Mikołaja wymyślili marketingowcy

Gdyby nie było świąt Bożego Narodzenia, z pewnością wymyśliliby je spece od marketingu. Nic tak nie napędza sprzedaży jak święty Mikołaj, gwiazdkowe prezenty i świąteczne zakupy. Pod koniec roku obroty handlowców rosną dwukrotnie, a wpływy osiągane w listopadzie i grudniu stanowią jedną trzecią rocznych obrotów.

Gdyby nie było świąt Bożego Narodzenia, z pewnością wymyśliliby je spece od marketingu. Nic tak nie napędza sprzedaży jak święty  Mikołaj, gwiazdkowe prezenty i świąteczne zakupy. Pod koniec roku obroty handlowców rosną dwukrotnie, a wpływy osiągane w  listopadzie i grudniu stanowią jedną trzecią rocznych obrotów.

Jak podaje prasa podczas "Gwiazdkowych żniw" obroty marketów rosną kilkadziesiąt procent, i stanowią 20 -30 proc. swoich rocznych obrotów. Prawdziwy wyścig o klienta zaczyna się już pod koniec października. Na początku listopada rusza sprzedaż świątecznych dekoracji i słodyczy. W Polsce barierę kulturową stanowi 1 listopada, kiedy to kupując znicze nie myślimy o prezentach pod choinkę. W wielu krajach sezon gwiazdkowy zaczyna się jeszcze wcześniej. W londyńskim domu towarowym Harrod's bombki choinkowe można kupić już od sierpnia, niemieckie sklepy ozdoby choinkowe oferują już w październiku.

Reklama

Producenci zabawek z kolei przed Bożym Narodzeniem realizują aż połowę swojego dochodu. Dlatego też starają się go maksymalnie wydłużyć. Mniej na przedświątecznej gorączce zarabiają małe sklepy. Zanim pojawiły się w Polsce supermarkety i hipermarkety obroty w grudniu były średnio dwa razy wyższe niż w pozostałych miesiącach, teraz praktycznie się nie różnią.

Mimo, że handlowcy i specjaliści od marketingu stają na głowie, żeby wyciągnąć od nas jak najwięcej pieniędzy, to jednak w gruncie rzeczy efekty ich działań nie są zbyt wielkie. Chociaż w gorączce zakupów łatwo stracić kontrolę nad wydatkami, staramy się trzymać rękę na portfelu i nie pozwalać sobie na zbyt wielką rozrzutność.

Polak wyda ok. 500 zł

Najwięcej na prezenty, artykuły spożywcze i zakup choinki przeznaczą Czesi - średnio 469 euro, a najmniej Łotysze - 166 euro. Polacy chcą wydać na ten cel średnio 303 euro, z czego 134 euro na prezenty, to ponad 500 zł.

Z badań przeprowadzonych przez Pentor wynika, że dobrze przyglądamy się każdej złotówce, zanim zdecydujemy się ją wydać. Połowa osób biorących udział w badaniu zadeklarowała, że na zakupy przedświąteczne wyda tyle samo pieniędzy, co przed rokiem. Niemal jedna trzecia badanych planowała powściągnąć apetyty i ograniczyć wydatki na ten cel, a tylko 12 proc. ankietowanych była gotowa przekroczyć ubiegłoroczny budżet.

Promocje w bankach i sklepach

Zwiększone zainteresowanie pożyczkami w grudniu ma swoje odzwierciedlenie w ofercie banków i nie inaczej jest w tym roku. W kilku instytucjach finansowych znajdziemy produkty z gwiazdką, zimą, czy świętami w nazwie. Jednak zdecydowana część banków nie przygotowuje specjalnych ofert na okres świąt, poprzestając na kontynuowaniu promocji standardowego produktu. Zmiana nazwy, nowa akcja reklamowa, to dodatkowe koszty, których bank tak naprawdę nie musi ponosić, skoro szybkie pożyczki i tak rozchodzą się jak świeże bułeczki. Poza tym definiowanie kredytu jako świąteczny czy gwiazdkowy, nieco ogranicza jego zasięg. Klient banku, który w styczniu czy w lutym będzie chciał pożyczyć pieniądze, raczej nie będzie już myślał o kredycie "świątecznym".

Prezenty do kredytów

Z punktu widzenia klienta część tych ofert jest dość atrakcyjna. Oczywiście zaciągając kredyt trzeba pamiętać o wszystkich kosztach: prowizjach, opłatach przygotowawczych, obowiązkowym ubezpieczeniu. Szybkie pożyczki podlegają pod ustawę o kredycie konsumenckim więc bank ma obowiązek podania rzeczywistej stopy oprocentowania, uwzględniającej dodatkowe koszty. Warto więc poprosić o ten parametr decydując się na kredyt. Nie można też bezgranicznie ufać reklamom, bo podawane tam oprocentowanie jest zazwyczaj tym minimalnym, które dostaje jedynie część klientów, podczas gdy reszta musi się pogodzić z gorszymi warunkami.

Może nie kredyt?

Ponadto pożyczka gotówkowa nie jest jedynym rozwiązaniem pozwalającym na sfinansowanie świątecznych wydatków. Jeśli potrzebujemy dodatkowych środków na krótki czas i wiemy, że będziemy mogli je oddać już w styczniu, to karta kredytowa będzie najlepszym rozwiązaniem. Faktyczne koszty są bowiem niższe jeśli co miesiąc na konto wpływa określona kwota, bo odsetki płaci się tylko od wykorzystanego zadłużenia.

Problem w tym, że nieco trudniej taki dług spłacić, bo zamiast miesięcznych rat trzeba z własnej woli co miesiąc zmniejszać zadłużenie na rachunku. I jest jeszcze jedno rozwiązanie, czyli święta bez kredytu, które ma tę zaletę, że po Nowym Roku kredytowa rata nie przytrafi nas o ból głowy.

Polacy kupując prezenty bliskim najchętniej kupujemy kosmetyki (50%) i słodycze (47%). Nieco mniej respondentów planuje położyć pod choinką zabawki (39%) i ubrania (36%). Co piąty ankietowany (20%) zamierza kupić książki i komiksy, a 15% biżuterię. Czy właśnie o takich prezentach marzymy? Badanie TNS OBOP wykazało, że w "listach do Świętego Mikołaja" Polacy najczęściej proszą o kosmetyki (31%) oraz ubrania (22%).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zakupy | prezenty | kredyt | mikolaj | mikołaje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »