Czy superurząd jest potrzebny?

Powstaje superurząd nadzoru finansowego o kompetencjach śledczych. Zastrzeżenia budzą uprawnienia prokuratorskie przewodniczącego komisji. Koszty funkcjonowania urzędu poniosą klienci banków i firm ubezpieczeniowych.

Na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu Sejm zajmie się projektem ustawy o Komisji Nadzoru Finansowego. Zgodnie z projektem konsolidacja nadzoru finansowego ma przebiegać w dwóch etapach. W pierwszym etapie, który ma nastąpić w 14 dni po opublikowaniu nowych przepisów w Dzienniku Ustaw superurząd przejmie kompetencje Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych (KNUiFE), Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (KPWiG) oraz Rzecznika Ubezpieczonych. Natomiast w drugim etapie, tj. od 1 stycznia 2007 r., zastąpi również Komisję Nadzoru Bankowego.

Nadzór premiera

Projekt przewiduje, że KNF będzie ciałem kolegialnym. Jej przewodniczącego będzie powoływał premier na 5-letnią kadencję. W skład komisji wejdzie 7 osób: przewodniczący, dwóch zastępców przewodniczącego i czterech członków, wśród których znajdą się minister finansów, minister pracy i polityki społecznej, prezes Narodowego Banku Polskiego oraz przedstawiciel prezydenta RP. Nadzór nad działalnością KNF będzie sprawował premier.

Cezary Mech: W świecie istnieje tendencja przechodzenia od zdecentralizowanego nadzoru finansowego do zintegrowanego

Zgodnie z projektem kandydaci na przewodniczącego Komisji muszą posiadać odpowiednią wiedzę w zakresie nadzoru nad rynkiem finansowym oraz doświadczenie zawodowe w działalności na rynku finansowym, co najmniej trzyletni staż pracy na stanowiskach kierowniczych. Zastępcy przewodniczącego są natomiast powoływani i odwoływani, na jego wniosek, przez premiera i muszą spełniać podobne wymagania jak przewodniczący. Nieoficjalnym kandydatem na szefa urzędu pozostaje Cezary Mech, autor projektu powołującego do życia skonsolidowaną Komisję Nadzoru Finansowego.

Komisji będą przysługiwały bardzo szerokie uprawnienia. Przewodniczący będzie posiadał m.in. kompetencje prokuratorskie w sprawach cywilnych dotyczących uczestników rynku finansowego. Natomiast w zakresie postępowań karnych będą mu przysługiwały uprawnienia pokrzywdzonego. W efekcie będzie mógł wszczynać śledztwa, a także czynnie uczestniczyć we wszystkich etapach postępowania sądowego.

Bankowcy krytykują projekt

Dodatkowo przy KNF powstanie sąd polubowny. Ma on rozstrzygać spory między uczestnikami rynku finansowego, w szczególności spory wynikające ze stosunków umownych.

Projekt ustawy krytykują przedstawiciele sektora bankowego. Jerzy Bańka ze Związku Banków Polskich uważa, że konsolidacja nadzoru nad rynkami finansowymi jest obecnie trendem światowym, jednak tego rodzaju nadzór tworzony jest w sposób długotrwały, ewolucyjny, a nie metodą mechaniczną, gdzie dokonuje się połączenia funkcjonujących do tej pory trzech autonomicznych organów nadzoru w jeden, nie dając mu jednocześnie nowych instrumentów nadzorczych. Bankowcom nie podoba się również to, że nowa instytucja nie obejmie nadzorem całego rynku finansowego.

Projekt przewiduje bowiem jedynie połączenie trzech komisji nadzoru, natomiast pozostawia poza zakresem działania superurzędu takie podmioty rynku finansowego, jak: spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe, firmy leasingowe czy pośredników kredytowych.

Suchej nitki na projekcie nie pozostawiają przedstawiciele Narodowego Banku Polskiego.

Sam Leszek Balcerowicz nie ukrywa, że jest zdecydowanie przeciwny konsolidacji nadzoru finansowego. W toku konsultacji międzyresortowych ideę konsolidacji nadzoru nad rynkami zakwestionowały tylko dwie instytucje - Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych i właśnie Narodowy Bank Polski.

Eksperci NBP w przygotowanej opinii wytykają projektowi szereg błędów merytorycznych oraz niespójność z innymi ustawami. Zastrzeżenia budzą m.in. uprawnienia prokuratorskie, jakie będą przysługiwały przewodniczącemu nowej instytucji. NBP przypomina, że ingerowanie w treść stosunków umownych bank-klient było do tej pory, z wyjątkiem kilku przypadków, wyraźnie wykluczone.

Obciążenie dla budżetu

Sprzeczne opinie pojawiają się również co do kosztów powołania i funkcjonowania nowej instytucji. W opinii rządu powołanie KNF nie spowoduje obciążeń dla budżetu, gdyż będzie on finansowany przez uczestników rynku. Dotychczas opłaty z tytułu funkcjonowania instytucji nadzorczych ponosiły jedynie zakłady ubezpieczeń oraz fundusze emerytalne. Rząd chce, aby podobne opłaty uiszczał również sektor bankowy. Obecnie natomiast funkcjonowanie nadzoru bankowego finansuje bank centralny.

Brak kosztów budżetowych związanych z powołaniem tej instytucji podważają jednak przedstawiciele NBP. W ich opinii ustawodawca pomija koszty utworzenia i wyposażenia nowego urzędu w niezbędną infrastrukturę, zwłaszcza informatyczną, oraz odpowiednie służby zapewniane obecnie przez bank centralny. W wypadku nadzoru bankowego będą to niebagatelne koszty, ponieważ - ze względu na wspólne wykorzystanie wielu systemów - nie będzie możliwe przeniesienie ich z NBP do nowego urzędu - czytamy w opinii do projektu.

Ponadto NBP zwraca uwagę że zmuszone do ponoszenia opłat banki przerzucą te koszty na swoich klientów, zwłaszcza detalicznych.

Reklama

Czy supernadzór finansowy jest potrzebny?

Zbigniew Chlebowski
poseł PO

Nie. Stanowczo protestujemy przeciwko projektowi, który przygotował rząd. Jeżeli komisja miałaby powstać, to musiałaby podlegać bezpośrednio parlamentowi. Widzimy komisję, która jest pozbawiona politycznych nacisków i która mogłaby rozpocząć prace, ale nie wcześniej niż za dwa lata. Zlikwidowanie KNB, KNUIFE i KPWiG od ręki nie jest proste. To proces długi, skomplikowany i wymagający dopracowania szczegółów. Obecna wersja rządowa jest nie do przyjęcia, zwłaszcza jeśli chodzi o podległość premierowi, co oznacza zależność od nacisków politycznych. Konieczna jest tu niezależność polityczna, bo komisja ma czuwać nie tylko nad naszymi oszczędnościami, ale również emeryturami. To musi być profesjonalne niezależne ciało i tylko na dyskusję zmierzającą w tym kierunku jesteśmy przygotowani.

Komisja to rezygnacja z taniego państwa. Nowy urząd w ciągu kilku miesięcy nie jest w stanie przejąć nadzoru nad bankami. Więc odrębny nadzór nadal będzie musiał funkcjonować. To nie są oszczędności, ale wydatki, zwłaszcza na tym początkowym etapie.

Artur Zawisza
poseł PiS

Tak. Bardzo dobrze, że rząd w trybie pilnym zaczął pracować nad instytucją o zintegrowanym nadzorze. Jednolitość tej instytucji jest kluczowym rozwiązaniem ze względu na przyszłość rynków, w których będzie następować konwergencja usług finansowych.

Jeżeli chodzi o nadzór premiera, nie jest to nic nowego, w stosunku do niektórych dzisiaj funkcjonujących komisji poza Komisją Nadzoru Bankowego, która ma wyjątkowy status, nieporównywalny do innych. Jednak nawet w tym przypadku prezes NBP powoływany jest przez Sejm. Pod względem jakościowym żadna poważna zmiana nie następuje.

Model nadzoru zintegrowanego jest najbardziej efektywny, pozwala zwiększyć przepływ informacji oraz koordynację działań w ramach nadzoru nad instytucjami finansowymi działającymi w różnych segmentach. Zapewnia lepsze rozumienie i monitorowanie ryzyka finansowego przenoszonego między różnymi pośrednikami finansowymi i różnymi segmentami rynku.

Tomasz Pietryga

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: zastrzeżenia | bank | uprawnienia | Sejm RP | KNF | nadzór
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »