ma swoją godność".

- To jest legenda żywa do dzisiaj w Brukseli (...). Minister Jurgiel powiedział, że noc to nie jest właściwy czas, żeby cokolwiek negocjować (...). Kiedy zdziwiony dowiedział się, że jest już po negocjacjach powiedział, że ma przecież swoje postulaty na papierze i je wysyła, a następnie powiedział, to jest wierny cytat: "pochodzę z Polski i mam swoją godność, przecież powiedziałem, co chciałem osiągnąć" - mówił Tusk.

- Pan minister Jurgiel wyjechał z Brukseli ze swoją godnością, polscy rolnicy i producenci zostali ze swoim kłopotem z cukrem do dzisiaj - dodał premier.

Broniąc Sawickiego Tusk żartował, że ma on tylko jedną wadę - nie gra w piłkę nożną.

"Przez lata naszej współpracy mogłem się przekonać, że w tych naszych, także osobistych relacjach, ma tylko jedną wadę - to znaczy nie jest chłopakiem z naszej drużyny, nie gra w piłkę, inaczej niż do niedawna Krzysztof Jurgiel - mówił szef rządu.

Pobierz za darmo: program PIT 2010

Komplementował polityka PiS za dobrą grę na boisku - mówił, że to świetny stoper, który "dopóki nie było zakazu prezesa, dopóki gra w piłkę nie była traktowana jako odchylenie ideologiczne, był podporą naszej drużyny" (drużyny parlamentarzystów). - Czekamy, brakuje nam ciebie Krzysztofie - zwrócił się do Jurgiela Tusk.

Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL

Po wystąpieniu Tuska Jurgiel prostował, że nie był w drużynie Tuska. - Pan nie był kapitanem, gdy wybieraliśmy kapitana powiedziane zostało, że pan Tusk nie może być, chociaż był pan wicemarszałkiem, bo pan klnie na boisku - odcinał się polityk PiS.

- - - - -

Minister rolnictwa Marek Sawicki uważa, że zarzuty PiS we wniosku o wotum nieufności wobec niego nie mają potwierdzenia w rzeczywistości. Podczas debaty Sawicki zastawiał się, czy ma odnosić się do wniosku, czy wyobrażeń jego sprawozdawcy Krzysztofa Jurgiela (PiS).

Odnosząc się do zarzutów przedstawionych przez Jurgiela, dotyczących niewykorzystania wszystkich unijnych pieniędzy przeznaczonych na rolnictwo i rozwój wsi, minister stwierdził, że od czasu zmiany rządu wydatkowanie ich zostało znacznie przyspieszone. W grudniu 2008 r., czyli w pierwszym miesiącu wypłat płatności bezpośrednich, rolnicy otrzymali 4,3 mld zł, tj. o ponad 2 mld zł więcej niż w grudniu 2007 r. Sawicki wyliczył, że w grudniu 2009 r. była to kwota przekraczająca 6 mld zł. Ponadto - dodał - wcześniej niż w poprzednich latach wypłacane są pieniądze dla rolników gospodarujących na terenach górskich i o niekorzystnych warunkach gospodarowania.

Ogółem na polską wieś trafiło z UE ponad 101 mld zł - podał minister. Jak podkreślił, Polska jest liderem w wykorzystaniu unijnych środków w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-13 - dotychczas zostało wypłacone 21 mld zł. Budżet PROW wynosi ok. 70 mld zł, z czego ok. 81 proc. zostało już zagospodarowane. Do rozdzielenia pozostało tylko ok. 13,5 mld zł. Problemem będzie brak środków w następnych latach, jeśli obserwuje się zainteresowanie rolników - złożone przez nich wnioski opiewają na ponad 44 mld zł - mówił w Sejmie Sawicki.

Podkreślił, że resort dokonał zmian w PROW i ułatwił rolnikom korzystanie z unijnych programów, m.in. poprzez wprowadzenie zaliczek na poczet realizacji projektów inwestycyjnych. Wcześniej rolnik otrzymywał pieniądze dopiero po dokonaniu inwestycji. Zaznaczył, że dodatkową pomoc dostały gospodarstwa zajmujące się produkcją mleka. Ponadto pomoc dla młodych rolników została podwyższona z 50 tys. zł do 75 tys. zł. Sawicki zaznaczył, że rolnicy mogą korzystać też z kredytów preferencyjnych. Ich oprocentowanie zostało obniżone do 2 proc., a klęskowych do 0,1 proc. Okres spłaty tych kredytów został wydłużony o dwa - trzy lata.

Przypomniał, że w ramach przeglądu Wspólnej Polityki Rolnej, nasz kraj uzyskał dodatkowe środki na płatności bezpośrednie w latach 2010, 2011, 2012 w łącznej wysokości 90 mln euro. - Pozwala to na ograniczenie dysproporcji wsparcia bezpośredniego między nowymi i starymi państwami członkowskimi; dla nowych państw członkowskich przeznaczono ogółem 347 mln euro, z czego Polska uzyskała prawie jedną trzecią - mówił szef resortu rolnictwa.

Sawicki poinformował, że sytuacja finansowa rolników poprawia się, ale ich dochody są stale niższe, niż innych grup pracowniczych i stanowią ok. 67 proc. średniej płacy. Według IERiGŻ, dochód z rodzinnego gospodarstwa rolnego na osobę pełnozatrudnioną w 2010 r. wyniósł 16 960 zł. i był o 11,3 proc. wyższy niż w 2009 r. Udział dopłat bezpośrednich w dochodach stanowił 68,4 proc. Wzrost dochodu potwierdzają także wyniki Eurostatu, według których za rok 2010 średni wzrost dochodów w Unii wyniósł 12,3, a w Polsce 18,4 proc. - tłumaczył.

- Nie oznacza to, że sytuacja w rolnictwie jest dobra, ale tragedii też nie ma - podkreślił.

Odnosząc się do wzrostu cen żywności Sawicki przyznał, że od trzech lat dynamika podwyżek cen żywności rośnie, ale "w poprzednich dwóch latach ceny żywności rosły wolniej niż inflacja".

- Szczególnie boli mnie zarzut braku aktywnej polityki europejskiej - powiedział. Wyjaśnił, że odkąd objął funkcję ministra w połowie listopada 2007 r., uczestniczył we wszystkich posiedzeniach Rady Ministrów Unii Europejskiej. - Zgłosiłem 22 formalne wnioski, dotyczyły one potrzeby podjęcia interwencji na rynku mleka, wieprzowiny i zbóż - powiedział. Dodał, że Polska uzyskała dodatkowo ponad 290 mln euro w ramach przeglądu WPR i działań antykryzysowych.

W UE toczy się obecnie debata na temat przyszłości Wspólnej Polityki Rolnej. - Walczę o aktywną, prorozwojową politykę rolną, o politykę uproszczoną, o odejście od historycznych uwarunkowań i oparcie płatności bezpośrednich na obiektywnych kryteriach. Opowiadam się za tym, by budżet na WPR był nie mniejszy niż obecnie - tłumaczył. Powiedział, że podczas ostatniego spotkania w sprawie WPR odejście od historycznych wypłat zostało zapisane w oficjalnych dokumentach.

Dodał, że opowiada się za wyrównaniem dopłat bezpośrednich dla rolników ze wszystkich krajów UE. - Gdybyśmy połączyli środki I i II filara dopłat, to średnia na 1 ha rocznie w Polsce wynosi 320 euro/ha i jest na poziomie zbliżonym do średniej unijnej (345 euro/ha). Najwyższe łączne wsparcie ma Grecja - 681 euro/ha, a najniższe Łotwa - 167 euro/ha.

Podkreślił, że opublikowany przez KE w listopadzie 2010 r. komunikat w sprawie założeń do przyszłej WPR ma co prawda ogólny charakter, ale jest dobrą podstawą do dalszej dyskusji.

Na zakończenie swojego wystąpienia Sawicki podziękował polskim rolnikom, organizacjom rolniczym i samorządowi rolniczemu. - Chcę rolnikom podziękować za to, że przez te 3,5 roku podczas spotkań spotykam się ze zrozumieniem. Na tych spotkaniach jest o wiele lepsza dyskusja, czy zrozumienie problemów, niż w tej izbie - powiedział.

- Tak się składa, że z rolnikami fachowcami minister rolnictwa Marek Sawicki się dogaduje. Problem z dogadaniem się mam z tymi, którzy rolnikami nie są, a udają, że rolników bronią - mówił.

- Nie boję sie przyjmować i protestujących, i tych, którzy mają problemy codziennego dnia. Chcę z nimi rozmawiać, bo tylko w normalnej, życzliwej rozmowie można załatwić problemy. Wtedy, gdy się obrażamy, tupiemy i krzyczymy, to nic dobrego z tego nie wynika - podkreślił.

- Chcę powiedzieć konsumentom, że rolnicy nie działają tylko dla siebie. Chcę zapewnić, że polska żywność, polskie produkty rolnicze są najlepsze w Europie, śmiem twierdzić, że najlepsze w świecie. Nowoczesne polskie przetwórstwo sprawia, że nasza żywność jest jednym z poszukiwanych produktów na europejskim i światowych rynkach - powiedział.

Podkreślał, że prowadzi dialog ze wszystkimi, którym zależy na rolnictwie. - Zaprosiłem do rozmów moich poprzedników - ministrów rolnictwa. Nie skorzystali z tego zaproszenia tylko ministrowie z rządu Jarosława Kaczyńskiego - za wyjątkiem Andrzeja Leppera - podkreślił.

Podkreślił, że nikt odpowiedzialny nie powie obecnie, jakie będą dopłaty do gospodarstw po 2013 r. - Nikt odpowiedzialny na takie pytanie nie odpowie, wróżką to może pan jest, panie pośle - mówił polemizując z Krzysztofem Jurgielem (PiS). "Mam wrażenie, że politycy PiS zachowują się, jak karbowi w folwarku. Sami nic nie robią, a innych do roboty zaganiają" - dodał.

Rysunek z serwisu zboku.pl

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »