Fiskus z bronią, kamerą i pod łóżkiem...

To dobra rzecz - tak przedstawiciele urzędów skarbowych komentują nowe uprawnienia dla inspektorów podatkowych. Od wczoraj mogą oni bez zgody sądu podglądać, chodzić z bronią, szperać w mieszkaniach i samochodach i zakładać podsłuch w telefonach.

To dobra rzecz - tak przedstawiciele urzędów skarbowych komentują nowe uprawnienia dla inspektorów podatkowych. Od wczoraj mogą oni bez zgody sądu podglądać, chodzić z bronią, szperać w mieszkaniach i samochodach i zakładać podsłuch w telefonach.

Na tym nie koniec. Zgodnie z prawem, inspektorzy zyskali także prawo śledzenia i nagrywania prywatnych spotkań w miejscach publicznych. Agenci fiskusa mogą również kontrolować korespondencje, także pocztę elektroniczną. Słowem Wielki Brat czuwa!

Sami inspektorzy są zadowoleni: Nie tyle cieszy, ale uważam, że to jest dobra rzecz. Obawiać się będzie ten, kto ma czego się obawiać - przekonuje RMF inspektor podatkowy z departamentu windykacyjnego lubelskiego urzędu skarbowego.

Sprawa urzędników cieszy, pytanie tylko nie będą oni naużywali swoich uprawnień. To pomysł iście totalitarny. To przypomina rozwiązania policyjne systemów komunistycznych i faszystowskich - tak mówił Robert Gwiazdowski, prawnik z Centrum im. Adama Smitha, gdy w październiku ubiegłego roku pomysł Ministerstwa Skarbu po raz pierwszy ujrzał światło dzienne. Wtedy był to tylko projekt, dziś marzenie Wielkiego Brata stało się rzeczywistością.

Reklama
RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: fiskus | inspektorzy | Bronia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »