Szklany sufit i lepka podłoga! Co blokuje kobiety na rynku pracy?

W ciągu kilkunastu lat tylko nieznacznie zmieniła się różnica pomiędzy przeciętnymi zarobkami kobiet i mężczyzn w Polsce. Zwykle ich płaca jest o jedną piątą wyższa od płacy kobiet. Na najwyższych stanowiskach różnica w zarobkach sięga nawet 4 tys. zł brutto.

Tak wynika z jesiennych danych Głównego Urzędu Statystycznego, który zbadał strukturę wynagrodzeń w różnych zawodach w październiku zeszłego roku.

Z obliczeń GUS wynika, że przeciętne wynagrodzenie mężczyzn było o 19,9 proc. (o 903,88 zł) wyższe od przeciętnego wynagrodzenia kobiet. 

Różnica w stawce godzinowej była tylko nieco niższa - wyniosła 13,6 proc. Z podobnego badania sprzed dziesięciu lat wynikało, że panowie przeciętnie zarabiali o 23 proc. więcej niż panie, a ich stawka godzinowa była wyższa o 15,6 proc.

Reklama

- Poziom nierówności płac utrzymuje się w Polsce na względnie stałym poziomie na przestrzeni ostatnich 20 lat. Luka płacowa pomiędzy mężczyznami i kobietami na tym samym stanowisku, w tym samym wieku, z podobnym wykształceniem nie zmienia się znacząco bez względu na sytuację na rynku pracy - zauważa Iga Magda z Instytutu Badań Strukturalnych.

- Nieco się zmniejsza gdy sytuacja na rynku pracy staje się trudniejsza, bo wówczas firmy i instytucje zwalniają część dobrze zarabiających mężczyzn - dodaje ekonomistka. Podkreśla, że zmieniają się źródła takiej sytuacji. - Kiedyś było to gorsze wykształcenie kobiet, obecnie najbardziej na lukę płacową wpływa macierzyństwo i obowiązki domowe, które wypełniają kobiety. Są znacząco bardziej zaangażowane w opiekę domową niż mężczyźni - tłumaczy Iga Magda.

- Wciąż mamy za mało dostępnych żłobków, przedszkoli, świetlic, a większość obowiązków domowych i rodzinnych to powinności kobiet - przypomina prof. Elżbieta Mączyńska z SGH. Z innego badania GUS ("Praca a obowiązki rodzinne w Polsce w 2018 r.") wynika, że niespełna połowa rodzin korzysta z opieki nad dziećmi w żłobkach czy w przedszkolach.  W pozostałych rodzinach dziećmi opiekują się dziadkowie, mamy rezygnują z pracy lub - w rzadkich przypadkach - zatrudniane są opiekunki.

Cztery lata temu zmienił się system urlopów dla rodziców małych dzieci. Mogą oni korzystać z: urlopu macierzyńskiego (20 tygodni) oraz urlopu rodzicielskiego (32 tygodnie). Od stycznia do września tego roku z urlopu macierzyńskiego skorzystało 300 tys. kobiet i 9,4 tys. mężczyzn. Dodatkowo ponad 150 tys. panów skorzystało z urlopu ojcowskiego (do dwóch tygodni).

Rodzice mogą także podzielić się urlopem rodzicielskim. Przez dziewięć miesięcy 2019 r. skorzystało z niego 342,4 tys. kobiet oraz 3,4 tys. mężczyzn. I choć liczba panów zostających z małymi dziećmi rośnie, to wciąż jest to niewielki procent ojców. A to oznacza, że konsekwencje zawodowe dotyczą głównie kobiet.

Kobiety, które chcą pogodzić pracę zawodową z życiem rodzinnym decydują się więc na pracę w mniejszym wymiarze godzin, albo wybierają profesje, gdzie za cenę niższych zarobków mają więcej czasu dla rodziny (przykładem jest szkolnictwo).

Według danych GUS kobiety w 2017 r. stanowiły tylko 40 proc. kadry kierowniczej i ponad 60 proc. osób wykonujących prace proste i biurowe. Kobiet jest najwięcej w tych sektorach, gdzie płace tradycyjnie są niskie, a w ostatnich latach rosły najwolniej: w sektorze publicznym, ochronie zdrowia i opiece społecznej, w edukacji, hotelarstwie i gastronomii i w pozostałych usługach. Z jednej więc strony panie uderzają w "szklany sufit" czyli napotykają na niewidzialną barierę blokującą możliwość awansu i zajęcia kierowniczych stanowisk, a drugiej przytrzymuje je "lepka podłoga" - nie zmieniają miejsca pracy czy zawodu choć otrzymują niską płacę (charakterystyczną dla danej profesji np. w ochronie zdrowia czy edukacji lub administracji publicznej).  Lepka podłoga oznacza więc brak ścieżki kariery.

Niekiedy oba te zjawiska łączą się ze sobą. Oba zjawiska są widoczne w zawodach czy w branżach sfeminizowanych na przykład w edukacji czy ochronie zdrowia.  Podobnie jest w administracji i sądownictwie - na podstawowych stanowiskach jest znacznie więcej kobiet, ale im wyżej w hierarchii, tym ich mniej.

Aleksandra Fandrejewska

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »