Brawa dla wicepremiera Kołodki

Politycy i urzędnicy w Polsce nie muszą się lubić, ale mają święty obowiązek ze sobą współpracować - tę oczywistą konstatację powtarzaliśmy wielokrotnie w ciągu kilku ostatnich miesięcy w reakcji na nieustające ataki rządu na bank centralny i Radę Polityki Pieniężnej. I powtarzać będziemy zawsze, gdy w imię partykularnych interesów politycznych lub - co jeszcze gorsze - osobistych ktokolwiek sięgać będzie po populistyczny oręż. W stojącej u progu Unii Europejskiej Polsce pewne zachowania powinny być zepchnięte przez wyborców na margines życia publicznego.

Jakże cieszy, gdy po miesiącach wyzwisk i pomówień okazuje się, że minister może z uznaniem wypowiadać się o sukcesach banku centralnego, ten zaś może komplementować szefa resortu finansów. Co wcale nie oznacza, że zwierzchnicy władzy monetarnej i fiskalnej muszą się lubić czy cenić, albo się ze sobą zgadzać. Ale na początku trzeciego tysiąclecia powinni się szanować i współpracować dla dobra naszego kraju.

Początek urzędowania Grzegorza Kołodki - z wczorajszą niespodziewaną wizytą w NBP włącznie - to miły ciąg ładnych gestów. W imieniu przedsiębiorców liczymy, że będzie to ciąg nieprzerwany i że współpraca resortu finansów z bankiem centralnym da wymierne korzyści polskim firmom, choćby w postaci klarownej strategii kursu walutowego w perspektywie członkostwa naszego kraju w uniach: europejskiej i walutowej. Przez bezmyślność i krótkowzroczność urzędników straciliśmy w tej kwestii ostatnich kilka tygodni. A przedsiębiorcy mają prawo domagać się jasnej strategii - opracowanej im wcześniej, tym lepiej.