Masz 100 zł? Możesz już zostać inwestorem

Polacy niechętnie powierzają pieniądze funduszom inwestycyjnym. Jest w nich zgromadzone zaledwie nieco ponad 9 proc. oszczędności gospodarstw domowych. Tę sytuację chce zmienić PZU przez platformę inwestycyjną inPZU.

Do inwestycji na giełdzie i w fundusze Polacy zabierają się zwykle, kiedy widzą na rynku oznaki hossy. To nie jest najlepszy pomysł na budowanie długoterminowych oszczędności. Kiedy nadchodzi bessa, lub na rynkach widać duże wahania - zniechęceni uciekają. Tak właśnie było pod koniec zeszłego roku.

- Chcemy walczyć z niskimi oszczędnościami gospodarstw domowych - mówił na konferencji prasowej poświęconej podsumowaniu realizacji przez grupę strategii do 2020 roku prezes PZU Paweł Surówka.

Jak przekonać do inwestowania

W ostatnim kwartale 2018 z detalicznych funduszy inwestycyjnych krajowych odpłynęło 2,6 mld zł, czyli ponad 2 proc. środków. Z zagranicznych - 600 mln zł, czyli prawie 11 proc. zgromadzonych tam pieniędzy. To był poważny cios dla wszystkich funduszy inwestycyjnych.

Reklama

Fundusze PZU też miały z tym kłopot. Silne przeceny na rynkach akcji i obligacji powodowały, że ludzie wycofywali z nich pieniądze i przelewali je na bankowe lokaty. Dzięki temu, że w grupie są dwa banki - Pekao i Alior - pieniądze w niej pozostały, ale kosztem inwestycji.

Do inwestowania w fundusze zniechęcały też bardzo wysokie opłaty za zarządzanie. W Polsce należą one do najwyższych w Europie. Komisja Europejska policzyła w ubiegłym roku, że były one u nas ponad dwukrotnie wyższe od mediany w państwach Unii. I tak np. dla funduszy rynku pieniężnego wynosiły one u nas ponad 0,9 proc. (w Unii niespełna 0,4 proc.), a dla funduszy akcyjnych - ponad 4 proc. (w Unii niespełna 1,9 proc.).

Do czego to wszystko prowadziło? Na przykład w 2016 roku, kiedy warszawska giełda odnotowała lekki plus, a w trakcie roku ceny akcji były dość zmienne, pobierane wynagrodzenie za zarządzanie zjadało cały zysk z inwestycji. Pomimo pozytywnego wyniku wynagrodzenie zarządzających powodowało, że stopa zwrotu dla uczestnika funduszu była ujemna. Dla tego Ministerstwo Finansów postanowiło ustalić maksymalne stawki opłat.

W Polsce dostępnych jest ok. 800 funduszy detalicznych, czyli dostępnych dla każdego. Ośrodek Analizy Online obliczył, że w ponad 450 z nich opłata za zarządzanie przekraczała 2 proc. w skali roku, a zgromadzone było w nich ponad 59 mld zł. Obniżenie opłaty za zarządzanie do 2 proc. spowoduje, że w kieszeniach polskich inwestorów zostanie ok. 770 mln zł rocznie - wynika z tych wyliczeń.

Niższe koszty

Od tego roku opłaty za zarządzenie zostały już obniżone, a górna granica wynosi 3,5 proc. W przyszłym roku ma się obniżyć do 3 proc., w 2021 roku - do 2,5 proc., a docelowo w 2022 roku - do 2 proc., bez względu na strategię funduszu. Oczywiście fundusze mogą pobierać dodatkowe opłaty za dobry wynik inwestycyjny, ale wtedy, kiedy dobrze inwestują. PZU postanowiło w obniżkach opłat pójść znacznie dalej.

Apetyt PZU na to, żeby grupa była największym zarządzającym powierzonymi jej przez klientów aktywami jest bardzo duży. W ubiegłorocznej strategii zaplanowano, że w 2020 roku PZU i należące do grupy dwa banki zgromadzą w sumie 65 mld zł. Na koniec zeszłego roku było to 50 mld zł.

Grupa planuje nie tylko pozyskiwać nowe środki od klientów ale także wprowadzić jednolitą strukturę zarządzania aktywami. Ma to umożliwić obniżenie kosztów. Fundusze grupy mają stać się jedną fabryką produktów inwestycyjnych. Do tego dochodzi jeszcze rozwój nowych produktów, takich jak fundusze o ryzyku odpowiednio dobranym do cyklu życia klienta oraz fundusze pasywne, czyli takie, które dokonują stosunkowo rzadko zmian w doborze tego, w co inwestują. To fundusze przeznaczone dla długoterminowych inwestorów. Jednocześnie opłaty za zarządzanie są w nich znacznie niższe.

Z tych wszystkich powodów - niskich długoterminowych inwestycji gospodarstw domowych, wciąż bardzo wysokich opłat w funduszach oraz dużych wahań nastrojów rodzimych graczy w zależności od koniunktury - PZU uruchomiło platformę inwestycyjną inPZU.

Najprostszy, najtańszy i najbardziej uczciwy produkt inwestycyjny w Polsce

- Chcieliśmy stworzyć najprostszy, najtańszy i najbardziej uczciwy produkt inwestycyjny w Polsce - mówił prezes ubezpieczyciela Paweł Surówka.

Na platformie do wyboru jest siedem funduszy. To tzw. fundusze indeksowe, czyli pasywne, odzwierciedlające zazwyczaj stopy zwrotu z wybranego indeksu, np. Z WIG, czy też indeksu polskich obligacji. Ale uwaga - choć to fundusze pasywne - ich skład jest autorskim opracowaniem zarządzających PZU.

Platforma nie jest przeznaczona dla rekinów giełdy ani też dla zamożnych inwestorów. Jest dostępna przez Internet, 24 godziny na dobę, z każdego miejsca, ze stacjonarnego komputera i ze smartfona. Co ważne dla drobnych inwestorów - opłaty za zarządzanie należą do najniższych na rynku. Fundusze pieniężne, a więc "najtańsze" w zarządzaniu, pobierają 0,5 proc., a akcyjne - 1 proc.

- Zmieniliśmy oblicze rynku inwestycyjnego w Polsce wprowadzając rewolucyjnie niską opłatę za zarządzanie - powiedział Paweł Surówka.

Żeby zainwestować, nie trzeba od razu zaangażować dużych pieniędzy. Może to zrobić dosłownie każdy, gdyż na rozpoczęcie inwestycji wystarczy 100 zł. Można - w dowolnym czasie dopłacić kolejne 100 zł. I w miarę rosnącego apetytu coraz więcej. Platforma łączy zatem inwestycje z bardzo potrzebnym nam wszystkim odruchem systematycznego oszczędzania. I stała się już popularna.

- Dołączyło do nas kilka tysięcy nowych klientów (...) Wielu z nich zainwestowało po raz pierwszy na giełdzie i inwestowało całkiem niewielkie kwoty - powiedział prezes PZU.

Od 2018 roku z oferty inPZU mogą korzystać klienci indywidualni, a od marca tego roku także instytucjonalni. Do tej pory klienci powierzyli funduszom przez platformę inPZU 100 mln zł. Dla bardzo ostrożnych dostępny jest m.in. fudusz dający 100 proc. ochrony kapitału, czyli taki, na którym nie można stracić.

- Mamy apetyt na więcej, chcemy, żeby była to masowa platforma do inwestycji - powiedział prezes PZU.

Współpraca z Goldman Sachs

Paweł Surówka nie ukrywa, że w grupie PZU dostrzega największy potencjał zwłaszcza na rynku inwestycyjnym. Jest to największa grupa finansowa w naszym regionie i zarządza największymi aktywami. Prezes mówi, iż chciałby, żeby grupa pod tym względem stała się rozpoznawalna w całej Europie, a nawet na świecie. Krokiem do tego ma być współpraca z wielkim amerykańskim bankiem inwestycyjnym Goldmann Sachs.

PZU i Goldman Sachs Asset Management (GSAM) podpisały list intencyjny o współpracy, która ma spowodować wykorzystanie najważniejszych kompetencji obu firm. GSAM ma globalne doświadczenie ponad 2 tys. specjalistów od inwestycji na całym świecie, a PZU unikalne umiejętności w zarządzaniu aktywami w Polsce i w naszym regionie.

Dzięki współpracy globalne fundusze z fabryk GSAM będą dostępne dla polskich klientów PZU. GSAM wesprze PZU w dążeniu do osiąganiu jak najlepszych stóp zwrotu z aktywów, a PZU z kolei ma udostępniać klientom jego produkty w sieci swojej grupy. Fundusze GSAM będą także oferowane na platformie inpzu.pl . GSAM na z kolei oferować swoim międzynarodowym klientom fundusze zarządzane przez PZU w Polsce i w naszym regionie.

td

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2018

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »