Zmowa milczenia nad sprawą WGI Dom Maklerski?

Zmowa milczenia czy rzeczywista niepamięć? - co wniosły zeznania Dariusza Rosatiego i kilku byłych pracowników firmy do sprawy WGI Dom Maklerski?

W piątek w sprawie przeciwko byłym członkom zarządu WGI S.A. w charakterze świadka został przesłuchany Dariusz Rosati, były minister, a obecnie poseł PO, członek rady nadzorczej WGI TFI - spółki córki WGI Dom Maklerski. Sąd przesłuchał także dwóch byłych pracowników firmy z działu inwestycji.

Dariusz Rosati podobnie jak prof. Witold Orłowski i Henryka Bochniarz zasiadał w radzie nadzorczej WGI TFI - spółki córki WGI Dom Maklerski, która faktycznie nigdy nie rozpoczęła swojej działalności.

Były minister w swoich zeznaniach podkreślał, iż nie miał żadnego wpływu na działalność operacyjną pozostałych podmiotów z grupy WGI i nie posiadał żadnej wiedzy na temat ewentualnych nieprawidłowości w funkcjonowaniu WGI S.A. Rosati odniósł się do zeznań poszkodowanych osób, z których wynika, że m.in. jego osoba uwiarygadniała działania spółki WGI DM. Podkreślał, że nie miał świadomości, iż jego nazwisko wykorzystywane było w operacyjnej działalności spółek WGI S.A.

Reklama

Nie wiem, nie pamiętam - zmowa milczenia czy rzeczywista niepamięć?

W piątek zeznania w sądzie złożyli również byli pracownicy działu inwestycji WGI S.A., które przesłuchiwane były przede wszystkim na okoliczność opisania struktury organizacyjnej byłego pracodawcy, a także kompetencji osób zajmujących w tej strukturze określone stanowiska.

Interesującą kwestią poruszaną przez pełnomocników pokrzywdzonych osób był fakt, kto konkretnie - w sposób techniczny i merytoryczny opracowywał comiesięczne raporty dla klientów WGI o wynikach (jak się później okazało w dużej mierze nieprawdziwych) prowadzonych przez tą spółkę inwestycji.

Niestety, osoby przesłuchiwane w piątek, tak jak szereg poprzednich byłych pracowników WGI S.A, nie potrafiły określić, kto konkretnie zajmował się drukiem dokumentów. A chodzi o jeden z podstawowych dokumentów dla działalności firmy inwestycyjnej, który w czasach świetności WGI drukowany był w ilości ok. 1500 sztuk miesięcznie na specjalnie zamawianym dla tych celów papierze. Jednak zarówno osoby z kierownictwa WGI S.A. jak i szeregowi pracownicy nie pamiętają choćby najprostszego faktu kto i gdzie drukował regularnie co miesiąc tak dużą ilość dokumentów, ani kto był odpowiedzialny za to, iż dokumenty docierały do klientów.

Zapewne w części tłumaczyć można powyższe zjawisko upływem czasu, ale zastanawiające jest, że czas tak bardzo nadszarpnął pamięć niemal wszystkich byłych pracowników WGI i to akurat co do jednej z najbardziej istotnych okoliczności całej sprawy. To właśnie w oparciu o te raporty klienci byli mamieni perspektywą znacznych zysków i to treść tych raportów powodowała, iż klienci WGI S.A. nie mieli orientacji co do rzeczywistego stanu swych środków.

Zdziwienie może budzić również fakt, iż pytania o przedmiotową okoliczność nie padały do świadków na etapie postępowania przygotowawczego, gdy zasłanianie się niepamięcią nie miałoby żadnego racjonalnego uzasadnienia. Powiększa to i tak już długą listę pytań do organów sprawiedliwości i nadzoru finansowego, na które to pytania nikt do tej pory nie udzielił odpowiedzi.

Mec. Robert Nogacki - pełnomocnik Instytutu Edukacji Konsumentów na Rynku Kapitałowym

Zdaniem prawników reprezentujących byłych klientów WGI DM, firma ta prowadziła podwójną księgowość: WGI DM miał przekazywać do KPWiG informacje o stanach kont swoich klientów - inne niż przekazywane samym klientom. Poszkodowani oceniają, że straty poniosło ok. 1.200 osób w sumie na blisko 320 mln zł.

PAP

Skarbiec.biz
Dowiedz się więcej na temat: "Zmowa" | KNF | biuro maklerskie | sprawy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »