Horror z happy endem?

W ciągu dnia giełda warszawska przeszła prawdziwą metamorfozę. Od porannej paniki do popołudniowych zwyżek przez rynek przeszły zlecenia o wartości 3 mld PLN.

W ciągu dnia giełda warszawska przeszła prawdziwą metamorfozę. Od porannej paniki do popołudniowych zwyżek przez rynek przeszły zlecenia o wartości 3 mld PLN.

Rano sprawy wyglądały fatalnie. Ponad dwieście spółek na minusie, średni spadek przekraczał 10 proc. Giełdowy system notowań 585 razy (!) zawieszał notowania poszczególnych akcji, by doprowadzić do równoważenia zleceń. Określenie krach wydaje się w pełni uzasadnione dla tego co działo się rano.Jednak gdy fala paniki przelała się przez rynek okazało się, że są inwestorzy, którzy z zimną krwią wykorzystali sytuację, kiedy akcje taniały nierzadko o 20-30 proc. i odkupili je po promocyjnych, jak się okazało na koniec dnia, cenach. Kupuj, gdy leje się krew - to giełdowe przysłowie raz jeszcze się sprawdziło.

Reklama

Pytanie, na jak długo. WIG20 dotarł dziś aż do 2750 punktów. To poziom dołków z styczniowo-marcowej konsolidacji okazał się ostatecznie dobrym wsparciem. Od szczytu do dna (tylko siedem i pół dnia notowań) WIG20 spadł o prawie 18 proc. Mniej więcej taką samą drogę przebyły też inne indeksy. To bardzo głęboka, błyskawiczna korekta, która wyrzuciła z rynku najmniej odpornych psychicznie inwestorów. Wiadomo było, że gdy nadejdzie zaskoczy wszystkich. Ale nawet ci przygotowani na taki rozwój wydarzeń jeszcze długo będą wspominać serię spadków i dzień, w którym WIG20 spadał już o 4 proc. by zakończyć go wzrostem o 1,8 proc. TechWIG tracił już ponad 10 proc. (ostatecznie "tylko" minus 0,9 proc.). Zwykłe słowa nie są w stanie oddać dzisiejszych emocji. Zamiast wspominać, lepiej zastanowić się co dalej.

WIG20 znalazł wreszcie solidne wsparcie. To poziom 2750 pkt, którego utrzymanie jest dla byków sprawą najważniejszą. Ale teraz jesteśmy od niego daleko. Jutro powinniśmy zobaczyć dalszą część odbicia. Dalsze prognozy to w tej chwili wróżenie z fusów - zmienność nastrojów jest zbyt duża. W Europie odbicie trwa w najlepsze, widząc ponad 2-proc. wzrost w Londynie można mówić nawet o pewnej euforii.

Złoty zyskuje na wartości - znak, że polskie aktywa nie są już wyprzedawane przez zagranicznych inwestorów. Dolar spadł do 3,07 PLN, euro do 3,94 PLN, a frank szwajcarski do 2,54 PLN. Można więc mieć nadzieję, że rynek nie zafunduje nam kosztownego sequelu z ośmiodniowego horroru.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o inwestowaniu, zapytaj doradcy OpenFinance Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania.

Open Finance
Dowiedz się więcej na temat: horrory | WIG20 | Happy | Hours | Giełda warszawska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »