Baryłka ponad 42 USD

Ceny ropy naftowej zbliżyły się wczoraj do najwyższego poziomu od 21 lat w reakcji na zakaz sprzedaży ropy przez koncern Jukos, ogłoszony w środę przez rosyjskich komorników. Rynek nerwowo oczekuje dalszych posunięć władz wobec wiodącego eksportera Rosji.Nie ma obecnie zagrożenia dla dostaw ropy z Rosji do Polski; spółka Petroval, która w imieniu Jukosu realizuje dostawy, w lipcu wypełniała umowę i pisemnie potwierdziła realizację dostaw w sieprniu - poinformował PKN Orlen.

Ceny ropy naftowej zbliżyły się wczoraj do najwyższego poziomu od 21 lat w reakcji na zakaz sprzedaży ropy przez koncern Jukos, ogłoszony w środę przez rosyjskich komorników. Rynek nerwowo oczekuje dalszych posunięć władz wobec wiodącego eksportera Rosji.Nie ma obecnie zagrożenia dla dostaw ropy z Rosji do Polski; spółka Petroval, która w imieniu Jukosu realizuje dostawy, w lipcu wypełniała umowę i pisemnie potwierdziła realizację dostaw w sieprniu - poinformował PKN Orlen.

Wiadomość wywołała ogromne napięcia na międzynarodowych rynkach paliwowych. Specjaliści obawiają się coraz większych braków surowca, w momencie gdy naftowy kartel OPEC wykorzystuje wszystkie swoje limity produkcyjne, aby sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na świecie.

Lekka ropa teksańska podrożała w USA o 54 centy, do 42,38 dolarów za baryłkę, zbliżając się do 21-letniego maksimum z początku czerwca. W Londynie ropa Brent przekroczyła próg 40 dol. Krótsze 21-dniowe kontrakty były jeszcze droższe. Ceny podskoczyły, ponieważ rosyjscy komornicy zakazali w środę sprzedaży ropy przez trzy główne spółki produkcyjne Jukosu, które łącznie pompują 1,7 mln baryłek dziennie. Rzecznik rosyjskiego koncernu potwierdził, że firma istotnie otrzymała taki zakaz. Według rosyjskich agencji prasowych powodem jest decyzja ministerstwa sprawiedliwości Rosji, zabraniająca spółce wyprzedaży swoich aktywów, w tym wydobywanej ropy.

Reklama

W efekcie spółki Jukosu będą zmuszone do wstrzymania produkcji oraz dostaw ropy - głosi oświadczenie kierownictwa koncernu cytowane wczoraj przez agencje prasowe. Należy podkreślić, że proces dostaw ropy do rurociągów nie może być przerwany, jeśli nie ustanie działalność całego koncernu - powiedział rzecznik rosyjskiej spółki, dodając, że oznacza to równocześnie utratę miejsc pracy przez 15 tys. pracowników Jukosu. Z wcześniejszych informacji wynika, że Jukos wniósł za sierpień opłaty za użytkowanie rosyjskich ropociągów, ale spółka musiała jeszcze uiścić należności za przewozy koleją, którą dociera ok. 20-25 proc. całodziennej produkcji. Międy innymi dlatego w środę rano szef firmy Steven Theede po raz kolejny zwrócił się do władz z prośbą o zdjęcie aresztu z rachunków bankowych Jukosu, oczekując odpowiedzi do końca czwartku. Potem przyszły informacje o akcji komorników.

Środowa decyzja może przyspieszyć upadek firmy, która produkuje prawie 20 proc. rosyjskiej ropy. Rosyjskie służby podatkowe domagają się od koncernu zwrotu 3,4 mld dol. z tytułu podatków za 2000 r. Podobne postępowanie trwa w sprawie zaległych podatków za lata 2001-2003. Część obserwatorów twierdzi, że wyrok na Jukos zapadł po aresztowaniu w zeszłym roku byłego szefa koncernu Michaiła Chodorkowskiego, który popierał przeciwników politycznych prezydenta Władimira Putina.

Jeśli rzeczywiście dojdzie do wstrzymania produkcji ropy naftowej przez Jukos i bankructwa firmy, wówczas nie uniknie się zakłóceń w globalnym systemie paliwowym. Analitycy zwracają uwagę, że OPEC już teraz produkuje 30 mln baryłek dziennie - najwięcej od 1997 r. - aby sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na ropę w USA, Chinach i innych rejonach świata.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: dolar | zakazy | Jukos | baryłki | firmy | baryłka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »