Dramatu nie było

Najważniejszym wydarzeniem mijającego tygodnia była dymisja ministra finansów Jarosława Bauca. Myliłby się jednak ten, który wiązałby z tym faktem jakiś dramat na rynku złotego. Rzeczywiście w pierwszej chwili po opublikowaniu informacji polska waluta nieco się osłabiła, ale bardzo szybko wróciliśmy do poziomów wyjściowych. Dlaczego tak się stało, przecież jeszcze niedawno taka wieść musiałaby wywołać szok?

Najważniejszym wydarzeniem mijającego tygodnia była dymisja ministra finansów Jarosława Bauca. Myliłby się jednak ten, który wiązałby z tym faktem jakiś dramat na rynku złotego. Rzeczywiście w pierwszej chwili po opublikowaniu informacji polska waluta nieco się osłabiła, ale bardzo szybko wróciliśmy do poziomów wyjściowych. Dlaczego tak się stało, przecież jeszcze niedawno taka wieść musiałaby wywołać szok?

Otóż po pierwsze inwestorzy mają świadomość, że obecnemu rządowi i tak nie zostało już wiele czasu. Po drugie premier Buzek podtrzymał obietnicę, że przyszłoroczny deficyt budżetowy nie przekroczy 40 mld zł. Po trzecie nowym ministrem została Hanna Wasilewska Trenkner, która od sześciu lat odpowiada za tworzenie ustawy budżetowej, co oznaczało, że nie powinno dojść do dużych opóźnień (pani minister potwierdziła zresztą, że dużych zmian w istniejącym już projekcie nie będzie). Po czwarte polskiej walucie pomogły dobre prognozy dotyczące lipcowego deficytu obrotów bieżących, który miał być opublikowany w piątek popołudniu (przede wszystkim oczekiwano, że eksport wciąż będzie powyżej 2.5 mld zł).

Reklama

Wczoraj o 16.00 okazało się, że stan rachunku obrotów bieżących jest nawet znacznie lepszy, niż spodziewali się tego analitycy (296 mln USD deficytu wobec 660 mln USD średniej prognoz). Mimo to nie zaobserwowaliśmy umocnienia polskiej waluty. Poprawa wynika bowiem w znacznej mierze z wyraźnego wzrostu nadwyżki niesklasyfikowanych obrotów bieżących (handel przygraniczny), co uznano za czynnik sezonowy. Poza tym import wciąż jest słaby, co oznacza, że popyt wewnętrzny kuleje. Cześć inwestorów uznała, że przybliża nas to do obniżki stóp procentowych.

A co na rynku wspólnej waluty? Co prawda amerykańskie PKB było lepsze od oczekiwań (wzrost o 0.2% wobec oczekiwanej stabilizacji), ale i tak najgorsze od 8 lat. Jednocześnie wiele spółek ogłosiło złe wyniki finansowe. ECB obniżył za to w czwartek stopy procentowe w Eurolandzie o 25 bp, a jego szef Wim Duisenberg powiedział, że inflacja powinna dalej spadać, a euro ma jeszcze duże możliwość wzrostu wartości. Wszystko to nie mogło działać na korzyść dolara, więc kończyliśmy w okolicach 0.91, a więc wciąż na wysokim poziomie.

brak
Dowiedz się więcej na temat: dramaty | polska waluta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »