Czy Polska da plamę?

Przyznanie Polsce prawa do współorganizacji piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 r. miało być silnym impulsem do rozwoju infrastruktury transportowej kraju. Z szeregu szumnych zapowiedzi wynikało, że w 2012 r. będziemy mknąć po tysiącach kilometrów autostrad oraz przemieszczać się kolejami szybko i sprawnie. Tymczasem pojawiają się kolejne sygnały, że to niestety tylko mrzonki.

Kłopoty z budową autostrady A1, zdecydowanie zbyt małe inwestycje na kolei, stopniowe wycofywanie się z planów dotyczących modernizacji dworców kolejowych (np. początkowo planowano budowę nowego dworca centralnego w stolicy, teraz mówi się tylko o jego? wyczyszczeniu), kłopoty z budową stadionu we Wrocławiu.

- To tylko kilka budzących niepokój

Konfederacji przykładów, które mogą mocno zachwiać wiarą w to, że do rozpoczęcia mistrzostw wszystkie zaplanowane inwestycje zostaną zrealizowane - mówi ekspert Konfederacji, Piotr Rogowiecki. Spowolnienie gospodarcze i brak wystarczających środków finansowych to tylko częściowe wytłumaczenie zaistniałej sytuacji.

Reklama

W momencie przyznania Polsce współorganizacji imprezy, nasi decydenci stwierdzili, że w kilka lat uda się nadrobić opóźnienia sięgające kilku dekad. Już wtedy Konfederacja zwracała uwagę, że nie będzie to możliwe bez gruntownych zmian w prawie dotyczącym inwestycji infrastrukturalnych i stosowania nowych metod ich realizacji. Tak naprawdę doczekaliśmy się tylko - skądinąd bardzo dobrej - ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym. Tyle tylko, że ta formuła realizacji inwestycji, która daje dobre efekty jakościowe, finansowe oraz czasowe, nie jest w ogóle realizowane w toku procesu realizacji projektu Euro 2012.

KPP jest zaniepokojona faktem, iż dotychczas nie przedstawiono planu zagospodarowania nowo wybudowanych obiektów sportowych po zakończeniu imprezy. Powinniśmy brać przykład z organizatorów tegorocznych igrzysk olimpijskich w Vancouver, którzy opracowali plan zagospodarowania wszystkich nowych obiektów sportowych, a także wioski olimpijskiej.

Tymczasem fundujemy sobie dwa duże stadiony piłkarskie w stolicy - czy aby na pewno są nam potrzebne obydwa?

- Konfederacja od początku debaty nad organizacją Euro 2012 wskazywała, że impreza jest dobrą okazją do promocji polskiej gospodarki, a w szczególności powinna być wykorzystana dla rozwoju turystyki. Do rozpoczęcia mistrzostw pozostało niewiele ponad dwa lata, a także w tym obszarze brakuje jakichkolwiek planów - przypomina Rogowiecki.

Euro 2012 w Polsce nie jest zagrożone (kłopoty ze stadionem we Wrocławiu nie stanowią wielkiego problemu, choć są niedobrym sygnałem). Jednak wydaje się, że nie jesteśmy zdolni wykorzystać wszystkich szans płynących z organizacji imprezy.

ZOBACZ AUTORSKĄ GALERIĘ ANDRZEJA MLECZKI

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kłopoty | Euro 2012 | Polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »