Bez zmian w zarządzie Orlenu
Rada nadzorcza płockiego koncernu, która obradowała wczoraj, nie głosowała nad punktem dotyczącym zmian w zarządzie firmy. Powód? Nie zakończono jeszcze dyskusji nad raportami niezależnych audytorów Ernst&Young i Deloitte&Touche, które badały ewentualne nieprawidłowości w firmie.
- Rada nadzorcza rozpatrywała m.in. finansowanie i rozwój dwóch kluczowych projektów: Basell Orlen Polyolefins, Orlen Deutschland oraz raporty firm audytorskich, które na jej zlecenie dokonały kontroli niektórych aspektów działania koncernu - czytamy w komunikacie spółki. Kolejne posiedzenie rady przewidziane jest na połowę stycznia 2004 r.
Zmiany w przyszłym roku?
Prawdopodobnie na przyszłorocznym spotkaniu członków rady dokończona zostanie analiza raportów. Jeżeli okaże się, że wnioski są niekorzystne dla zarządu Orlenu, wtedy prawdopodobnie dojdzie do głosowania nad zmianami w zarządzie. Taką deklarację złożył niedawno Piotr Czyżewski, minister skarbu państwa. Jego zdaniem, rada musi dokładnie przeanalizować raporty audytorów, a wszelkie zmiany personalne powinny być przemyślane.
Decyzje są niezbędne
- Atmosfera towarzysząca obecnie Orlenowi nie jest korzystna dla spółki. Niepodjęcie żadnej decyzji jest dla niej najgorszą decyzją - twierdzi Rafał Jankowski, analityk CDM Pekao. Jego zdaniem, jeżeli w Orlenie nie doszło do żadnych nadużyć, to należy to oficjalnie ogłosić i urwać spekulacje na temat możliwych zmian w zarządzie. Jeżeli jednak są transakcje budzące podejrzenie, to osoby je zawierające powinny jak najszybciej stracić pracę, po to aby nie szkodzić rozwojowi firmy.
Winne media?
Z naszych informacji wynika również, że rada zobowiązała zarząd spółki do zawiadomienia odpowiednich organów o możliwości popełnienia przestępstwa, polegającego na ujawnieniu informacji poufnej. Raporty E&Y i D&T, choć są objęte klauzulą poufności, były cytowane w prasie.
Tadeusz Soroka powiedział wczoraj w Sejmie, że nie widzi potrzeby włączenia Grupy Lotos do koncernu środkowoeuropejskiego, który może powstać z połączenia węgierskiego MOL-a i Orlenu. Jego zdaniem, fuzja obu koncernów ma doprowadzić do tego, że w połączonym podmiocie oba będą miały taką samą siłę - 50%.