Zabrakło czasu i pieniędzy

Na spełnienie wymagań zawartych w ministerialnym rozporządzeniu z 26 czerwca 2012 r., dotyczącym pomieszczeń i urządzeń, placówki medyczne mają czas do końca 2017 r. Czy zdążą? Kierujący szpitalami, z którymi rozmawiał Rynek Zdrowia, uważają, że ten termin powinien zostać przesunięty.

- W mojej ocenie ok. 3/4 szpitali będzie mieć poważny problem z dotrzymaniem terminu przewidzianego w rozporządzeniu. Jego przesunięcie wydaje się więc konieczne - mówi Piotr Nowicki, dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego Nr 1 we Wrocławiu.

Potrzebujemy jeszcze 2-3 lat

Zaznacza, że oczywiście zakres niezbędnych robót w poszczególnych szpitalach jest bardzo zróżnicowany. Najtrudniejsza jest pod tym względem sytuacja starych lecznic, nadal wykorzystujących obiekty stawiane w okresie międzywojennym, a nierzadko jeszcze starsze.

- Także w przypadku naszego szpitala koniec 2017 r. nie jest realny, chociaż w ostatnich latach podejmowaliśmy - mimo trudnej sytuacji finansowej wynikającej z historycznego zadłużenia jednostki - wiele działań inwestycyjnych, łącznie na kwotę ponad 20 mln zł - informuje dyrektor Nowicki.

Reklama

- Nie byliśmy jednak w stanie zrobić wszystkiego, między innymi ze względu na specyfikę naszego szpitala, w tym XIX-wieczne obiekty w kilkunastu oddzielnych budynkach. Złożyliśmy w Ministerstwie Zdrowia wniosek budżetowy na 60 mln zł. To kwota potrzebna do zrealizowania wszystkich prac koniecznych do spełnienia wymagań wspomnianego rozporządzenia - dodaje.

Piotr Nowicki szacuje, że na realizację tych przedsięwzięć, przy zapewnieniu pokrycia ich kosztów, wrocławski szpital potrzebuje od dwóch do trzech lat.

Dr Józef Kurek, dyrektor Szpitala Wielospecjalistycznego w Jaworznie, prezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego także uważa, że większość szpitali będzie miała duży problem w dostosowaniu infrastruktury do wymogów zawartych w rozporządzeniu. - Powodem jest skala inwestycji, które trzeba przeprowadzić, zapewne tym większa, im starsza jest infrastruktura danego szpitala. Prace, które musimy wykonać w Szpitalu Wielospecjalistycznym w Jaworznie, wymagają nakładów rzędu 8-10 mln zł - mówi dyrektor Kurek.

Bez wsparcia samorządów to się nie uda

W opinii Mariusza Wołosza, dyrektora SPZOZ Szpitala Nr 2 w Mysłowicach, wiceprezesa Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego, w przypadku szpitali powiatowych "inwestycje dostosowawcze są prowadzone niemal wyłącznie tam, gdzie na wysokości zadania stanął samorząd, który wsparł finansowo swoją jednostkę".

- Część szpitali zamierzała przeprowadzić prace (lub przynajmniej ich część) ze środków unijnych, ale możliwości szpitali powiatowych w tym zakresie były mocno ograniczone. Dlatego, w mojej ocenie, może się okazać, że konieczna będzie prolongata terminu na spełnienie wymogów zawartych w rozporządzeniu w sprawie warunków fachowych i sanitarnych - stwierdza dyrektor mysłowickiej lecznicy.

Największe środki na inwestycje szpitalne - poza finansowaniem ze strony organów tworzących - to pieniądze unijne. Ale trzeba pamiętać, że jednym z warunków skutecznego aplikowania o wsparcie unijne jest to, że projekty te nie mogą dotyczyć bezpośrednio zadań dotyczących dostosowania do zapisów rozporządzenia w sprawie warunków fachowych i sanitarnych.

Projekty finansowane ze środków unijnych owszem, obejmują między innymi modernizacje obiektów, ale pod kątem zapewnienia potrzeb wynikających m.in. z epidemiologii, potwierdzonych analizami w ramach map potrzeb zdrowotnych.

- Na szczęście nasz szpital już dzisiaj w 99% spełnia wymogi rozporządzenia w sprawie warunków fachowych i sanitarnych. Zakres prac dotyczył głównie budynku oddziału wewnętrznego i tę inwestycję sfinansował Urząd Miasta Mysłowice, przy okazji dużego projektu podniesienia efektywności energetycznej, na który pozyskaliśmy środki z Funduszy Norweskich - podaje Mariusz Wołosz. - Zostały nam wyłącznie drobne zakupy, które na pewno zrealizujemy w wymaganym terminie - dodaje.

Koszty w górę, przychody bez zmian

Oprócz koniecznych inwestycji szpitale odczuwają coraz większą presję kosztową - rosną płace i inne pozycje po stronie wydatków - za czym nie nadąża wzrost przychodów. Czy w tej sytuacji łatwo inwestować, m.in. w dostosowanie do wymogów rozporządzenia MZ?

- Musimy bazować na środkach własnych oraz - w naszym przypadku - dotacji resortowej z puli na dofinansowanie zadań realizowanych przez szpitale kliniczne - o ile oczywiście uzyskamy takie wsparcie z MZ - stwierdza Piotr Nowicki.

Najważniejsze inwestycje dostosowawcze Szpitala Klinicznego Nr 1 we Wrocławiu dotyczą między innymi modernizacji bloków operacyjnych oraz przebudowy ciągów komunikacyjnych z uwzględnieniem wind i potrzeb osób niepełnosprawnych.

- Presja płacowa jest większa. Rosną też inne koszty. Powtórzę jednak, że mimo problemów, od około 5 lat z każdym kolejnym remontem poprawiamy naszą infrastrukturę - podkreśla dyrektor Nowicki.

Mariusz Wołosz przyznaje, że od kilku lat koszty funkcjonowania mysłowickiego Szpitala Nr 2 są wyższe niż wpływy w ramach kontraktu z NFZ, a znaczącą pozycją w kosztach jest obsługa długu. W związku z tym, że prowadzona działalność przynosi straty, szpital nie może samodzielnie wykonać żadnych inwestycji.

MZ: Analizujemy możliwość zmiany rozporządzenia

Z kolei dyrektor Józef Kurek zwraca uwagę, że szpitale powiatowe posiadają m.in. oddziały, które nie są dochodowe, a od 10 lat NFZ nie zmienił wyceny punktu.

- Jeśli dodamy do tego rosnącą presję (płacową - red.) ze strony personelu medycznego i ogólny wzrost wydatków w tej części budżetu, który nie jest bezpośrednio związany z leczeniem, to otrzymamy obraz placówek, które walczą o utrzymanie jakości świadczeń. Nie ma więc mowy o finansowaniu z budżetu szpitali wydatków inwestycyjnych, które wykraczają poza bieżące utrzymanie jednostek - tłumaczy prezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego.

Niewykluczone, że doczekamy się kolejnego wydłużenia okresu, w jakim szpitale muszą zrealizować tzw. inwestycje dostosowawcze (wcześniej termin został przesunięty za rządów PO-PSL). - Trwa analiza wymagań określonych w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 26 czerwca 2012 r. w sprawie szczegółowych wymagań, jakim powinny odpowiadać pomieszczenia i urządzenia podmiotu wykonującego działalność leczniczą (Dz. U. poz. 739) - informuje nas Milena Kruszewska, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.

Dodaje, że resort bierze także pod uwagę "problemy podmiotów wykonujących działalność leczniczą z dostosowaniem pomieszczeń i urządzeń". - W wyniku tej analizy zostanie ewentualnie podjęta decyzja o zmianie przepisów w tym zakresie - podaje rzecznik resortu zdrowia.

IOWISZ będzie preferować duże szpitale

Zapytaliśmy też naszych rozmówców, czy - ich zdaniem, w kontekście niezbędnych inwestycji - wprowadzony niedawno przez resort zdrowia Instrument Oceny Wniosków Inwestycyjnych w Służbie Zdrowia (IOWISZ) zracjonalizuje wydawanie publicznych pieniędzy i uporządkuje m.in. inwestycje w szpitalach?

- Niestety, z perspektywy dyrektora szpitala powiatowego i prezesa Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego muszę zauważyć, że IOWISZ będzie premiować duże jednostki o charakterze centralnym czy wojewódzkim, co uplasuje szpitale powiatowe na końcu listy beneficjentów - nie ukrywa obaw dyrektor Józef Kurek.

Zaznacza, że główną wadą IOWISZ-a jest fakt, że pozostawia bardzo duże pole do uznaniowej oceny wniosków, a przecież w założeniu miał być w pełni obiektywnym, "zero-jedynkowym" narzędziem.

- Idea tego rozwiązania jest jak najbardziej słuszna. Ten instrument na pewno przyczyni się do unikania zbędnych inwestycji, np. dublujących określony zakres świadczeń w danym regionie. Pozwoli też optymalizować liczbę poszczególnych typów łózek szpitalnych - uważa dyrektor Piotr Nowicki.

Diabeł tkwi w szczegółach, potrzebne są szkolenia

Wskazuje jednak, że IOWISZ to dość złożone narzędzie: - W wielu przypadkach nie jest łatwy do prawidłowego wypełnienia. Na razie wszyscy się go uczą w praktyce. Dlatego nadal warto organizować szkolenia dotyczące wykorzystywania tego narzędzia - dodaje.

Także w opinii Mariusza Wołosza, założenia IOWISZ-a są dobre, ale - jak zauważa - także w tym przypadku "diabeł tkwi w szczegółach".

- Wprowadzenie IOWISZ-a nie zgrało się w czasie ze zmianami w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych. Dopiero, gdy wejdzie w życie i okrzepnie tzw. sieć szpitali, pojawią się realne podstawy do dokonania rzetelnej oceny każdego wniosku i dokonania gradacji - podsumowuje wiceprezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego.

Wojciech Kuta

Więcej informacji w miesięczniku "Rynek Zdrowia"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »