PO pyta: Czy IPN działa na szkodę unikatowego projektu?

Pion śledczy IPN będzie korzystać z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów, którą prowadzi Pomorski Uniwersytet Medyczny. "Cenimy ten projekt" - oświadczył w Sejmie szef pionu śledczego IPN Andrzej Pozorski, odpowiadając na pytanie posłów PO.

Poinformował też, że niedawno zawarta umowa IPN dot. badań identyfikacyjnych z uczelniami medycznymi, wśród których zabrakło Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, jest ważna do 31 grudnia 2017 r. Wyjaśnił, że do 17 listopada br. prezes IPN ogłosi nowy przetarg, w wyniku którego będzie zawarta kolejna umowa na cztery lata.

Posłowie PO zadali pytanie dotyczące "działań podejmowanych przez IPN na szkodę Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów". Bazę prowadzi Pomorski Uniwersytet Medyczny w Szczecinie, którego specjaliści zidentyfikowali szczątki wielu odnalezionych przez IPN polskich bohaterów (ofiar zbrodni komunistycznych); m.in. takich postaci jak mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka", mjr Hieronim Dekutowski "Zapora" czy Danuta Siedzikówna "Inka".

Reklama

Posłowie PO przypomnieli, że ceniony na świecie PBGOT - decyzją IPN - nie znalazł się w utworzonym na początku października br. konsorcjum uczelni medycznych, które mają kontynuować i przyspieszyć badania identyfikacyjne ofiar zbrodni.

"Był to unikatowy projekt, nie tylko w Europie, ale również w skali świata (...) I oto nagle dowiadujemy się, że Pomorski Uniwersytet Medyczny przestał się IPN-owi podobać (...) mimo wielkiego doświadczenia, mimo wielkiego uznania w świecie" - mówił poseł Norbert Obrycki, dodając, iż wobec szczecińskiej uczelni medycznej pojawiły się nieprawdziwe zarzuty, że jakoby ma wygórowane roszczenia wobec IPN-u i budżetu państwa.

Poseł PO dodał też, że utworzone konsorcjum uczelni będzie realizować projekt komercyjny. "Uniwersytet medyczny w Szczecinie nie mógł się na to zgodzić, ponieważ zapisy umowy, która mu została przedłożona, uniemożliwiały praktycznie prowadzenie badań naukowych w proponowanej formule i wszystko było uzależnione od IPN-u" - tłumaczył Obrycki.

Dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, zastępca Prokuratora Generalnego prok. Andrzej Pozorski podkreślił, że w pełni docenia wartość szczecińskiej uczelni i jej projektu PBGOT. Przypomniał przy tym, że poszukiwania szczątków ofiar prowadzone są w ramach postępowań karnych pionu śledczego IPN (realizują je specjaliści Biura Poszukiwań i Identyfikacji, którym kieruje wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk). Prokurator poinformował też, że umowa, na podstawie której IPN powołał konsorcjum uczelni medycznych jest ważna do 31 grudnia 2017 r., czyli została zawarta tylko na okres trzech miesięcy. Zastrzegł, że jako zastępca Prokuratora Generalnego nie brał udziału w tworzeniu tej umowy.

Podkreślił jednak, że prokuratorzy IPN współpracowali z uczelniami, które weszły w skład utworzonego konsorcjum. "One po prostu były powoływane jako instytucje specjalistyczne, których celem było z jednej strony sprofilowanie materiału kostnego, a w dalszej części przeprowadzenie badań identyfikacyjnych" - zaznaczył Pozorski.

Szef pionu śledczego poinformował przy tym, że w swoich postępowaniach prokuratorzy IPN korzystają też z wiedzy i doświadczenia specjalistów Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego.

"Mogę zaryzykować stwierdzenie, że jest to uczelnia, która dla nas, dla prokuratorów przeprowadziła największą ilość badań. I w mojej ocenie (...) jej prace są wykonywane na najwyższym poziomie. Uczelnia dysponuje rzeczywiście sprzętem o najwyższej jakości, a kadra naukowa rzeczywiście ma bardzo bogate doświadczenie w zakresie profilowania materiału kostnego, jak też badań identyfikacyjnych. I trzeba sobie rzeczywiście też powiedzieć, że nie wszystkie instytucje czy też zakłady medycyny sądowej podejmują się zadań dotyczących profilowania materiału kostnego, który przeleżał w ziemi 60 lub 70 lat. Są to bardzo trudne badania i bez wątpienia ogromnie pracochłonne" - stwierdził Pozorski.

Przypomniał też, że w tym roku ostatecznie zakończyło się wydobycie szczątków ofiar z terenu Łączki Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie, gdzie w poprzednich latach IPN odnalazł m.in. żołnierzy powojennego podziemia niepodległościowego, w tym wybitnych polskich dowódców.

"W trakcie tych badań zabezpieczyliśmy na dzień dzisiejszy ok. 340 próbek z materiału kostnego. Jest to bardzo duża ilość i żeby przyspieszyć te badania pierwsza transza w wielkości ok. 180 próbek została przekazana do Instytutu Sehna w Krakowie, natomiast po sprofilowaniu tego materiału kostnego wszystkie próbki są przekazywane do PUM-u, bo Pomorski Uniwersytet Medyczny przeprowadza (...) badania identyfikacyjne" - podał Pozorski, zastrzegając, że wypowiada się w imieniu prokuratorów IPN, za których pracę odpowiada.

"I nieprawda, że przeszło to do lamusa, ponieważ nadal obowiązuje porozumienie (z Pomorskim Uniwersytetem Medycznym w Szczecinie) zawarte w 2012 roku i rzeczywiście uczelnia dysponuje materiałem genetycznym. My z tej bazy korzystamy i będziemy korzystać. W żaden sposób - jako prokuratorzy - nie kwestionujemy ani kompetencji, ani doświadczenia, jeżeli chodzi o uczelnię ze Szczecina" - podkreślił Pozorski. Dodał, że również kolejna transza części próbek trafiła do Instytutu Sehna w Krakowie, które będą - decyzją prokuratora - badane przez specjalistów PUM.

Podkreślił też, że pion śledczy IPN działa na podstawie kodeksu postępowania karnego. "I konsorcjum nas nie wiąże. Konsorcjum może wiązać Biuro Poszukiwań (...). My na szczęście mamy pełną swobodę i kierujemy się przede wszystkim tym, czy dana uczelnia jest nam w stanie to zrobić i w jakim terminie i za jakie środki finansowe, bo to jest bezmiernie ważne" - mówił zastępca Prokuratora Generalnego.

Poinformował, że do 17 listopada br. prezes IPN ogłosi w tej sprawie nowy przetarg. "I ta umowa już ma być zawarta na cztery lata. I w tej chwili trudno jest nam przesądzić, co się wydarzy po 1 stycznia z uwagi na to, że umowa z konsorcjum wygasa 31 grudnia br." - dodał Pozorski.

Konsorcjum zajmujące się badaniami genetycznymi szczątków wydobytych ofiar totalitaryzmów w celu - jak podkreślał wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk - ich przyspieszenia, zostało utworzone na początku października br. przez sześć polskich uczelni medycznych. Są to: Uniwersytet Medyczny w Białymstoku, Uniwersytet Medyczny w Lublinie, Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, Collegium Medicum im. Ludwika Rydygiera w Bydgoszczy (połączone z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika w Toruniu), Warszawski Uniwersytet Medyczny oraz Uniwersytet Medyczny im. Piastów Śląskich we Wrocławiu.

Powołanie konsorcjum kilku polskich uczelni, które będą zajmować się identyfikacjami szczątków ofiar totalitaryzmów, IPN zapowiadał m.in. na początku roku tuż po sprawie niedoszłej dymisji wiceprezesa IPN Krzysztofa Szwagrzyka. W konsorcjum - według zapowiedzi prezesa IPN Jarosława Szarka z 28 lutego br. - miał znaleźć się m.in. Pomorski Uniwersytet Medyczny w Szczecinie. Prezes IPN podkreślił też wtedy, że żadna uczelnia nie będzie miała monopolu na badania.

Poszukiwania tajnych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego prowadzone są od kilku lat przez IPN w całej Polsce, a od niedawna poza granicami kraju - na Białorusi i na Litwie. Historycy szacują, że w latach 1944-56 wskutek terroru komunistycznego w Polsce śmierć poniosło ponad 50 tys. osób; należy podkreślić, że poza ofiarami komunizmu poszukiwane są również szczątki ofiar niemieckiego nazizmu.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy