Costa, którego w Brazylii nazwano zdrajcą narodu, znalazł się w 23-osobowej kadrze, która uda się na dwa spotkania na Czarny Ląd. Najpierw Hiszpanie zagrają z Gwineą (16 listopada), a trzy dni później z RPA. O urodzonym w Lagarto zawodniku było ostatnio głośno, kiedy sam ogłosił, że nie chce grać dla Brazylii, a dla Hiszpanii. W Kraju Kawy zawrzało, a związek wystąpił nawet do głowy państwa o odebranie mu obywatelstwa. 25-letni napastnik, który jest liderem klasyfikacji strzelców Primera Division (po 12 kolejkach 13 bramek; tyle samo ma Cristiano Ronaldo z Realu Madryt), na początku roku wystąpił w dwóch nieoficjalnych spotkaniach w barwach "Canarinhos". Latem odebrał hiszpański paszport, a kilka miesięcy później wyraził chęć występów w reprezentacji tego kraju. W reakcji na te deklarację trener Brazylii Luiz Felipe Scolari wysłał mu powołanie na listopadowe mecze towarzyskie z Hondurasem i Chile. Zawodnik Atletico udał się jednak do notariusza w Madrycie, gdzie podpisał oświadczenie, w którym ponownie zapewnił o chęci występów w drużynie aktualnych mistrzów świata i Europy.